Drugą Niedzielę Wielkanocną Jan Paweł II nazwał Niedzielą Bożego Miłosierdzia. Dobrze pamiętamy, że tajemnica miłosierdzia była ważnym punktem odniesienia dla całego pontyfikatu Papieża Polaka - od wydania w 1980 r. encykliki o Bożym miłosierdziu (Dives in misericordia) aż po kanonizację s. Faustyny (2000 r.) i zawierzenie świata miłosierdziu Bożemu w 2002 r.
Z całego nauczania Jana Pawła II na temat miłosierdzia powróćmy do jednego tylko pytania, które ostatnie miesiące uczyniły chyba szczególnie aktualnym. To pytanie wybrzmiało już encyklice o Bożym miłosierdziu, kiedy Papież pytał, czy okazywane miłosierdzie nie sprzeciwia się sprawiedliwości?
Medytacja nad tym, jak miłosierdzie Boże objawiało się człowiekowi podczas historii, wskazała Janowi Pawłowi II, że tak nie jest. Choć Bóg, okazując miłosierdzie, wielokrotnie przekraczał ścisłą miarę sprawiedliwości, to jednak miłosierdzie jej się nie sprzeciwiało.
Na czym oparł swój wniosek Jan Paweł II? Papież pisał, że miłosierdzie jest nieodzownym wymiarem miłości i jakby jej drugim imieniem tam, gdzie pojawiło się zło. I komentując przypowieść o synu marnotrawnym oraz niezwykły gest miłości miłosiernego ojca stwierdził, że ten gest miłosierdzia był wyrazem wspólnego przeżycia tego dobra, jakim jest człowiek, wspólnego doświadczenia tej godności jemu właściwej.
Tu właśnie odsłania się ograniczenie sprawiedliwości, która nie zna miłosierdzia. Sprawiedliwość może przywróci pewien zniszczony porządek, ale wszystkiego nie odbuduje. Tylko miłość potrafi odbudować w pełni. A wiemy, że sprawiedliwość bez miłości niekiedy potrafi zabić...
Pomóż w rozwoju naszego portalu