Reklama

Kościół

Watykan: biskupi przyjęli a papież zatwierdził synodalny dokument końcowy

Uchwalenie przez ojców synodalnych dokumentu końcowego, a następnie zatwierdzenie go przez papieża zakończyło 27 października roboczą część XV zgromadzenia zwyczajnego Synodu Biskupów nt. Młodzieży, wiary i rozeznania powołania. Nastąpiło to w auli synodalnej, podczas gdy uroczyste zamknięcie tego doniosłego wydarzenia kościelnego dokona się w niedzielę 28 bm. w bazylice św. Piotra podczas Mszy św. pod przewodnictwem Franciszka.

[ TEMATY ]

Synod o młodzieży

Synod2018/facebook

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyjęty dokument składa się z trzech części, 12 rozdziałów, 167 paragrafów i w oryginalnej wersji włoskiej liczy 60 stron. Jego myślą przewodnią jest opis wędrówki uczniów do Emaus, przedstawiony w Ewangelii św. Łukasza. W auli odczytali go na przemian relator ogólny Synodu kard. Sérgio da Rocha, dwaj sekretarze specjalni księża Giacomo Costa i Rossano Sala oraz abp Bruno Forte z Komisji ds. Redakcji Tekstu.

Uzgodniony tekst, przyjęty gromkimi brawami przez obecnych, stanowi dopełnienie Instrumentum Laboris – roboczego materiału Synodu. «Jest wynikiem prawdziwych i właściwych prac zespołu» ojców synodalnych oraz pozostałych uczestników tego zgromadzenia, w tym «w sposób szczególny młodych – podkreślił kardynał relator. Dodał, że zawiera on 364 moduły, czyli zgłoszone poprawki, zaznaczając, że «większość z nich była precyzyjna i konstruktywna».

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na wstępie synodalny dokument końcowy odwołuje się do kontekstu, w jakim żyją młodzi, wymieniając najważniejsze zagadnienia i wyzwania. Całość wychodzi od słuchania pełnego zrozumienia i wczuwania się, które wraz z pokorą, cierpliwie i gotowością pozwala prowadzić prawdziwy dialog z młodzieżą, unikając przy tym «przygotowanych odpowiedzi i szybkich przepisów». Młodzi chcą bowiem być «wysłuchani, uznani i aby im towarzyszyć» - stwierdza dokument. Pragną również, aby ich głos był «uznany za ciekawy i pożyteczny na płaszczyźnie społecznej i kościelnej». Autorzy tekstu przyznają, że Kościół nie zawsze zajmował taką postawę, zwłaszcza księża i biskupi, przeciążeni licznymi obowiązkami, z trudem znajdują czas na posługę słuchania.

Rodzi to konieczność właściwego przygotowania także świeckich – mężczyzn i kobiet – którzy będą w stanie towarzyszyć młodym pokoleniom. Ponadto w obliczu takich zjawisk jak globalizacja i zeświecczenie młodzi dążą do odkrywania na nowo Boga i duchowości, to zaś powinno być dla Kościoła bodźcem do przywracania ważności dynamiki wiary - uważają ojcowie synodalni.

Reklama

Odpowiedź Kościoła na potrzeby młodych ludzi znajduje się także w sektorze oświaty. W świecie, w którym wszystko jest wzajemnie powiązane: rodzina, praca, technologia, obrona życia i migranci, biskupi uznają za niezastąpioną rolę szkół, uniwersytetów, kolegiów, oratoriów i innych placówek, gdzie młodzi spędzają tak wiele czasu. Katolickie instytucje edukacyjne pozwalają na ich integralną formację, proponując zarazem ewangeliczne świadectwo promocji ludzkiej. Są one szczególnie wezwane do zmierzenia się z relacją między wiarą a problemami współczesnego świata, różnymi perspektywami antropologicznymi, wyzwaniami naukowo-technicznymi, zmianami społecznymi i zaangażowaniem na rzecz sprawiedliwości.

Ważną rolę ma tu do odegrania także parafia jako "Kościół terytorialny". Wymaga ona przemyślenia na nowo jej powołania misyjnego, często bowiem okazuje się ono mało znaczące i mało dynamiczne, szczególnie w dziedzinie katechezy.

Dokument porusza też temat migracji jako "paradygmatu naszych czasów", jako zjawiska strukturalnego, a nie przejściowej sytuacji "awaryjnej". Przypomniawszy, że wielu migrantów to ludzie młodzi a nawet samotni nieletni, uciekający przed wojnami, przemocą, prześladowaniami politycznymi i fizycznymi itp. Mowa jest o pomaganiu, ochronie, wspieraniu i integracji oraz podkreśla się, że migranci są również szansą na ożywienie społeczeństw i wspólnot, do których przybywają. Biskupi zwracają też uwagę na potrzebę większego zaangażowania w pomoc tym, którzy chcą zostać w swojej ojczyźnie oraz na Kościoły zagrożone w swym istnieniu wskutek przymusowych migracji i prześladowań, jakie spotykają ich wiernych.

Oddzielne miejsce w dokumencie znalazł fragment mówiący o różnych rodzajach nadużyć: władzy, ekonomicznych, sumienia i seksualnych, których dopuszczali się niektórzy biskupi, księża i osoby zakonne. W ich ofiarach czyny te wywoływały cierpienia, które "mogą trwać całe życie i na które żadna pokuta nie może dać lekarstwa". Synod wzywa do zdecydowanego wdrożenia środków zapobiegania takim nadużyciom i wykorzenienia wszelkich ich form, począwszy od doboru i formacji tych, którym będą powierzone zadania odpowiedzialne i wychowawcze. włącznie z brakiem odpowiedzialności za popełnione winy. Jednocześnie Synod z wdzięcznością wspomina o tych wszystkich, którzy odważnie demaskowali zaistniałe zło i nie zapomina o wielu świeckich, księżach, osobach konsekrowanych i biskupach, którzy każdego dnia poświęcają się uczciwie w służbie młodym oraz którzy mogą okazać "cenną pomoc" w naprawie tej sytuacji.

Reklama

Następnie tekst wspomina o rodzinie jako pierwszej wspólnocie wiary, nazywając ją „Kościołem domowym”. Podkreśla się rolę dziadków w wychowaniu religijnym i przekazywaniu wiary oraz przestrzega przed osłabianiem roli ojca i przed tymi dorosłymi, którzy przyjmują "młodzieżowy" styl życia. Oprócz rodziny duże znaczenie dla młodych ma również przyjaźń z rówieśnikami, jako że pozwala to na dzielenie się wiarą i na wzajemne wspieranie się świadectwem.

Synod zatrzymuje się też na niektórych problemach, jakie przeżywa młodzież w różnych dziedzinach, np. w pracy i związanym z tym bezrobociu. Mówi się o prześladowaniach, często prowadzących do śmierci, bezrobociu, wykluczeniu ze społeczeństwa ze względów religijnych, etnicznych czy gospodarczych. W obliczu tej „kultury odrzucenia” Kościół wzywa do nawrócenia i solidarności jako konkretnej alternatywy wobec tych niekorzystnych zjawisk.

Na koniec pierwszej części dokument synodalny wskazuje, jako „środek duszpasterski” sztukę, muzykę i sport. Zakłada to również odnowę liturgiczną, która „nie jest wyrażaniem samego siebie, ale dziełem Chrystusa i Kościoła”. „Młodzi mają potrzebę piękna gestów, dbałości w kaznodziejstwie i zaangażowania wspólnotowego, gdyż to wszystko mówi rzeczywiście o Bogu” – czytamy w tekście. Podkreślono, że młode pokolenia chcą odgrywać pierwszoplanową rolę w życiu kościelnym, ofiarowując własne zdolności, biorąc na siebie odpowiedzialność. Jako czynne podmioty działalności duszpasterskiej młodzi są obecni w Kościele, mają być zachęcani do udziału w jego życiu a nie odtrącani wskutek autorytaryzmu, albowiem w Kościele zdolnym do dialogowania w sposób mniej paternalistyczny i prostszy potrafią oni być bardzo aktywni w ewangelizowaniu swych rówieśników. Pełnią w ten sposób prawdziwy apostolat, który należy wspierać i włączać w życie wspólnot.

Reklama

Druga część dokumentu wskazuje, że Bóg przemawia do Kościoła i świata dzięki młodym, którzy są jednym z "miejsc teologicznych", w których uobecnia się Pan. I przez młodzież Kościół może się odnowić, strząsając z siebie "ciężary i spowolnienia". Stąd wezwanie Synodu do wzorca "młodego Jezusa wśród młodych" i do świadectwa świętych, wśród których jest wielu młodych, proroków przemian.

Inną "niezawodną busolą" jest dla młodych misja - dar z siebie, prowadzący do prawdziwego i trwałego szczęścia Każde życie jest powołaniem do więzi z Bogiem i do świętości. Młodzi chcą poświęcać swoje życie misji Kościoła i Jezusowi, który nie zabiera wolności, ale bardziej ją wzbogaca. Wolność bowiem jest możliwa jedynie w prawdzie i miłości – mówi dokument końcowy.

Jako misję Kościoła wskazuje się również towarzyszenie i rozeznawanie. W pluralistycznym i pełnym możliwości świecie rodzice, nauczyciele i kapłani są wezwani do kierownictwa w osiągnięciu odpowiedzialności oraz dojrzałości duchowej i psychicznej. Jako narzędzia do tego podaje się regularne kierownictwo duchowe, które pomaga w formowaniu sumienia i zaangażowaniu w walkę duchową. Podkreśla się też, że „celibat dla Królestwa Bożego powinien być rozumiany jako dar, który należy rozpoznać i zweryfikować w wolności, radości, wdzięczności i pokorze”, zanim dokona się ostatecznego wyboru.

Reklama

Dokument końcowy, jak wskazują biskupi, jest tylko pewnym etapem, ponieważ konkretne potrzeby i kondycja młodych jest odmienna w różnych krajach. Kościoły lokalne są zaproszone do procesu rozeznawania w ich kontekście szczegółowych rozwiązań duszpasterskich. Biskupi zwracają uwagę, że „synodalność” jest pewnym stylem prowadzenia misji. Nie można wykluczać młodych ludzi z procesów decyzyjnych. Proponuje się także stworzenie „katalogu duszpasterstwa młodzieżowego w kluczu powołaniom”, który pomógłby odpowiedzialnym na formowanie młodzieży „z nimi” i „dla nich”.

Ponadto mówi się o pewnych naglących wyzwaniach, o których wspominali młodzi obecni na synodzie. Jednym z nich jest działalność w środowisku cyfrowym. Sieć oferuje całą gamę manipulacji, przemocy i pornografii. Kościół jest zaproszony, aby w świecie cyfrowym promować katolicki punkt widzenia i głosić Ewangelię.

Dokument zatrzymuje się również nad potrzebą dowartościowania i rozpoznania miejsca kobiet w społeczeństwie i Kościele. Wyrażono nadzieję na ich „obecność w strukturach kościelnych na wszystkich szczeblach, także w pełnieniu odpowiedzialnych funkcji”.

Dalej ojcowie synodalni pochylają się nad tematem ciała, uczuciowości i seksualności. Przypomina rodzinom i wspólnotom chrześcijańskim potrzebę odkrycia przez młodych, że seksualność jest darem. Proponuje młodym wzorzec antropologiczny, w którym uczuciowość i płciowość nadaje odpowiednią wartość czystości dla wzrostu osoby, „w każdym stanie życia”. Synod „potwierdza zdeterminowane znaczenie antropologiczne różnicy i wzajemności między kobietą a mężczyzną i uważa za ograniczające określanie tożsamości osób, wychodząc jedynie od ich orientacji seksualnej".

Na zakończenie dokumentu przypomniano powszechne powołanie do świętości, przez którą młodych gotowych jest wyrzec się własnego życia pośród prześladowań, aby zostać wiernymi Ewangelii. Dzięki temu Kościół może odnowić swój zapał duchowy i żywotność apostolską – stwierdza dokument końcowy Synodu Biskupów.

2018-10-28 08:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Piesza pielgrzymka ojców synodalnych do grobu św. Piotra

Piesza pielgrzymka ojców synodalnych do grobu św. Piotra odbyła się dziś na ulicach Rzymu. Sześciokilometrową trasę zakończyła Msza św. w bazylice watykańskiej z udziałem papieża Franciszka.

Do uczestnictwa w pielgrzymce, organizowanej przez Papieską Radę ds. Nowej Ewangelizacji zaproszono około 300 osób: ojców i audytorów synodalnych oraz grupę młodzieży z różnych parafii Rzymu.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję