Reklama

„Troska Kościoła o polską młodzież”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod takim tytułem w dniach 14-16 września br. odbyły się XXXIII Szczecińskie Dni Katechetyczne. Ten ważny temat był też omawiany na ostatniej Konferencji Biskupów Polskich. Katecheza jest zadaniem całego Kościoła: duszpasterzy, sióstr zakonnych, katechetów, ale także rodziców i świeckich. Trzeba więc przyjąć sprawę katechezy, katechizacji jako powszechną, jako tę, która nas wszystkich zobowiązuje. Po 1990 r., kiedy katechizacja została przeniesiona z parafii do szkoły, prawie wszystkie wysiłki katechetyczne zostały skoncentrowane na lekcji religii w szkole. Nastąpiło swoistego rodzaju utożsamienie bogatej i złożonej rzeczywistości katechizacji z lekcją religii. Katechizować zaczęło oznaczać pójść do szkoły i uczyć religii. Sama lekcja religii ze swej natury nie jest w stanie prowadzić do wiary, co zresztą można dzisiaj zauważyć po owocach ostatnich lat katechizacji w szkole. Według nauki dokumentów katechetycznych, pierwszoplanowym miejscem katechezy nie jest szkoła, ale parafia. To parafia, naucza adhortacja „Catechesi tradendae”, „musi pozostać krzewicielką i inspiratorką katechezy” (CT 67). Ta sama myśl jest mocno podkreślana w Dyrektorium ogólnym o katechizacji z 1997 r., jak i w Dyrektorium Katechetycznym Kościoła Katolickiego w Polsce. Celem ostatecznym katechezy jest doprowadzenie człowieka do komunii z Chrystusem. To zjednoczenie winno wyrażać się poprzez wiarę, która ze swej strony musi być znana, celebrowana, przeżywana i wyrażana na modlitwie. Wiarę można poznawać. I to jest zadanie lekcji religii w szkole. Ale celebracja wiary, jej przeżywanie, doświadczenie głębokiej modlitwy - to zadanie katechezy parafialnej, nie na ocenę. To ważne szczególnie dziś, gdy toczą się niepotrzebne dyskusje o wierze na piątkę z plusem czy czwórkę z minusem. Czy wliczać religię do średniej ocen, czy też nie.
Na tym tle niezwykle interesujący jawi się wykład o. prof. Andrzeja Potockiego, który przedstawił tendencje w przemianach polskiej młodzieży, a więc: rzeczywistości rynkowej. Młody człowiek chce wybierać i chce być wybierany. Młodzież wie, że dobre usytuowanie na „rynku” gwarantuje tożsamość. Stąd ważne jest inwestowanie w siebie. Dziś już wykształcenie jest towarem rynkowym (badania wskazują, że prawie zginęło zjawisko wagarów w szkole). W sferze religii to także obszar osobistych wyborów. Druga tendencja - to młodzi wobec świata rodziców. Pokolenie rodziców często uczy się od młodych. I trzecia - tendencja wobec współczesnej kultury. Młodzież nie chce słuchać, jaki był ten świat (Solidarność, stan wojenny itd.). Obiektem bardziej interesującym jest hipermarket niż archiwa IPN. Przy tym młodzi nie czują się wspólnotą. A przecież wspólnota Kościoła daje możliwość doświadczenia wiary poprzez osobisty udział w jej życiu. Uczeń uczy się wiary poprzez praktykowanie tej wiary w jakiejś wspólnocie. Warto zauważyć, że przez długi czas w historii, kiedy katecheza była słabo rozwinięta, należenie do wspólnoty i naśladowanie życia jej członków było zasadniczą formą przekazu wiary. Przywołując na uwagę dużą rolę przynależności do wspólnoty, wyklucza się, oczywiście, możliwość akceptacji religijności zdobywanej drogą czystej i prostej dziedziczności. Ma się świadomość, że religijność nie może być tylko wartością tradycyjną, ale musi być osobistym doświadczeniem i religijnością z wyboru. Jest rzeczą oczywistą, że jeśli ktoś urodził się w rodzinie wierzącej, to wiara nie zostaje mu przekazana automatycznie. Dzisiejszy człowiek młody sam chce decydować i wybierać. Jest to przejście od religijności dziedziczenia do wartości osobistej.
O konsekwencjach dla moralności i religijności dla młodych w kulturze konsumpcji mówił ks. dr Andrzej Draguła.
Następnie uczestnicy dni katechetycznych dyskutowali w grupach na tematy: Inicjacja chrześcijańska w życie eucharystyczne i w dojrzałość chrześcijańską, Odkrywanie powołania w życiu dorosłych, Ocena szkolna z religii w procesie ewaluacji.
Katecheza młodzieżowa jawi się jako priorytetowa forma katechezy Kościoła. Katecheza w szkole nie może kończyć się wraz z dzwonkiem na przerwę. To temat ważny i zawsze aktualny. Młodemu człowiekowi trzeba pomóc wejść w osobiste relacje z Bogiem. On chce poznać najpierw „smak” spotkania z Bogiem. A to doświadczenie, pewna satysfakcja będzie warunkiem przyjęcia wiary. „Dogadanie się” z Bogiem może być pomostem do świadomego i aktywnego uczestniczenia w życiu Kościoła.
Warto na koniec przytoczyć słowa kard. Waltera Kaspera: „Człowiekowi współczesnemu przyszło znaleźć się w takich warunkach życia, które czynią go niezdolnym do otwarcia się na Boga. Wszystkie wysiłki na rzecz ludzi żyjących dziś i jutro powinny być skierowane ku uczynieniu człowieka na nowo zdolnym do otwarcia się na Boga, a więc na religię”.
Takie zadania stawia młodzież tym wszystkim, którzy są odpowiedzialni za kształt katechezy dziś.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: Jak się uczyć miłości?

2024-05-02 20:31

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

To jest wręcz szalone że współczucie i empatia mogą zmienić świat szybciej niż konflikty i przemoc. Każdego dnia doświadczamy sytuacji, które testują naszą wrażliwość - naszą miłość do siebie samego do bliźnich i oczywiście do Boga.

Czy możemy się tak przygotować by te testy zdać pomyślnie, by one nas nie rozbiły?

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

2024-05-04 22:24

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

W czym właściwie Maryja pomogła Jezusowi, skoro i tak nie mogła zmienić Jego losu? Dlaczego warto się Jej trzymać, mimo że trudności wcale nie ustępują? Zapraszamy na piąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że czasem Maryja przynosi po prostu coś innego niż zmianę losu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję