Kościół we wrześniu przypomina dzieło odkupienia, stawiając przed nasze oczy znak tego dzieła - krzyż Chrystusa, i to w momencie Jego Podwyższenia na oczach całego świata. „Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12, 32) - powiedział Boski Odkupiciel człowieka. Słowa te stały się rzeczywistością: Jezus zdobywa ludzi na krzyżu, który staje się ośrodkiem zbawienia, przyciągania dla całej ludzkości.
Pierwszym znakiem, jaki Kościół czyni nad dzieckiem, i ostatnim, jakim umacnia i błogosławi odchodzącego z tej ziemi, jest znak krzyża. Nie jest on jednak tylko symboliczny, bo życie chrześcijańskie rodzi się z krzyża. W tym znaku chrześcijanin jest chrzczony, bierzmowany, rozgrzeszany. Zrodził go Ukrzyżowany, więc może on zbawić się jedynie wtedy, kiedy przywiąże się do krzyża swojego Pana i położy ufność w zasługach Jego męki; gdy całe jego życie będzie naznaczone Chrystusowym krzyżem. „Gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” - i tak znak krzyża zakrólował nie tylko w kościołach, lecz także tam, gdzie chrześcijanie - świadkowie Miłości Ukrzyżowanej - mieszkają, przeżywają radości i troski, pracują, podejmują ważne decyzje, uczą się, cierpią i oczekują na zmartwychwstanie. Podwyższony Krzyż Chrystusa pochyla się nad ludzkim życiem we wszystkich jego przejawach i niejako obejmuje je swoimi szeroko rozpostartymi ramionami. Ramiona krzyża obejmują Polskę, Europę i świat. „Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony, na wieczne czasy bądźże uwielbiony!”. Krzyż - znak Miłości, ale i sprzeciwu.
Benedykt XVI mówi: „Wielu mogłoby zapytać, dlaczego my, chrześcijanie, sławimy narzędzie tortur, znak cierpienia, porażki i niepowodzenia. To prawda, że krzyż wyraża wszystkie te rzeczy. A mimo to, ze względu na Tego, który został wywyższony na krzyżu dla naszego zbawienia, reprezentuje on także ostateczny tryumf miłości Boga nad wszelkim złem świata”.
Obserwujemy, że w dziejach odkupionej ludzkości wciąż na nowo pojawia się walka o krzyż - o jego wywyższenie - i walka z krzyżem, znakiem sprzeciwu, niepokojącym sumienie człowieka. Problem ten dotyka i naszych czasów. Jak bardzo potrzeba więc nam, chrześcijanom XXI wieku, jasnego spojrzenia wiary; jak bardzo potrzeba nam zrozumienia wartości tego świętego znaku! Potrzeba, abyśmy jako świadkowie miłości Chrystusa Ukrzyżowanego nabrali odwagi i nie bali się patrzeć na krzyż, symbol Miłości, która do końca nas umiłowała! Abyśmy byli świadomi, że tam, gdzie żyje człowiek odkupiony, nie może zabraknąć tego znaku, który jest w stanie tyle nam wyjaśnić. Tylko w nim można zrozumieć to, co poza krzyżem jest dla człowieka niezgłębioną tajemnicą, czasem przerażającą czy wprost porażającą.
Według słów Jana Pawła II: „Krzyż nie jest znakiem śmierci, lecz życia; nie rozczarowania, ale nadziei; nie klęski, ale zwycięstwa. Jak głosi starożytny hymn liturgiczny, krzyż Chrystusa jest wręcz «jedyną nadzieją», ponieważ wszelkie inne obietnice zbawienia są złudne, nie rozwiązują bowiem fundamentalnego problemu człowieka: problemu zła i śmierci. Dlatego chrześcijanie czczą krzyż i widzą w nim najdoskonalszy znak miłości i nadziei”. A więc - „Witaj, krzyżu, nadziejo jedyna!”.
O Podwyższeniu Krzyża Błogosławiona Maria Karłowska pisze: „«Gdy będę wyniesiony nad ziemię - powiada Chrystus Pan - pociągnę wszystko ku sobie». Miał na myśli śmierć swą na krzyżu, bo ten, co na szubienicy wisi, jest w górze, ponad wszystkimi, aby go wszyscy widzieli. Dlatego to Chrystus na krzyżu miał być przez wszystkich widziany, aby się wszystkie narody ku Niemu garnęły. Jezus rozpięty na krzyżu patrzy w dal i woła: «Pragnę!». Patrz na ten krzyż! Tam twój Jezus rozpiął się dla ciebie. Patrz, duszo, na Jezusa wiszącego na tych gwoździach, jak się rany wskutek ciężaru Ciała rozdzierają. Wpatruj się w krzyż twego Pana! Patrz, jak Jezus, jako Baranek ofiarny, na ołtarzu krzyża ofiarowany, życie swe za owce swoje daje. Zachowaj w pamięci ostatnie westchnienie twego Boskiego Zbawiciela i rozważaj ofiarę krzyża, z miłości ku nam poniesioną.
O Jezu! Trzymam Twój krzyż i pragnę się z nim nigdy nie rozłączyć. Uwielbiam Cię, krzyżu najdroższy, delikatnymi i Przenajświętszymi Członkami Pana mego przyozdobiony i Krwią Jego Najświętszą zroszony. Uwielbiam Cię, Boże mój, na krzyżu złożony, a krzyż uwielbiam z miłości ku Tobie! Idź razem z Marią Magdaleną pod krzyż - zachęca Błogosławiona Matka Maria - i powiedz w cichości serca, że pragniesz służyć Panu Jezusowi i wytrwać do śmierci w tej wierze. Trwaj u stóp krzyża i ucz się stąd posłuszeństwa, pokory, ubóstwa i miłości. Krzyż - godło zbawienia naszego - noś na piersiach na znak, że chcesz zachować w sercu pamiątkę Męki Pańskiej, którą Pan Jezus poniósł dla zbawienia grzeszników. Już rano, gdy wstaniesz, uzbrój się znakiem krzyża świętego jako potężną tarczą przeciw zasadzkom nieprzyjaciela.
Nie chcę znać, Panie Jezu, żadnej księgi - oprócz tej, którą Bóg we wszechświat palcem wszechmocy i mądrości swej wpisał - księgi krzyża! Podaj mi rękę z krzyża i spraw, abym się z tego ziemskiego padołu wzbiła w niebo, bo ja, marny robak ziemi i marnotrawicielka Twoich świętych darów, pragnę kiedyś oglądać Boga w niebie! Przez krzyż Twój święty przebacz mi wszystkie grzechy moje i daj łaskę prawdziwego nawrócenia.
Pytajcie łotra na krzyżu, dlaczego się nawrócił - radzi Matka Maria - pytajcie Marii Magdaleny, pytajcie tylu innych pokutników, dlaczego się nawrócili - a wszyscy, milcząc, wskażą wam wśród łez na miłosiernego Jezusa na krzyżu: «To On!». Krzyżu Chrystusa, napełnij mnie wiarą, nadzieją, miłością!”.
Według wskazań bł. Matki Marii Karłowskiej, Marii od Pana Jezusa Ukrzyżowanego, życie chrześcijanina - świadka Chrystusa, Miłości, która umiłowała nas aż po krzyż - musi być życiem zapatrzonym w ten znak odkupienia. W nim trzeba szukać odpowiedzi na ludzkie problemy, rozwiązania codziennych trudności, rozwikłania pogmatwanych spraw, siły do zwyciężania zła dobrem, dźwigania codziennych, tak różnorodnych krzyży.
Benedykt XVI mówi: „Krzyż jest więc czymś znacznie większym i bardziej tajemniczym, niż to się wydaje na pozór. Wyraża on pełną przemianę, ostateczne odwrócenie zła: staje się tym samym najwymowniejszym symbolem nadziei, jaki kiedykolwiek widział świat. Dlatego przemawia do wszystkich, którzy cierpią - uciśnionych, chorych, biednych, zepchniętych na margines, ofiar przemocy - dając im nadzieję, że Bóg może przemienić ich cierpienie w radość, ich izolację w komunię, ich śmierć w życie. Daje on nieograniczoną nadzieję naszemu upadłemu światu. Właśnie dlatego świat potrzebuje krzyża. Świat bez krzyża byłby światem bez nadziei”.
„Wpatrujmy się w krzyż!” - wzywa Błogosławiona Karłowska. Niech to spojrzenie nie budzi w nas lęku, obawy, ale właśnie nadzieję, wiarę w Bożą miłość, Bożą moc i Bożą wszechmoc! W naszym zabieganiu dnia powszedniego zatrzymajmy się i patrzmy na krzyż. Brońmy krzyża, jego miejsca w rzeczywistości naszych czasów. Matka Maria wierzyła, że gdyby Judasz popatrzył na krzyż Zbawiciela, Jezus by mu przebaczył i ocalił go. Ale on nie spojrzał - uległ rozpaczy, popadł w beznadziejność - i zwątpił w Boże Miłosierdzie, które mogło go przecież ocalić.
Niech na horyzoncie naszego życia Podwyższony Krzyż Chrystusa zawsze jawi się nam jako znak miłości, nadziei i pokoju, który poniesiemy innym, bo jako świadkowie Miłości jesteśmy świadkami krzyża!
Pomóż w rozwoju naszego portalu