8 maja br., sobota, miejsca siedzące w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Kielcach od rana zapełniają goście przybyli z różnych stron diecezji - nawet jej odległych zakątków: dzieci, młodzież gimnazjalna
i licealna wraz ze swoimi opiekunami, księżmi, siostrami i katechetami. Nie brak rodziców i członków Grona Przyjaciół Seminarium.
Za chwilę rozpocznie się oficjalnie II Diecezjalny Kongres Powołań zorganizowany przez Diecezjalną Radę Duszpasterstwa Powołań oraz Wyższe Seminarium Duchowne w Kielcach i diecezjalną Akcję Katolicką.
Osobiście odpowiadał za wszystko ks. dr Adam Perz. Od razu można wyczuć radosną atmosferę. Tę radość niesie na pewno obecność wielu młodych, ale i pogodnie rozbrzmiewają słowa: Niechaj zstąpi Duch Twój
i odnowi ziemię - wyśpiewane przez zespół „EXODUS” z parafii bł. bp. Jerzego Matulewicza w Kielcach pod opieką Magdaleny Kwiatkowskiej.
Czego szukają tutaj ci młodzi? - mógłby zapytać niejeden z nas. Jedni może przyjechali po to, by zobaczyć, posłuchać. A inni? Może są tu tacy, którzy chcą usłyszeć głos swego serca? Dla rodzin
księży i osób konsekrowanych ten dzień jest również momentem podziękowania Bogu za dar powołania.
Pytamy również: Kiedy się rodzi w sercu człowieka powołanie? W błędzie byłby ten, kto myśli, że jest jakaś „uniwersalna recepta”. Świadectwa zebranych tu osób pokazują, iż głos powołania
można usłyszeć w różnym czasie i w różnych momentach życia. Jedni, tak jak s. Bożena, niepokalanka, głos powołania słyszeli już w dzieciństwie. Czasem o przebudzeniu powołania decyduje jedno wydarzenie,
a czasem dojrzewa ono długo, by potem wydać wreszcie owoc. Pozostaje tylko przyjąć usłyszane wezwanie i zaakceptować plan Boży.
„Człowiek nie może siebie zrozumieć bez Chrystusa” - mawia Ojciec Święty. Czasem można szukać długo, zagubić się w obłędzie pragnień, można lękać się przepełnionej złem i biedą rzeczywistości,
można uciekać na bezdroża. Tak, jak to czynią bohaterowie przedstawienia przygotowanego przez młodzież z Oazy z parafii św. Jadwigi Królowej w Kielcach. Miotający się młodzi ludzie między karierą i wyzwaniami,
a i tak nieszczęśliwi. I ciągle powracające pytanie: Kim jestem? Konkluzja jest dość prosta. Daremne będą poszukiwania szczęścia bez Dawcy Prawdy. I o tym przekonany wydaje się być jeden z bohaterów sztuki.
Czyżby już zrozumiał?
Tylko, jak dziś we współczesnym świecie, łudzącym i mamiącym tyloma propozycjami, nastawionym na karierę, prestiż, pozycję społeczną, sławę i pieniądze, jak w chaosie tysięcy tak atrakcyjnych „głosów
tego świata” usłyszeć ten jedyny, prawdziwy głos Boga? To jest trudne, ale nie niemożliwe. Kleryk Krzysztof sile wewnętrznego głosu uległ dopiero po kilku latach studiów. Zawsze się śmiał, mówiąc
do znajomych, „że do seminarium wstąpi dopiero wtedy, kiedy zrobią zaoczne. Czyli nigdy”. Dziś jest w WSD w Kielcach na 4. roku. Brat Romuald, kiedy był mały, lubił sadzić kwiaty. Zawsze chciał
być ogrodnikiem. Bóg powołał go do Zakonu Karmelitów Bosych. Karmel z hebrajskiego znaczy ogród - oto świadectwa tych, którzy usłyszeli.
Tak często powołanie kojarzy się z wyrzeczeniem i opuszczeniem rodzinnego domu. Okazuje się jednak, iż w całej gamie zgromadzeń zakonnych, w bogactwie charyzmatów, istnieją też takie, w których konsekracja
życia jest możliwa bez opuszczania rodzin. Członkinie Świeckiego Instytutu Życia Konsekrowanego, który w naszej diecezji istnieje już od 50 lat, żyją i pracują w swoich środowiskach, a ich znajomi i najbliżsi
najczęściej nie wiedzą o szczególnej drodze powołania, jaką obrali. Dla nich - jak mówi jedna z osób, dająca świadectwo - „najważniejsze jest być blisko Jezusa”.
Moją uwagę przykuwają trzy dziewczęta, które właśnie zajęły miejsce wraz z s. Natanaelą. Przyjechały z Pacanowa. Co takie młode dziewczyny mogą wiedzieć o powołaniu? - Pytam od niechcenia.
Ku mojemu zdziwieniu Siostra mówi, że wyczuwa już „delikatne fluidy Ducha Świętego”. Jedna z dziewczyn opowiada swobodnie. „Kiedy jestem na różnego rodzaju spotkaniach czy wyjazdach
oazowych, czuję się tak dobrze. Daje mi to dużo radości”.
No właśnie - radość. Ile razy słyszeliśmy od siostry zakonnej czy księdza, jak wiele radości daje powołanie, jak wiele szczęścia, Dziś tej radości i tu nie brakuje. W śpiew zespołu kleryckiego
włączają się wszyscy. Klaszczą i chwalą Boga.
W końcu nadchodzi czas szczególnego dziękczynienia za dar powołań. Przy ołtarzu gromadzą się kapłani. Eucharystii przewodzi bp Marian Florczyk. Uroczyście brzmi Gaude Mater zaintonowane przez Chór
WSD pod dyrekcją ks. prof. Rogali. W homilii bp Marian Florczyk określił powołanie „jako odpowiedź serca na szlachetne wezwanie”. „Kiedy usłyszycie ten głos, nie lękajcie się”
- mówił do zebranych.
Ważna jest modlitwa za powołanych i za przyszłe powołania. O tym przypominał wszystkim w orędziu na Światowy Dzień Modlitw o Powołania w 2004 r. Jan Paweł II, pisząc: „Z całego serca
pragnę, aby nasiliła się modlitwa o powołania. Modlitwa będąca adoracją Bożej tajemnicy i dziękczynienia za wielkie rzeczy, których dokonał i nadal dokonuje, bez względu na słabość ludzi. Modlitwa kontemplacyjna,
która przepełnia zdumienie i wdzięczność za dar powołań”.
Jak zapamiętają II Diecezjalny Kongres jego uczestnicy? Co z niego pozostanie?
„Mam nadzieję, że nie był to dla Was czas stracony” - powiedział do 700 uczestników ks. dr Perz na zakończenie Kongresu, dziękując wszystkim zgromadzonym za obecność i modlitwę,
a ks. prał. Stanisławowi Sztafrowskiemu za gościnne i serdeczne przyjęcie. Na owoce trzeba będzie poczekać parę lat. Co czwarty kleryk w Europie to Polak. Może zatem statystyki nie są złe. Jednak, jak
mówi Ewangelia: „Żniwo jest wielkie…”
Pomóż w rozwoju naszego portalu