Reklama

Daje się tu wyraźnie wyczuć troskę o polską, katolicką tożsamość...

W dniach 18-20 kwietnia, kapłani diecezji drohiczyńskiej odprawiali w gmachu drohiczyńskiego seminarium coroczne rekolekcje (pierwszą serię). Dzięki staraniom ks. rektora Tadeusza Syczewskiego i ojca duchownego ks. Tomasza Pełszyka ćwiczeniom przewodniczył ks. prof. Waldemar Chrostowski. Przez trzy dni księża podczas konferencji i homilii mszalnych przybliżali się do Jezusa Chrystusa - Jedynego Kapłana, aby na nowo rozpalić w sobie łaskę sakramentu kapłaństwa.
Obecność w Drohiczynie ks. prof. Waldemara Chrostowskiego dała sposobność do przeprowadzenia okolicznościowej rozmowy i bliższej prezentacji Go Czytelnikom „Niedzieli Podlaskiej”.

Niedziela podlaska 19/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Rycak: - Księże Profesorze, znany jest Ksiądz w całej Polsce, i to nie tylko kapłanom, z wystąpień telewizyjnych, które dotyczą problematyki biblijnej. Proszę powiedzieć kilka słów o sobie.

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: - Jestem księdzem archidiecezji warszawskiej, aczkolwiek pochodzę z diecezji łomżyńskiej. Urodziłem się w 1951 r. w Chrostowie, w ziemi ostrołęckiej i tam wychowałem się. Szkołę średnią skończyłem w Warszawie. Wstąpiłem do Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży, ale dokończyłem studia i święcenia kapłańskie otrzymałem w 1976 r. w Warszawie z rąk Prymasa Tysiąclecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego. W tym roku obchodzę więc jubileusz 30-lecia kapłaństwa. Pracowałem dwa lata jako wikariusz w podwarszawskiej parafii Ząbki. Następnie, w latach 1978-83, odbyłem studia biblijne w Rzymie na Papieskim Instytucie Biblijnym oraz w Jerozolimie na Uniwersytecie Hebrajskim. Po powrocie do Polski podjąłem pracę duszpasterską, a w 1987 r. rozpocząłem pracę wykładowcy Pisma Świętego w dawnej Akademii Teologii Katolickiej. Wykładałem także w Wyższych Seminariach Duchownych Księży Salezjanów w Kutnie-Woźniakowie oraz Księży Jezuitów w Warszawie i Księży Pallotynów w Ołtarzewie. Gdy w 1999 r.
Akademia Teologii Katolickiej przestała istnieć, a w jej miejsce powstał Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, pełniłem do 2002 r. funkcję prorektora ds. nauczania i studenckich. Od kilku lat jestem kierownikiem Katedry Egzegezy Starego Testamentu na Wydziale Teologicznym tegoż Uniwersytetu, a zarazem kierownikiem całej Sekcji Biblijnej. Od 2001 r. pracuję również na nowo utworzonym Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdzie jestem kierownikiem Zakładu Egzegezy i Teologii Biblijnej. Zatem mam dwa miejsca pracy, obydwa o charakterze akademickim, a także włączam się w pracę duszpasterską w warszawskiej parafii Zwiastowania Pańskiego i parafii św. Jakuba. Od 2003 r. jestem przewodniczącym Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

- Rekolekcje dla kapłanów i to po Wielkanocy, gdy wszystkie tego typu ćwiczenia parafialne są już za nami? Czy kapłani potrzebują rekolekcji, skoro sami głoszą je innym? Dlaczego taki termin?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To nie jest termin przyjęty tylko w diecezji drohiczyńskiej, bo podobnie jest w wielu innych diecezjach, m.in. także w archidiecezji warszawskiej. Ten termin jest odpowiedni, ponieważ przypada na czas bezpośrednio poświąteczny. Kapłani rzeczywiście są zmęczeni, mają bowiem za sobą wytężoną pracę w okresie Wielkiego Postu, zwłaszcza Wielkiego Tygodnia, oraz równie pracowite Święta Wielkanocne. Lecz z drugiej strony rekolekcje są pomyślane jako czas zatrzymania się, jakby postoju i nabrania nowych sił duchowych. Kapłani powinni mieć własne rekolekcje dlatego, że jest to „czas źródła”. Każdy z nas - kapłanów - stara się być duchowym źródłem dla wiernych, a więc nie można dopuścić, by to źródło wyschło. Ono też musi mieć swoją życiodajną wodę, którą dla kapłana jest przede wszystkim Jezus Chrystus. Rekolekcje kapłańskie są poświęcone temu, by raz jeszcze, we własnym gronie, spotkać Chrystusa. Okres Oktawy Wielkanocnej jest o tyle dobry, że - na co w swoim słowie do kapłanów zwrócił uwagę bp. Antoni Dydycz - liturgia upamiętnia szczególny czas spotkań Zmartwychwstałego Pana z Jego uczniami, z Apostołami, z kobietami, które Go szukały oraz z innymi ludźmi. Można zatem przenieść ten liturgiczny wymiar na życie i posługę kapłanów i powiedzieć, że jest to dobra sposobność do osobistego i wspólnotowego spotkania ze Zmartwychwstałym Panem.

- Czy pobyt w Drohiczynie to pierwszy kontakt Księdza Profesora z Podlasiem? Jak Ksiądz Profesor postrzega nasz region i kapłanów tu pracujących?

- Podlasie znam zwłaszcza przez pryzmat Siedlec, bo przyjaźnię się z bp. Zbigniewem Kiernikowskim. Kilkanaście lat temu mieliśmy również zjazd biblistów w Siedlcach. Podlasie znam także stąd, że w latach 90. dość często jeździłem do Puszczy Białowieskiej na wypoczynek. W drugiej połowie lat 90. byłem przejazdem w Drohiczynie i zwiedziłem katedrę i seminarium duchowne. Poruszyło mnie i na zawsze zostało w pamięci niezwykle piękne położenie tego miasteczka i jego wspaniałe dzieje. Zawsze urzeka mnie Bug i jego najbliższe otoczenie. To jedno z najpiękniejszych miejsc w całej Europie!
Jeżeli chodzi o spotkanie z drohiczyńskim duchowieństwem, to z uwagi na fakt, że w różnych diecezjach prowadziłem rekolekcje dla kapłanów, mogę powiedzieć, iż pod wieloma względami tutejsi księża są tacy sami jak księża każdej innej polskiej diecezji. Po prostu są integralną częścią polskiego duchowieństwa katolickiego. Zwróciłbym jednak uwagę na dwa specyficzne elementy. Po pierwsze, są bardzo silnie osadzeni w tradycji. Osadzenie w tradycji jest wielkim błogosławieństwem, bo tradycja zawsze ma charakter społeczny, zbiorowy, jest silnym wsparciem dla wiary, która ma charakter indywidualny, osobisty. Tam, gdzie wiara się zachwieje lub gdzie jej brakuje, ostoją dla człowieka staje się właśnie tradycja. Tutaj widać poleganie na tradycji, i to w różnych wymiarach, np. w liturgii. W Drohiczynie usłyszałem pieśń wielkanocną, której nigdzie indziej, poza Podlasiem, nie słyszałem. Po drugie, widać tu wyraźnie rozmaite przejawy koegzystencji z prawosławnymi i Kościołem prawosławnym. Jeżeli ktoś chce zobaczyć, na czym naprawdę polega ekumenizm, jakie są jego zadania i wyzwania, które przed nim stoją, a także jaki jest faktyczny stan dialogu ekumenicznego, Podlasie dostarczy bardzo dobrej i poruszającej lekcji. Okazuje się, że na tym podstawowym poziomie, w konkretnym życiu wierzących i parafii, nie brakuje wielu trudności i problemów, które pokazują, że w dziedzinie ekumenizmu jest bardzo wiele do zrobienia. Daje się tu wyraźnie wyczuć bardzo daleko posunięta troska o to, by w tych konkretnych warunkach zachować i owocnie rozwijać swoją polską i katolicką tożsamość.

Reklama

- Co Ksiądz Profesor sądzi o współczesnych księżach i dzisiejszym kaznodziejstwie? Czy nie za daleko odchodzi ono nieraz od Biblii?

- Chociaż sam nauczam Biblii, tłumaczę ją, interpretuję i komentuję, zdaję sobie sprawę, że obowiązkiem i powołaniem Kościoła nie jest swoista bibliolatria, czyli wyłączne nastawienie na znajomość i upowszechnianie Biblii, lecz głoszenie Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawiciela każdego człowieka. Jezus Chrystus jest obecny na kartach całej Biblii: w Starym Testamencie jako oczekiwany i zapowiadany, a w Nowym Testamencie jako Ten, który przyszedł i zbawił świat. Na kartach Pisma Świętego odnajdujemy Go w wymiarach profetycznych, historycznych i teologicznych. Zwłaszcza z pism św. Pawła poznajemy, jakie jest Jego miejsce w naszej wierze. Lecz od powstania Biblii upłynęło blisko 2000 lat i jest to czas życia Kościoła, Kościoła powszechnego i Kościołów lokalnych na poziomie różnych narodów i diecezji. W tych warunkach ukształtowały się zatem: liturgia, pobożność, sposób wysławiania Boga, tradycje, wierzenia, teologia i praktyki, które wyrażają wiarę w Jezusa Chrystusa oraz tożsamość wierzących takimi, jakimi oni są. Studia biblijne - bardzo specjalistyczne - zajmują się oczywiście Biblią. Natomiast duszpasterstwo biblijne powinno pogodzić obydwa wymiary, czyli dowartościowanie Biblii i dowartościowanie ludzi, do których zwracamy się z przesłaniem chrześcijańskim. Treścią tego przesłania jest Jezus Chrystus, głoszenie Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania, a także przypominanie Jego nauczania i wymagań, które stawiał. Biblia jest w tym narzędziem podstawowym, ale tak samo ważna jest bogata i wieloaspektowa tradycja Kościoła. Jeżeli nasze spotkanie z Chrystusem ma być pełne, winno obejmować wszystkie te wymiary. Biblia jest jednym z najważniejszych wymiarów, ale nie jedynym.

- Jako biblista i wspaniały przewodnik pielgrzymów po miejscach świętych zna Ksiądz Profesor sytuację, jaka panuje w Izraelu i całej Ziemi Świętej. Czy można mówić o stabilizacji społeczno-politycznej na tamtych terenach? Czy pielgrzymi mogą się tam czuć teraz bezpiecznie?

- Bliski Wschód, a więc także Ziemia Święta, nigdy nie był terytorium zupełnie spokojnym. Zawsze istniały tam napięcia i konflikty różnego rodzaju, często bardzo krwawe. Jest to jedno z najbardziej zapalnych miejsc na świecie i tak w gruncie rzeczy było przez całe długie dzieje tego regionu. Stanowi on swoisty łącznik między Europą i Azją oraz Afryką. W naszych czasach również jest to miejsce zapalne, rejon konfliktowy, bo mieszkają tam wyznawcy trzech religii, tzn. judaizmu, chrześcijaństwa i islamu, oraz dwa narody, które są silnie skłócone i zwaśnione, a mianowicie Żydzi i Arabowie. Pierwsi nazywają siebie Izraelczykami, a drudzy Palestyńczykami.
Wzajemne napięcia zaogniły się po wrześniu 2000 r., kiedy to gen. Ariel Szaron wszedł na teren Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie, gdzie znajduje się tzw. Kopuła Skały, znana jako Meczet Omara, i Meczet Al-Aksa. Szaron dał do zrozumienia, że obie święte budowle muzułmanów wcale nie muszą tam być. Jego słowa i zachowanie zostały zrozumiane jako zapowiedź radykalnej zmiany dotychczasowego statusu Wzgórza Świątynnego. Rozpoczęła się tzw. druga intifada, czyli drugie kamienowanie, bo intifada znaczy „rzucanie kamieniami”. Walka jest nierówna, gdyż z jednej strony są Izraelczycy, uzbrojeni po zęby, a z drugiej Palestyńczycy, których bronią są kamienie. Wiadomo, że Palestyńczycy nie mają szans. Od czasu do czasu konflikt staje się jeszcze bardziej krwawy, bo dochodzi do zamachów terrorystycznych. Znamienne, że gdy w ostatnią Wielkanoc Benedykt XVI zaapelował o pokój na Bliskim Wschodzie, to dosłownie kilkadziesiąt godzin później miał miejsce krwawy zamach w Tel-Awiwie. Zawsze w takich wypadkach pojawia się pytanie o faktycznych mocodawców, a nie tylko konkretnych sprawców takich zamachów.
Na tym tle trzeba umiejscowić pytanie, czy można tam bezpiecznie pojechać. Otóż, jeżeli ktoś pragnie zobaczyć „Piątą Ewangelię”, czyli ziemię Jezusa Chrystusa, która przemawia tak samo silnie jak cztery Ewangelie włączone do kanonu Nowego Testamentu, jeżeli ktoś pragnie zobaczyć ziemię początków Kościoła, to powinien tam się wybrać. Turystom i pielgrzymom w zasadzie nic nie grozi, ponieważ Ziemia Święta zawsze z nich żyła. Do tej pory nie zdarzyły się żadne dramatyczne incydenty z udziałem turystów czy pielgrzymów. Czy nic takiego się nie zdarzy w przyszłości? - Tego nikt nie wie. W każdym razie wyjazd do Ziemi Świętej jest możliwy, a pielgrzymki stale dochodzą do skutku. Wierni udają się tam, także ze swoimi kapłanami, oglądają i przeżywają święte miejsca. Wydaje się, że jest to czas taki, jak każdy inny w dziejach Palestyny - nie pozbawiony napięć, lecz i nie wykluczający spełnienia pragnienia spotkania z miejscami uświęconymi szczególną obecnością i działaniem Boga.

- Czy powtarzające się dosyć często zarzuty o antysemityzmie Polaków, nagłaśniane zwłaszcza w niektórych mediach, mają zdaniem Księdza Profesora realne podstawy?

- Jest to pytanie z gatunku męczących. Powraca jak bumerang, tak jakby poprzednie odpowiedzi nic nie znaczyły. Z jednej strony trzeba powiedzieć, że Kośściół z mocą przypomina - czynił to także za pontyfikatu Jana Pawła II i powtarza za pontyfikatu Benedykta XVI - że antysemityzm jest grzechem. Zatem antysemityzm jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem i wierzący w Chrystusa powinni czynić wszystko, żeby go nie było. Z drugiej strony słowo „antysemityzm” stało się wytrychem, używanym również w okolicznościach uznanych za sprzyjające do tego, by wrogowie Polski używali go przeciwko Polsce i Polakom. W moim przekonaniu w naszym kraju nie mamy do czynienia z antysemityzmem, który jest ideologią o podłożu rasistowskim, zaś jej erupcja miała miejsce w czasach hitlerowskich. Natomiast zdarza się, że mamy do czynienia z antyżydowskością. W przypadku ludzi starszych jest ona motywowana pamięcią, obyczajowością i rozmaitymi skojarzeniami. Wyraża się jako niechęć do Żydów wyniesiona z doświadczeń koegzystencji z nimi lub z pamięci o tych doświadczeniach albo też jako skutek kojarzenia Żydów z uczestnictwem wielu z nich w tworzeniu i propagowaniu ideologii komunistycznej i ateizmu. Natomiast u młodszego pokolenia ta niechęć może mieć podtekst i zabarwienie polityczne, bo wiąże się z obecnością i oddziaływaniem Żydów w życiu publicznym, zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w Polsce. W pewnych dziedzinach, np. w dyplomacji i polityce, a także w środkach masowego przekazu, działalność niektórych osób nie jest zgodna z naszym narodowym interesem i to wywołuje sprzeciw oraz rodzi napięcia. Trzeba zatem wyważyć rozmaite argumenty i reakcje. Jako chrześcijanie zwalczamy antysemityzm, jak zwalczamy każdą inną formę niechęci czy nienawiści; zarazem jako chrześcijanie dajemy poznać, że nie możemy dopuścić, by język, słownictwo i łaty przypinane innym jako rzekomym antysemitom miały decydująco wpływać na życie społeczne i polityczne oraz zamykać publiczną dyskusję na te tematy. Na ogół, do niedawna za antysemitów uważano tych, którzy nie lubią Żydów, natomiast w ostatnim okresie kreuje się nową politykę - antysemitami są ci, których Żydzi nie lubią.

- Należy Ksiądz Profesor do Komitetu Episkopatu Polski do Dialogu z Judaizmem. Jakie są teraz najważniejsze problemy, nad którymi pracuje Komitet?

- Komitet do Dialogu z Judaizmem zajmuje się dialogiem na poziomie religijnym i teologicznym. Omijamy zagadnienia społeczne i polityczne, jeżeli one dają się ominąć. Zajmujemy się przede wszystkim relacjami między dwoma wspólnotami wiary, mianowicie chrześcijanami, szczególnie katolikami, i wyznawcami judaizmu. Wielkich postępów w tej dziedzinie nie ma, a to dlatego, że zainteresowanie Żydów dialogiem teologicznym jest mizerne. Tym niemniej próbujemy robić to, co możliwe. Na pierwszy plan wysuwa się przypominanie nauczania Jana Pawła II, że religia żydowska nie jest dla naszej religii zewnętrzna, lecz wewnętrzna, a więc stosunek do niej jest inny niż do jakiejkolwiek innej religii. Próbujemy wskazywać na więzi, które łączą chrześcijan i wyznawców judaizmu. Chodzi przynajmniej o to, abyśmy wzajemne relacje układali w pokoju.

- „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” - przypomina słowa św. Hieronima Konstytucja o Objawieniu Bożym II Soboru Watykańskiego. Co w dzisiejszym duszpasterstwie, w wymiarze biblijnym, należałoby zdaniem Księdza Profesora najszybciej poprawić, uzupełnić, wziąć pod uwagę?

- Myślę, że stale trzeba przypominać wiernym, iż chrześcijaństwo nie jest doktryną, ani nawet etyką, aczkolwiek elementy doktrynalne i etyczne są w nim wyraźnie widoczne, lecz osobistym związkiem, osobistą więzią z żywym Jezusem Chrystusem. Jezus, którego wyznajemy, to prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, który za nas umarł i zmartwychwstał oraz żyje w swoim Kościele. Chrześcijaństwo przynosi swoje najbardziej błogosławione owoce tam, gdzie istnieje żywa świadomość więzi ze Zmartwychwstałym Panem. Krzewienie tej świadomości to najpierw obowiązek biskupów, kapłanów oraz osób konsekrowanych, sióstr zakonnych i zakonników, w których życiu Chrystus musi być wyraźnie widoczny, lecz to samo dotyczy również wiernych świeckich. Powinniśmy starać się o osiągnięcie ideału, który wskazał św. Paweł w Liście do Galatów. Zastanawiając się nad swoim życiem, napisał on: „Teraz żyję ja, ale już nie ja, bo żyje we mnie Chrystus”. Oto ideał, który wydaje się dla wielu chrześcijan niedościgniony, ale ideały są po to, by starać się je osiągnąć. To jest nasze podstawowe zadanie - świadczyć o owocach osobistych więzi z Chrystusem.
Druga sprawa, to przypominanie chrześcijanom piękna naszej religii i piękna jej dziejów w ciągu dwóch tysięcy lat, a w Polsce - w ciągu ponad tysiąca lat. Przypominanie, że wiara chrześcijańska wydała bardzo wielu bohaterów, prawdziwych bohaterów, że wydała wspaniałe owoce łaski i poświęcenia, że wypracowała bogactwo kultury i duchowości, że wpisała się na trwałe w dzieje Polski, że nie było i nie ma Polski innej niż chrześcijańska. Przyjmując chrzest, zaistnieliśmy jako naród. Oznacza to słuszne poczucie dumy chrześcijan, że są wszczepieni w długą i piękną tradycję. O ile więź z Jezusem Chrystusem znajduje wyraz na płaszczyźnie osobistej wiary, o tyle drugi wymiar, czyli poczucie wszczepienia w Kościół, oznacza solidne i głębokie wsparcie bogatej tradycji. Kiedy te dwa elementy - osobista wiara i wspólnotowa tradycja - spotykają się, wtedy człowiek może się czuć bezpieczny.

- Na konferencji powiedział Ksiądz Profesor, że przy systematycznym czytaniu Pisma Świętego można byłoby je przeczytać w ciągu życia kilka razy?

- Tak, bo gdybyśmy systematycznie czytali Pismo Święte - jeden rozdział dziennie - to przeczytanie całej Biblii zajęłoby ok. 4 lat. Skoro tak, kapłan obchodzący srebrny jubileusz kapłaństwa przeczytałby Pismo Święte 6 razy; jeżeli dożyłby złotego jubileuszu i nadal miałby dobry wzrok i słuch, to przeczytałby Pismo Święte 12 razy, a wtedy byłby już prawdziwym ekspertem. To samo dotyczy świeckich. Potrzebna jest silna wola i systematyczność, lecz z tym różnie bywa. Czytanie Pisma Świętego może się więc stać także cenną szkołą kształtowania charakteru.

- Dziękuję za rozmowę i życzę jeszcze wielu powrotów na Podlasie i do Drohiczyna.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wenecja: Franciszek podziękował za wizytę, modlił się za Haiti, Ukrainę i Ziemię Świętą

2024-04-28 13:15

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Na zakończenie Mszy św. sprawowanej na placu św. Marka papież podziękował organizatorom jego wizyty w Wenecji i szczególnie pamiętał w modlitwie o Haiti, Ukrainie i Ziemi Świętej.

Drodzy bracia i siostry, zanim zakończmy naszą celebrację chciałbym pozdrowić was wszystkich, którzy w niej uczestniczyliście. Z całego serca dziękuję patriarsze, Francesco Moraglii, a wraz z nim jego współpracownikom i wolontariuszom. Jestem wdzięczny władzom cywilnym i siłom porządkowym, które ułatwiły przebieg tej wizyty. Dziękuję wszystkim.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Wenecja: Franciszek podziękował za wizytę, modlił się za Haiti, Ukrainę i Ziemię Świętą

2024-04-28 13:15

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Na zakończenie Mszy św. sprawowanej na placu św. Marka papież podziękował organizatorom jego wizyty w Wenecji i szczególnie pamiętał w modlitwie o Haiti, Ukrainie i Ziemi Świętej.

Drodzy bracia i siostry, zanim zakończmy naszą celebrację chciałbym pozdrowić was wszystkich, którzy w niej uczestniczyliście. Z całego serca dziękuję patriarsze, Francesco Moraglii, a wraz z nim jego współpracownikom i wolontariuszom. Jestem wdzięczny władzom cywilnym i siłom porządkowym, które ułatwiły przebieg tej wizyty. Dziękuję wszystkim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję