Reklama

Boże Narodzenie

Niedziela kielecka 52/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Największe cuda dokonują się w absolutnej ciszy, w zapomnianych częściach świata, z dala od ciekawych oczu. Położone w cieniu Jerozolimy Betlejem, od czasu kiedy wyszedł z niego wielki Dawid, żyło jedynie dalekim odblaskiem dawnej chwały oraz obietnicą proroka, że do końca swych dni nie będzie najlichszym z miast (por. Mi 5,1). To właśnie tutaj zatrzymał się Bóg, wybierając małość, zapomnienie i ubóstwo, i obdarowując nimi hojnie swego Syna, przychodzącego na nasz ludzki świat. W ten sposób nikt z patrzących na Nowonarodzonego nie mógł wyjść z betlejemskiej stajni całkowicie przekonany i ogłosić światu, że znalazł niezaprzeczalny dowód na Bożą troskę o świat, znalazł Mesjasza. A jeśli obdarzony bardziej przenikliwym wzrokiem, jak choćby legendarni Trzej Królowie czy Symeon (Mt 2,1-14; Łk 2,25), widział w tym dziecku Kogoś więcej, to jego słowa wywoływały zdumienie nawet u Maryi i Józefa. Bóg wprawił świat w pełne napięcia zdumienie.
My, współcześni uczniowie Jezusa, nie powinniśmy mieć problemu z uznaniem tego podstawowego faktu. Po setkach lat, kiedy nasza cywilizacja została tak głęboko przeobrażona i naznaczona Jego osobą, nie narażamy się na śmieszność, kiedy mówimy - oto Nowonarodzony Mesjasz. historia udowodniła, że Jego roszczenia były prawdziwe; Kościół, który zbudował, trwa do tej pory; podzieliliśmy dzieje świata na czas przed i po Jego przyjściu. A mimo to wcale nie jest łatwiej nazywać Go oczekiwanym Mesjaszem. Także my otwieramy oczy ze zdziwieniem, pytając się po cichu, czy ten oswojony Bóg w maleńkim dziecku może być naszym Wybawcą? Nasze zadziwienie nie jest już modlitwą Maryi, oczekiwaniem na cud - wpadła weń kropla zmęczenia i mnóstwo zdrowego rozsądku. Czy Dziecko, które się rodzi, poza tym, że porusza nasze najsubtelniejsze uczucia, ma nam jeszcze coś do powiedzenia?
Słowo, które słuchaliśmy podczas dzisiejszej liturgii jest o tym absolutnie przekonane; więcej, nawet próbuje mowę Nowonarodzonego odczytać. Aby odkryć prawdziwy sens tego, co dzieje się w Betlejem, zostajemy oderwani od Betlejem i przeniesieni w rzeczywistość, w której oglądamy życie Syna Boga przed Wcieleniem. Kim był Ten, którego poznaliśmy przychodzącego w ludzkim ciele?
„Na początku był Słowo” (J 1,1) - historia Jednorodzonego rozpoczyna się przed ziemskim czasem. Właściwie to ona daje początek czasowi, z niej wyłaniają się nowe światy (J 1,3; Hbr 1,2). Słowo-Syn było zawsze zwrócone twarzą ku Ojcu, było Jego Słowem, byli sobie bliscy jak matka i dziecko; Jednorodzony, jak mówi Jan, znajdował w Ojcu swe mieszkanie, „był w łonie Ojca” (por. J 1,18). Ich myśli pracowały razem nad wyłaniającym się z niebytu kosmosem.
Ojciec nosił w sobie nieogarnione przestrzenie Miłości i Wolności, którą pragnął dzielić się ze stworzonym światem. Nie chciał, by Jego stworzenie było bezwolnym tworem oddającym Mu chwałę; wolność Boga stała się udziałem i przywilejem człowieka. Kiedy zaś człowiek odważył się pomyśleć, że jego wolność oznacza także wolność od Boga i zrealizował swą myśl, oszukany Bóg nie odszedł urażony, by pogrążyć się we własnej jasności. Wiedział, że jest Życiem, bez którego człowiek nie może istnieć, że tylko On nosi w sobie Światło zdolne pokonać ciemności zwątpienia i rozpaczy (por. J 1,5). Krok po kroku przybliżał się do człowieka, przemawiał do niego na wiele sposobów, aż wreszcie zdecydował się wyruszyć osobiście na poszukiwania (por. Hbr 1,1-2).
Aby jednak nie podeptać ludzkiej wolności, którą zdawał się cenić nade wszystko, zrezygnował ze swej chwały, w ziemską podróż nie zabrał nic, co mogłoby zmusić nas do przyjęcia Go i zagwarantować powodzenie Jego misji. Kiedy przychodził do swoich, którzy nie tylko do Niego należeli, ale przede wszystkim byli Mu bliscy, musiał liczyć się z tym, że swoi Go nie przyjmą. I tak też się stało (por. J 1,11). Któż mógł być na tyle naiwny, aby liczyć na dobrą wolę człowieka? Tylko ktoś, kogo miłość absolutnie przekracza nasze wyobrażenia, kto dla ukochanej osoby gotów jest cierpieć i być niczym.
„Ty jesteś moim Synem”, mówi Ojciec z lękiem i miłością wprowadzając Swego Jedynego Syna na świat (por. Hbr 1,5). „Zrodziłem Cię z mojej miłości przed początkami, rodzę Cię, kiedy opuszczasz Mnie idąc na świat”. W chwili rozstania, zawieszonej pomiędzy czasem i przestrzenią, Ojciec uczył się najprawdziwszych głębi swego Ojcostwa, a Syn dojrzewał do swego bycia Synem. Podobnie przecież nasi ziemscy rodzice uczą się ciągle inaczej i pełniej kochać nas, kiedy opuszczamy ich dom.
Wracając do Betlejem i do małego ludzkiego Boga, pomyślmy o historii Jego drogi, o ryzyku Miłości, jakie podjął, o niewymownym dialogu z Ojcem, który rozbrzmiewał gdzieś ponad czasem. W tej niezwykłej chwili, kiedy rodził się Jezus, Ojciec zrezygnował z wszelkich dowodów mających ukazać, Kim jest. Stojąc nad Nowonarodzonym, całą swą Osobą prosił jedynie o wiarę, o to, by znalazł się ktoś, kto przyjmie Jego Ukochanego, kto otworzy dla Niego serce. Zapewne w tamtej chwili miał także przed oczyma nasze twarze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Fatima: Ponad 250 tys. pielgrzymów na obchodach 107. rocznicy maryjnych objawień

2024-05-13 12:44

[ TEMATY ]

Fatima

Adobe Stock

Ponad 250 tys. pielgrzymów z całego świata dotarło w poniedziałek do Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie, w środkowej Portugalii, na uroczystości upamiętniające 107. rocznicę objawień maryjnych w tej miejscowości.

W rozpoczętych w niedzielę późnym wieczorem modlitwach uczestniczą w strugach deszczu pątnicy z ponad 30 państw świata, w tym kilkuset Polaków.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję