Pod sztandarem politycznej poprawności postanowiono już niejedną głupotę. W trosce o poszanowanie uczuć wszystkich obywateli rządzący kierują się często niezrozumiałymi kryteriami. Obecnie w parze ze ślepą tolerancją coraz częściej zaczyna kroczyć nowy argument: „walka o pokój”. A to komuś zaczyna przeszkadzać jakiś kościółek, a to lepiej usunąć z widoku publicznego jakiś wizerunek Chrystusa lub Maryi. Pionierem takich działań była Francja, ale zjawisko zaczyna zataczać coraz większe koło.
Przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Niemczech na Stadionie Olimpijskim w Berlinie poświęcono piękną nową kaplicę. Niestety, po upływie 20 dni, w przeddzień otwarcia mundialu, FIFA nakazała zamknięcie tego miejsca modlitwy. Powód? - Zadecydowały względy bezpieczeństwa - lakonicznie oświadczył rzecznik FIFA. Trudno ze zrozumieniem przyjąć taką argumentację, bo równie dobrze można nakazać zamknięcie wszystkich kościołów, meczetów czy kaplic na terenie tych niemieckich landów, gdzie rozgrywane są futbolowe mecze. Jakie są rzeczywiste powody takich dyrektyw - nie wiem. I naprawdę nie szukam tutaj jakiś spiskowych teorii. Po prostu nie tędy droga, jeżeli chcemy żyć we wzajemnym szacunku.
Ciekawe, co na ten temat myśli premier Bawarii Edmund Stoiber, który z kolei domaga się zaostrzenia kar za bluźnierstwo? - Nie wolno deptać butami tego, co inni uważają za świętość - apeluje szef bawarskiej CSU. Obecnie w przypadkach znieważania uczuć religijnych innych sądy naszych zachodnich sąsiadów wydawały wyroki niewysokich grzywien.
W Polsce niedawno „popisała się” posłanka Seniszyn, parafrazując Jana Pawła II przy okazji tzw. parady równości. Pamiętając „pełne empatii” dla naszego Papieża gesty ministra Siwca, cały stos niby-kulturalnych produkcji (od obrazów, przez instalacje, na filmach kończąc), zastanawia mnie ten brak zrozumienia dla nas, chrześcijan. Ale może tak ma być? Wszak Jezus nigdy nie mówił, że będzie łatwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu