Przekonanie, że każda religia, nie tylko chrześcijaństwo, jest drogą wiodącą ku zbawieniu, wywarło znaczący wpływ na model kulturowy, który zdominował kraje Europy Zachodniej. Przekonania filozoficzne sugerujące, że Boska prawda, jako niepojmowalna, jest niemożliwa do wyrażenia w pełni, były pretekstem do głoszenia tzw. relatywistycznej koncepcji prawdy. Zakłada ona, że to, co dla jednego jest prawdziwe, dla drugiego nie musi być prawdą, a rozum ludzki będący narzędziem subiektywizmu jest jedynym źródłem poznania. Metafizyka ma być definitywnie usunięta z obszaru tajemnicy godności ludzkiej, a swoboda w interpretacji Pisma Świętego winna stać się powszechną praktyką, bez oglądania się na nauczycielski Urząd i Tradycję Kościoła. Przyjęcie takich założeń musi nieuchronnie prowadzić do naruszenia fundamentów wiary chrześcijańskiej, jakim jest uznanie Chrystusa za objawioną w historii ludzkości postać Boga. „Nieustanne przepowiadanie misyjne Kościoła jest dzisiaj zagrożone przez teorie relatywistyczne, które usiłują usprawiedliwić pluralizm religijny nie tylko de facto lecz także de iure...” (Dominus Iesus, 4). Chrystus był odrzucany w czasie swojego ziemskiego życia wiele razy i przez różnych ludzi. Nie było dla Niego miejsca na ziemi, gdy miał się narodzić, a gdy rozpoczął działalność publiczną, mieszkańcy Nazaretu chcieli Go strącić w przepaść. Uczeni w Piśmie i faryzeusze skazali na śmierć nauczyciela z Nazaretu, a tłumy wołały wtedy: „Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go...” (Łk 23,21). Nawet uczniowie nie zawsze rozumieli Jezusa. Mówili: „trudna jest ta mowa...” (J 6,60) i niektórzy odchodzili. Judasz sprzedał swego Mistrza, a Piotr się zaparł. Bóg jednak szanuje wybór człowieka i jego wolność, chociaż ta pojmowana jest często jako możliwość robienia „tego, co się komu podoba”. Głoszenie Prawdy, która od 2000 lat jest przekazywana przez Kościół, w kręgach relatywistycznych uznawane jest za rodzaj swoistego fundamentalizmu, stwarzającego zagrożenia dla tolerancji i wolności „nowoczesnego człowieka”. Postmodernistyczne trendy promują tym samym obojętność religijną i ateizm, a zwłaszcza „w formie najbardziej dziś może rozpowszechnionej, sekularyzm...” (JP II Christifideles laici, 4). Szerzący się ateizm praktyczny i egzystencjalny powoduje to, że człowiek sam siebie stawia w centrum dziejów. „Nie potrzeba już zwalczać Boga - człowiek myśli, że może się po prostu bez Niego obejść” (JP II Pastores dabo vobis, 7). Tym samym rodzi się ekspansja wiodącej myśli relatywistycznej, która w wątpliwość podaje zbawczą moc osoby Jezusa Chrystusa, a to jest zalążkiem szerzenia się subiektywizacji wiary czy też częściowej lub warunkowej przynależności do Kościoła. Niektórzy nawet twierdzą, że tylko własne sumienie jest jedyną i najwyższą normą dla wiary i moralności. Krytyce wartości objawienia Chrystusowego towarzyszy fałszywe pojęcie rozumienia tolerancji i wolności. Pojęcia te są dzisiaj nadużywane i niewłaściwie wykorzystywane, głównie dla uzasadnienia antyreligijnego sposobu bycia i życia. Wypaczone rozumienie tolerancji i wolności służy nie tylko do podkreślenia równoważności wszystkich religii, ale prowadzi też do postawy rezygnacji w poszukiwaniu Prawdy. Jest to symptom słabości współczesnej kultury naznaczonej stanem grzechu. Takie postawy św. Jan określił jako „grzech świata” (J 1,29). Stagnacja w poszukiwaniu Prawdy prowadzi często do zacierania granicy między wiarą a przesądem, czy też doświadczeniem duchowym a iluzją. Taka sytuacja, z jaką spotyka się dzisiaj Kościół i Jego członkowie, nie może i nie jest w stanie pomniejszyć Chrystusowego orędzia i nie może zniechęcać w prowadzeniu misyjnego posłannictwa Kościoła, który głosi i obowiązany jest głosić bez przerwy Chrystusa, który jest drogą, prawdą i życiem (por. J 14,6), ponieważ w Nim „ludzie znajdują pełnię życia religijnego...” (Nostra aetate, 2). Chrystus, który jest stale obecny w swoim Kościele, zobowiązuje nas do ewangelizacji wszystkich, którzy nie poznali jeszcze Chrystusowego nauczania lub może o nim już zapomnieli. Kościół bowiem powołany jest do „odnowy wszelkiego stworzenia, aby wszystko doznało naprawy w Chrystusie i aby w Nim ludzie tworzyli jedną rodzinę i jeden lud Boży...” (Ad gentes 1). Nauczanie Kościoła to ciągłe ukazywanie „blasku chwały Ewangelii Chrystusa...” (2 Kor 4,4), aby tą drogą wskazywać wszystkim wierzącym, całemu ludowi Bożemu nienaruszalne zasady, zwłaszcza że „nieraz jednak ludzie zwiedzieni przez Złego, znikczemnieli w myślach swoich i prawdę Bożą zamienili na kłamstwo, służąc raczej stworzeniu niż Stworzycielowi...” (Lumen gentium 6). Zadaniem chrześcijanina jest więc naśladownictwo Boga, a nie człowieka. To wielki program.
Pomóż w rozwoju naszego portalu