Reklama

Jasna Góra

Siostry Franciszkanki złożyły śluby wieczyste

4 siostry ze zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi złożyły na Jasnej Górze śluby wieczyste. To od kilkunastu lat tradycja, że siostry z tego zgromadzenia składają śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa właśnie w jasnogórskim sanktuarium, w dniu liturgicznego wspomnienia Matki Bożej Nieustającej Pomocy 27 czerwca.

[ TEMATY ]

Jasna Góra

śluby zakonne

Biuro Prasowe Jasnej Góry

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mszy św. w jasnogórskiej bazylice o godz. 10.00 przewodniczył abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. Na uroczystości obecne były siostry ze wszystkich trzech prowincji zgromadzenia: warszawskiej, krakowskiej i poznańskiej. Przybyła przełożona generalna zgromadzenia s. Janina Kierstan. W intencji młodych sióstr modlili się zaprzyjaźnieni kapłani, rodziny i przyjaciele.

„Znajdują się pośród nas młode siostry, które idąc posłusznie za wezwaniem Boga Ojca Wszechmogącego, na podobieństwo młodego Samuela mówią: oto ja, poślij mnie. Te cztery siostry wybrały miłość Jezusa na całe życie, aby oddać się Jemu szczerym i niepodzielnym sercem - mówił w homilii abp Wacław Depo - Tej miłości, której wy dzisiaj będziecie ślubować, nie rozumie świat. I dlatego nie tylko będziecie się różnić od świata swoim strojem zwieńczonym krzyżem na sercu, ale po prostu wewnętrznym, codziennym oddaniem”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Rokrocznie Siostry Franciszkanki Rodziny Maryi 27 czerwca przeżywają tutaj śluby wieczyste. Siostry składają śluby po 5 latach próby juniorackiej, i wtedy jest to decyzja na całe życie. Siostry gotowe chcą pójść dalej, potwierdzają swoje pójście za Panem Jezusem” – stwierdza s. Janina Kierstan.

Wśród 4 sióstr, składających śluby, były przedstawicielki każdej prowincji: warszawskiej, krakowskiej i poznańskiej, a także jedna siostra z terenów wschodnich, która ostatnio posługiwała w Kazachstanie.

„Dla mnie osobiście śluby wieczyste to takie końcowe odpowiedzenie panu Bogu ‘fiat’, moje ‘tak’ – mówi s. Katarzyna składająca śluby – Jest to też duże wydarzenie dla zgromadzenia, włączenie we wspólnotę. No i dla nas to też jest niesamowite przeżycie duchowe, taka radość, że tyle lat przygotowywałyśmy się do tego momentu, i w końcu ten moment nadchodzi. Faktycznie jest stres, ale jest wewnętrzna radość, i świadomość, że wchodzi się w Świętą Rodzinę razem z Nim – jest Jezus, jest Maryja, jest św. Józef. Czuje się ich obecność. I jest to wielkie wydarzenie dla naszych rodzin, oni czasem to bardziej przeżywają niż my”.

Reklama

Jak podkreśla siostra przełożona, uroczystość przeżywana właśnie na Jasnej Górze ma duże znaczenie zarówno dla młodych sióstr, jak i całego zgromadzenia. „Dziękujemy bardzo naszym poprzedniczkom, że to wypracowały. My jesteśmy zgromadzeniem maryjnym, i odkąd powstał nasz dom w Częstochowie, miałyśmy to pragnienie. I już kilkanaście lat jesteśmy tutaj, rokrocznie w tym dniu 27 czerwca, dzięki otwartości ojców paulinów i dzięki aktywności naszych przełożonych” – podkreśla s. Janina Kierstan.

„Dla mnie to jest szczególny moment, że tu możemy składać śluby wieczyste – dodaje s. Katarzyna – Ten wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej jest mi szczególnie bliski, bo Matka Boża mnie prowadziła swoimi drogami, i także na pielgrzymki. Bardzo się ucieszyłam, jak się dowiedziałam, że nasze zgromadzenie tu składa śluby wieczyste. To jest faktycznie dodatkowy aspekt, że Mama jest blisko, jest przy nas, to jest takie piękne”.

Charyzmatem zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, założonych przez bł. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, jest przede wszystkim praca wychowawcza z dziećmi i młodzieżą. W Polsce jest ponad 600 sióstr, ok. 200-stu liczą dwie prowincje w Brazylii. Siostry posługują tez na Wschodzie, m.in. w Rosji, na Białorusi, Ukrainie i w Gruzji, a także w Rzymie – w sumie zgromadzenie liczy ok. tysiąca sióstr.

Jak podkreśla przełożona generalna, do zgromadzenia są wciąż nowe powołania, ale już nie tak liczne jak w ubiegłych latach. „Jak starsze siostry wspominają, że ich w nowicjacie było ponad 30, to tegoroczny nowicjat ma 10 sióstr. Ale dziękujemy za każdą, bo wiemy, że dziś wybór takiej formy służby wcale nie jest łatwy dla kobiety. Model kobiety jest dziś taki bardziej zaangażowany, aktywny, ale jeśli chodzi o taką cichą, pokorną posługę, to mniej to się zauważa. Ale i tak Pan Bóg błogosławi, i siostry trafiają do zgromadzenia” – mówi s. Kierstan.

S. Danuta Fudali od 16 lat posługuje jako mistrzyni junioratu. „Tak, jak liczę, to już ok. 130 sióstr przyprowadziłam tutaj, na Jasną Górę, żeby złożyły śluby wieczyste. I ta czwóreczka, która dzisiaj ślubuje Panu Bogu, też jest taką moją radością, bo miałam możliwość formować je już w postulacie. Życzę im, żeby były wierne do końca. Wiedziałabym wtedy, że to, co robię przez tyle lat, ma sens. Tego im życzę, żeby były wierne do końca, mimo różnych sytuacji, różnych trudności w życiu” - mówi s. Danuta.

2019-06-27 20:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kęty: śluby zakonne dwóch zmartwychwstanek

[ TEMATY ]

śluby zakonne

siostryzmartwychwstanki.pl

W Kętach, w miejscu, gdzie w 1891 r. bł. Matka Celina Borzęcka otworzyła na ziemiach polskich dom zakonny zmartwychwstanek, swe pierwsze śluby zakonne złożyły dwie siostry. Nowicjuszki – s. Magdalena Anna Halczyńska z Sieradza oraz s. Dominika Benedykta Kozieł z Radomia – otrzymały znaki profesji – czarny welon i konstytucje zgromadzenia zawierające jego prawo i duchowość. Zakonnice podczas Mszy św. w kęckim kościele śś. Małgorzaty i Katarzyny ślubowały czystość, ubóstwo i posłuszeństwo.

Śluby od sióstr przyjęła w czasie liturgii, celebrowanej przez karmelitę o. Andrzeja Ruszałę, matka generalna sióstr zmartwychwstanek s. Dorota Zygmunt CR. Podczas obrzędu profesji zakonnej siostry ponowiły gotowość dobrowolnego powierzenia się Bogu. Nowicjuszki odczytały własnoręcznie napisane akty ślubów czasowych. Po Mszy, już jako neoprofeski, modliły się przy sarkofagu w świątyni, w którym pochowane zostały założycielki zmartwychwstanek.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję