Reklama

Świat

Chiny: zmarł jedyny „niepatriotyczny” biskup katolicki, uznawany przez władze

W wieku 95 lat zmarł 17 listopada nad ranem emerytowany ordynariusz diecezji Fengxiang w środkowochińskiej prowincji Shaanxi – bp Lucas Li Jingfeng. Był on prawdopodobnie jedynym katolickim biskupem chińskim, który nie należał do kontrolowanego przez reżym komunistyczny Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh), a mimo to został z czasem oficjalnie uznany przez władze. W 2005 Benedykt XVI zaprosił go imiennie, wraz z 3 innymi biskupami z Chin, na Synod Biskupów nt. Eucharystii. Pogrzeb zmarłego odbędzie się 25 bm.

[ TEMATY ]

biskup

Chiny

Ireneusz Kajdana/travelki.eu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyszły biskup urodził się w 1922 w gminie Gaoling w prowincji Shaanxi w rodzinie głęboko katolickiej jako jedno z ośmiorga dzieci, z których siedmioro wybrało drogę życia kapłańskiego lub zakonnego. On sam przyjął święcenia w 1947, po czym pracował duszpastersko w swej diecezji Fengxiang. W 2 lata potem władzę w kraju objęli komuniści i młody kapłan zaczął napotykać coraz większe trudności w pełnieniu swej posługi i w 1959 został aresztowany i skazany na wiele lat przymusowych robót; wolność odzyskał dopiero na początku 1980. 25 kwietnia tegoż roku ówczesny biskup Fengxiangu – Zhou Weidao konsekrował go na swego biskupa pomocniczego; w 3 lata później bp Li objął rządy w tej diecezji.

Aż do 2004 była to prawdopodobnie jedyna katolicka jednostka terytorialna w komunistycznych Chinach, w której działał wyłącznie Kościół „podziemny”, a więc pozostający poza PSKCh i nieuznawany przez władze. W 2001 w Fengxiangu rozpoczął działalność oddział państwowego Biura do Spraw Religijnych w celu rejestrowania katolików w Kościele „oficjalnym” i zmuszenia ich do zapisania się do Stowarzyszenia. Rząd zaczął przy tym wywierać silny nacisk na całą diecezję, sprzyjając m.in. grabieżom miejscowych klasztorów i parafii. W tym czasie również sam biskup „znikł” na kilka tygodni, w czasie których był indoktrynowany w zakresie chińskich regulacji prawnych, dotyczących działalności instytucji religijnych. Ale w 2004 władze oficjalnie uznały go za biskupa, i to bez obowiązku wstępowania do PSKCh.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

List Benedykta XVI do katolików chińskich z 200https://system.ekai.pl/kair/redakcja?#7 biskup uznał za ważny dla wiernych, zachęcający ich do jeszcze większej jedności, ale też dla rządu, aby mógł lepiej zrozumieć argumenty Kościoła katolickiego. We wrześniu 2005 papież zaprosił imiennie jego (i 3 innych biskupów chińskich) do udziału w Synodzie Biskupów nt. Eucharystii, ale władze odrzuciły tę decyzję, uważając ją za mieszanie się w wewnętrzne sprawy Chin. Bp Li wraz z pozostałymi zaproszonymi wysłał wówczas list (po łacinie) do Benedykta XVI i ojców synodalnych, informując ich o niemożności przybycia, ale zapewniając ich, że modlą się w intencji tego zgromadzenia oraz podkreślając znaczenie Eucharystii w życiu Kościoła.

Reklama

Od dwóch lat Fengxiang ma nowego biskupa – Petera Li Huiyuana, nieuznawanego przez władze.

W bardzo ciepłym i poruszającym liście do włoskiej agencji misyjnej AsiaNews młody kapłan chiński, podpisujący się jako „mały baranek Pański”, złożył hołd zmarłemu, opisując ostatnie dni jego życia. Zaznaczył, że ich „Lao Zhujiao” (stary biskup) miał problemy zdrowotne od początku tego roku i nieustannie „krążył między szpitalami”. Cierpiał na nieuleczalne już w tym wieku zapalenie płuc, które spowodowało później ciężki krwotok w mózgu, a jego stan zdrowia pogarszał się z każdym dniem. Zachowywał jednak przytomność umysłu i był przygotowany na odejście i spotkanie z Panem. Mimo wielkich trudności z odżywianiem się, komunię pod dwiema postaciami przyjął bez problemu. „Kochał Boga przez całe życie a z powodu swej silnej wiary wiele lat spędził w więzieniu i chociaż doświadczył wszelkich niesprawiedliwości i nacisków, pozostał wierny aż do końca swego ziemskiego życia” – podkreślił autor listu. Dodał, że ta właśnie postawa biskupa Li miała wielki wpływ na jego wiarę i powołanie.

2017-11-17 16:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chiny reagują na telegram z pozdrowieniami od papieża - "świadectwo przyjaźni i dobrej woli”

[ TEMATY ]

Chiny

papież Franciszek

Pixabay.com

Chiny skomentowały pozytywnie telegram z pozdrowieniami, wysłany przez papieża Franciszka udającego z wizytą do Mongolii. „Pozdrowienia Watykanu są świadectwem przyjaźni i dobrej woli”, powiedział rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Wang Wenbin, na konferencji prasowej 1 września w Pekinie. Zapewnił, że „Chiny pragną kontynuować konstruktywny dialog z Watykanem, poprawiać zrozumienie, budować wzajemne zaufanie i posuwać naprzód proces poprawy stosunków między obiema stronami”.

Papież Franciszek przebywa od wczoraj z czterodniową wizytą w Mongolii. W drodze do tego kraju papież przelatywał nad terytorium sąsiedzkich Chin. Jak zwykle przy takich okazjach, Ojciec Święty wysłał telegram z pozdrowieniami do prezydenta kraju, Xi Jinpinga. „Zapewniam Pana o moich modlitwach o dobro narodu i proszę Boga o błogosławieństwo jedności i pokoju dla Was wszystkich”, napisał papież w swoim telegramie.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Łódzcy proboszczowie spotkali się z Ojcem Świętym Franciszkiem

2024-05-04 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Wiesław Kamiński

Zakończyło się – trwające od 29 kwietnia br. - rzymskie spotkanie blisko 300 proboszczów z całego świata, którzy odpowiedzieli na zaproszenie Ojca Świętego Franciszka, by w czynny sposób włączyć się w prace Synodu o Synodalności.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję