W wywiadzie opublikowanym w serbskiej gazecie „Politika” Ojciec Święty powiedział, że głęboko wzruszył go list od proboszcza z Lampedusy, w którym duchowny informował o przybyłych tam uchodźcach. „Czułem obecność Pana, który wskazał mi drogę: musisz tam pójść, posłuchać i wczuć się w skargi tych braci”, wspominał papież i podkreślił, że nie wybrał sam celu swojej pierwszej podróży: „Można powiedzieć, że wybrało mnie to miejsce”.
Franciszek powiedział też, że przy wyborze celów swoich papieskich podróży stara się przede wszystkich wybierać kraje, których jeszcze nie odwiedził żaden papież. „Możliwość spotkania, słuchania, celebrowania Eucharystii i odkrywania, jak nasi bracia żyją wiarą w niesprzyjających okolicznościach, dobrze robi nam wszystkim”, wskazał Ojciec Święty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przygotowując jedną z podróży, współpracownicy w Kurii odradzali ją papieżowi, ponieważ „w tym regionie jest tylko niewielu katolików” i radzili, żeby „rozważył inne miejsce”. - Odpowiedziałem „spontanicznie”: „czy nasi bracia mają mniej praw niż inni tylko dlatego, że jest ich niewielu?” - stwierdził Franciszek i podkreślił, że życie wiarą w kontekście prześladowań lub jako mniejszość jest „cennym świadectwem”.
Reklama
Według papieża Franciszka, z peryferii łatwiej jest „dostrzec perspektywy, punkty ciężkości, niesprawiedliwości, urazy i oznaki nadziei, które często ignorujemy, gdy jesteśmy w centrum”. Tłumaczył, że również z tego powodu podczas swoich podróży stara się odwiedzać więzienia i spotykać się z ludźmi, którzy „są traktowani przez społeczeństwo jak obce ciała”.
Okazją do wywiadu dla serbskiej gazety była 100. rocznica nawiązania stosunków dyplomatycznych między Stolicą Apostolską a Serbią.