Reklama

Nasza rozmowa

Chrystus nie potępia, ale przebacza

Niedziela warszawska 49/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Są sytuacje graniczne, np. przed poważną operacją, albo na pogrzebie rodzica, które pozwalają rozwiedzionym jednorazowo przyjąć Komunię świętą.
Na stałe mogą ją przyjmować tzw. biali małżonkowie, żyjący w całkowitej czystości

Z ks. Janem Pałygą, duszpasterzem osób żyjących w związkach niesakramentalnych, rozmawia Izabela Matjasik

Izabela Matjasik: - Z jakimi nadziejami osoby żyjące w związkach niesakramentalnych przychodzą do Księdza na rekolekcje?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Jan Pałyga: - Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej, zwłaszcza w czasie pierwszych rekolekcji, mają nadzieję na rozgrzeszenie. Kiedy im wyjaśniam, że rekolekcje to dopiero początek ich drogi do Chrystusa - są wyraźnie zawiedzeni. Gdy pytam, dlaczego zależy im na rozgrzeszeniu, podają różne racje. Jedni mówią, że chcieliby być „jak inni” i nie czuć się jak „obcy” w kościele. Drudzy, że łatwiej im będzie prowadzić głębsze życie duchowe i lepiej wychowywać dzieci. Inni wreszczie, mając świadomość winy za zerwanie sakramentalnego małżeństwa, chcieliby usłyszeć przynajmniej jakieś słowa pociechy i możliwość otrzymania w przyszłości przebaczenia.

- Skoro nie mogą uzyskać rozgrzeszenia, na czym polega formacja w duszpasterstwie osób żyjących w związkach niesakramentalnych?

- Staramy się przede wszystkim pogłębiać ich wiarę, zachęcamy do religijnego wychowania dzieci, wypełniania dostępnych dla nich praktyk religijnych, a także do angażowania się w sprawy kościelne, co wyraźnie zalecał Jan Paweł II w adhortacji Familiaris Consortio. Pomagamy im zbliżyć się do Pana Boga, wyjaśniając, że Bóg działa nie tylko poprzez spowiedź i Komunię św., ale także innymi drogami. Trzeba się tylko otworzyć na Niego, czytać Pismo Święte i słuchać Bożych natchnień. Często osoby te nie potrafią się modlić, bo mają świadomość, że żyją w grzechu. Wtedy radzę im, by mówili Bogu, że mimo obecnej sytuacji zrobią wszystko, co jest możliwe, by żyć zgodnie z Jego wymaganiami, że chcą uporządkować swoje życie. Taka postawa ułatwi im modlitwę i osobisty kontakt z Bogiem.
Rozwiedzeni powinni na nowo odkrywać Chrystusa, który nie potępia, ale wszystkim przebacza, zaleca radość z każdego powrotu. Ale i oni muszą przebaczyć sakramentalnemu małżonkowi czy małżonce, jeśli z ich winy rozpadło się małżeństwo. Winni też zaakceptować swoją sytuację, nie dlatego, że wszystko jest w porządku, ale dlatego, że nie można żyć w ciągłym rozżaleniu i frustracji, mają przecież dzieci, które muszą wychować po chrześcijańsku, a taki stan ducha nie sprzyja temu.

Reklama

- Istnieje dla tych ludzi jeden warunek przyjmowania Komunii Świętej: jeśli będą tzw. „białym małżeństwem”, czyli jeśli zachowają wstrzemięźliwość seksualną.

- „Białe małżeństwo” to kolejny etap ich pracy nad sobą, najpierw powinni rozbudować swoje życie religijne, by mogli myśleć o życiu w celibacie. Nie zalecam abstynencji seksualnej młodym parom. Do tego trzeba dojrzeć. To dojrzewanie dotyczy obojga małżonków. Żona nie może nakłaniać ani zmuszać do wstrzemięźliwości męża, co często się zdarza. Musi to być ich wspólna decyzja.

- Ale to jedyny sposób na to, by mogli przystąpić do sakramentów...

- Nie. Są jeszcze sytuacje graniczne, np. przed poważną operacją, która może skończyć się śmiercią czy stan psychiczny, który zagraża życiu. Wówczas, jeśli spowiednik uzna, że kondycja moralna danej osoby na to pozwala, może dopuścić ją jednorazowo do spowiedzi i Komunii św. Dyskusyjna jest też sprawa I Komunii św. dziecka. Zarówno rodzice, jak i dzieci chcieliby razem uczestniczyć w tym ważnym wydarzeniu. Niekiedy, na odpowiedzialność spowiednika i pod pewnymi warunkami, rodzice mogą wyspowiadać się i przyjąć Komunię św. Nie mogą jednak zrobić tego w kościele, gdzie ich wszyscy znają, by nie być przyczyną zgorszenia osób, które wiedzą o ich sytuacji małżeńskiej. Podobnie rzecz wygląda, gdy chodzi np. o ślub dziecka, śmierć rodziców itp. W tej sprawie zdania wśród duszpasterzy są podzielone. Myślę, że trzeba przyjrzeć się postawie Chrystusa wobec analogicznych sytuacji.

- Właśnie, niektórzy niechętnie odnoszą się do duszpasterstw osób żyjących w związkach niesakramentalnych, mają też żal do duszpasterzy, że zajmują się „cudzołożnikami”...

- Zdarzają się takie reakcje, kiedyś ktoś nazwał mnie „producentem cudzołożników”. Na szczęście jest to coraz rzadsze. Ludzie zaczynają rozumieć, że są rzeczy ważniejsze niż trzymanie tych braci w wierze na dystans. Chodzi o ratowanie ich wiary i religijne wychowanie dzieci.

- Osoby, które żyją w kolejnym, niesakramentalnym związku, mają nadzieję, że kiedyś Kościół zmieni swoje stanowisko i dopuści ich do Komunii św. Takie dyskusje miały miejsce podczas ostatniego Synodu Biskupów o Eucharystii w Watykanie, ale zakończyły się stanowczym „nie”.

- Papież mówił, że trzeba tę kwestię dogłębnie przestudiować. Istnieje ważny, teologiczny problem. W sakramencie pokuty wymagane jest postanowienie poprawy. Tego warunku osoby żyjące w związku niesakramentalnym nie mogą spełnić. No i sprawa sakramentalnego związku... To rzeczywiście są sprawy niezwykle trudne.

- Niektórzy duszpasterze zalecają, by rozwodnicy, którzy zawarli drugie małżeństwo mieli stałego kierownika duchowego.

- To rodzaj pocieszenia, pomocy w drodze do Boga i rodzaj katarsis, spowiedź zakończona błogosławieństwem, bez rozgrzeszenia. Ona daje pewną ulgę, poczucie własnej grzeszności i stanięcia w prawdzie przed Bogiem. Jeszcze nie wszyscy księża rozumieją, jak jest to ważne, ale z perspektywy lat widać, że stosunek kapłanów i Kościoła do osób żyjących w związkach niesakramentalnych zmienia się na lepsze. Trzeba pamiętać, że ludzie ochrzczeni w Kościele mają prawo zasięgnąć porady w konfesjonale i takiej pomocy ksiądz nie może im odmówić. Radzę jednak, by osoby, które o to proszą, zaraz na początku powiedziały, iż wiedzą, że nie mogą otrzymać rozgrzeszenia.

- Ksiądz o potrzebie duszpasterstwa osób żyjących w związkach niesakramentalnych pisał chyba jako pierwszy...

- Zawsze zajmowałem się ludźmi „z problemami”, którzy znajdowali się na obrzeżach normalnego duszpasterstwa. Najpierw byli to niewierzący, dla których w latach 1965-1972 organizowałem w Gdańsku spotkania w kościele „przy świeczce”, przy wygaszonym świetle, by ułatwić im zachowanie anonimowości a także utrudnić rozpoznanie „odpowiednim służbom” a w konsekwencji ich denucjację. Osobom partyjnym, zresztą nie tylko, groziły różnego rodzaju sankcje. Brzmi to dzisiaj kuriozalnie, ale taka była ówczesna rzeczywistość. Prelekcje głosili: śp. ks. Bronisław Bozowski, ks. Adam Boniecki, śp. Jerzy Turowicz i inni.
Wśród uczestników tych spotkań byli także niesakramentalni. W rozmowach ze mną często mówili o sobie, że są katolikami drugiej kategorii i zostali zepchnięci na margines normalnego duszpasterstwa. Narzekali, że nikt się nimi nie interesuje, a ksiądz po kolędzie omija ich mieszkania, a gdy już wejdzie to nawet dla dzieci nie ma dobrego słowa. Cieszyli się natomiast z tego, że niektórzy księża potrafili okazać im serce. Te żale, jakie dochodziły do mnie stały się dla mnie wezwaniem i postanowiłem coś z tym zrobić. Najpierw, w czasie zwykłych rekolekcji poświęcałem im jedną lub dwie nauki. Potem organizowałem dla nich specjalne rekolekcje, a także zacząłem pisać na ich temat. Pierwsze teksty ukazały się w Przewodniku Katolickim około 35 lat temu.
Gdy przyjechałem do Warszawy już na szerszą skalę zacząłem głosić podobne rekolekcje i organizować przy naszym kościele przy ul. Skaryszewskiej stałe duszpasterstwo osób żyjących w związkach niesakramentalnych. Wtedy też zaczęły powstawać wspólnoty takich małżeństw. Z czasem ten rodzaj duszpasterstwa poszerzył się o małżeństwa w kryzysie. Mamy własną stronę internetową, którą w ciągu roku odwiedziło 30 tys. osób z 41 krajów i 75 polskich miast. Jest także duszpasterstwo osób samotnych, a ostatnio chodzi mi po głowie duszpasterstwo „Piąty świat”, które ma skupiać ludzi cierpiących fizycznie, psychicznie i moralnie.

Ks. Jan Pałyga, pallotyn, jest duszpasterzem małżeństw niesakramentalnych w diecezji warszawsko-praskiej. Głosi dla nich rekolekcje i odprawia comiesięczne Msze św. Jest także autorem około 40 książek - ostatnia z publikacji to rekolekcje adwentowe Rozwiedzeni do rozwiedzionych, która ukazała się w 2004 r.

Rekolekcje przy ul. Skaryszewskiej w kościele Księży Pallotynów:
Małżeństwa w kryzysie - 11-13 grudnia godz. 19.00.
Osoby samotne - 18-20 grudnia godz. 19.00.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kamerun: kard. Sarah krytykuje biskupów Zachodu za uległość wobec świata

2024-04-15 13:33

[ TEMATY ]

kard. Robert Sarah

Episkopat News

O światowość i uleganie pokusie „praktycznego ateizmu” z powodu utraty wiary w nauczanie Kościoła katolickiego oskarżył niektórych biskupów zachodnich były prefekt Kongregacji d.s. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kard. Robert Sarah. Pochodzący z Gwinei purpurat spotkał się w Jaunde z konferencją episkopatu Kamerunu.

Zdaniem kard. Saraha, wielu biskupów pragnie tak bardzo być „kochanymi przez świat”, że zapomnieli, iż chrześcijaństwo wzywa ich do bycia „znakami sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Patron Dnia: Święty Benedykt Józef Labre, który „użyczył” twarzy Jezusowi

2024-04-16 08:26

[ TEMATY ]

Święty Benedykt Józef Labre

Domena publiczna

Święty Benedykt Józef Labre

Święty Benedykt Józef Labre

Mówi się, że jego promieniująca świętością twarz fascynowała ludzi. Jednemu z rzymskich malarzy posłużyła nawet do namalowania oblicza Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy - pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 16 kwietnia wspominamy św. Benedykta Józefa Labre. Beatyfikował go Papież Pius IX w 1860 r., a kanonizował w 1881 r. Leon XIII. Relikwie znajdują się w kościele Santa Maria dei Monti w Rzymie. Jest patronem pielgrzymów i podróżników.

Benedykt Józef Labre urodził się 26 marca 1748 r. w Amettes (Francja) w ubogiej, wiejskiej rodzinie. Był najstarszy z piętnaściorga rodzeństwa. Od wczesnego dzieciństwa prowadził głębokie życie modlitewne, dlatego po ukończeniu edukacji, w wieku 16 lat, mimo sprzeciwu rodziny, pragnął wstąpić do klasztoru. Kilkakrotnie prosił o przyjęcie do kartuzów, znanych z surowej reguły - bezskutecznie. Pukał też do trapistów, ale i tu spotkał się z odmową. Kiedy więc przyjęto go cystersów, wydawało się, że marzenia jego wreszcie się spełniły, ale po krótkim czasie musiał opuścić klasztor. Uznano, że jest mało święty i zbyt roztargniony, nie będzie więc dobrym mnichem.

CZYTAJ DALEJ

O synodzie w Sali Sesyjnej Dworca PKP

2024-04-16 09:53

Materiały organizatorów

W ramach Wieczorów Polskich odbędzie się 184. spotkanie, w programie którego będzie Synod Archidiecezji Wrocławskiej.

Spotkanie zorganizowało Duszpasterstwo Kolejarzy. Z prelekcją wystąpi Adriana Kwiatkowska, sekretarz synodu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję