Śmierć kogoś bliskiego napawa bólem. Ostatnio media raz po raz donoszą o samobójstwach lub próbach samobójczych młodych ludzi, wręcz małych dzieci. Dlaczego ci ludzie - na progu życia, pełni idealizmu i energii - coraz częściej nie chcą żyć? Co musi się stać w duszy i psychice, że człowiek woli się zabić niż żyć?
Niedawno media informowały o nastolatce, która podcięła sobie żyły po tym, jak film z jej udziałem został opublikowany w Internecie. Na tym filmie to dziecko w toalecie „uprawiało seks”. Rzeczywiście odrażający film i zwyrodniali jego autorzy. Dziennikarze relacjonujący to zdarzenie bardzo słusznie potępili tych domorosłych kamerzystów. To się nie godzi. To odzieranie człowieka ze czci i godności.
Nie usłyszałem jednak w relacjach dziennikarskich nawet próby odpowiedzi na najistotniejsze w tej sytuacji pytania. Gdzie byli rodzice tej nastolatki, jej „partnera” i tych „kamerzystów”? Czy oni wiedzieli, że ich dzieci uczęszczają do dyskoteki, w której - jak w większości tego typu miejsc - nie tylko przyzwala się, ale wprost nakłania do narkotyków, alkoholu, niczym nieskrępowanego wyuzdania? Czy te media, które ubolewały nad tym dzieckiem, kiedykolwiek rzetelnie napiętnowały prawdziwych demoralizatorów? Przecież w przemoc, cwaniactwo, wyuzdanie, niszczenie moralności chrześcijańskiej „uzbrojone” są nawet kreskówki dla dzieci. Gdzie protesty dziennikarzy, autorytetów, różnego rodzaju idoli?
Kto zasiał w duszy tej nastolatki takie spustoszenie? Nie zawahała się przed grzechem, utratą niewinności. Nie przejmowała się tym, że Bóg ją widzi. Podcięła sobie żyły, gdy jej czyny zobaczyli ludzie.
Pewnie obudziło się sumienie. Tego głosu Boga w nas nic nie zagłuszy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu