Niecodzienny pielgrzym przyjechał na Niedzielę Miłosierdzia Bożego do sanktuarium Matki Bożej Łaskawej i głosił tam kazania. Był to ks. Wojciech Kościelniak, od 1990 r. pracujący na misji w Tanzanii. Przyjechał do Janowa, by szczerze podziękować za powołanie do kapłaństwa i na misje, które właśnie w tym miejscu otrzymał. W intrygujący sposób o tym opowiadał: - Trzydzieści jeden lat zajęło mi przejście od tamtego miejsca pod chórem do tej ambony, by złożyć osobiste świadectwo, że Maryja, Panna Łaskawa, działa w cudowny sposób w tej świątyni. A ja jestem naocznym tego działania świadkiem.
Ksiądz, jeszcze jako licealista, był w janowskim sanktuarium w 1981 r. na Mszy św., podczas której żegnano jego wujka ks. Sławomira Jakubca, wyjeżdżającego na misje do Zambii. Wtedy, po spojrzeniu na obraz, usłyszał głos „I ty będziesz kapłanem”. - Nie wiedziałem wtedy, że Maryja powołuje mnie do kapłaństwa misyjnego, choć powinienem się domyślać, skoro otrzymałem nagle tę łaskę w czasie Mszy św. sprawowanej w intencji misjonarza. Skąd mogłem jednak wiedzieć, że dziesięć lat po nim, i ja postawię nogę na ziemi afrykańskiej? Wbrew temu, co sugeruje świat, powiedzenie Bogu „tak” nie jest wyrazem słabości, rezygnacji, bo nie ma innego wyjścia... Jest raczej oznaką wielkiej odwagi i zaufania do Tego, który stawia przed nami te wyzwania - kontynuował myśl Kaznodzieja.
W janowskiej świątyni, gdzie ks. Wojciech Kościelniak usłyszał niespodziewane Boże plany względem siebie, tym razem publicznie dziękował za wydarzenie sprzed lat, stwierdzajac, że nie żałuje swoich decyzji „choć nieraz jest ciężko”. Z wdzięczności dla Matki Bożej Misjonarz nazwał nowy dzwon w swojej afrykańskiej parafii imieniem Panny Łaskawej, bo jego głos za każdym razem przypomina mu o łasce powołania otrzymanej „pod chórem” w Janowie. Natomiast jako dar dla janowskiego sanktuarium ks. Kościelniak przywiózł szkatułkę z czerwoną ziemią ze swojej misji. - Bo to Maryja mnie wybrała i potem posłała na misje właśnie tam, do Afryki. Ta ziemia ma kolor czerwony, rdzawy. Afrykańczycy mówią, że jest taka, bo przesiąkła krwią milionów mieszkańców Czarnego Lądu, którzy stracili życie w bratobójczych walkach lub wymordowani zostali w wojnach wywołanych chciwością kolonizatorów, nadal grabiących ten piękny kontynent z surowców naturalnych... - mówił duchowny.
Dzięki mozolnym staraniom ks. Kościelniaka w tanzańskiej wsi powstało sanktuarium Bożego Miłosierdzia, ośrodek zdrowia, rozbudowywana jest szkoła. Ks. Wojciech wyjaśniał także, jak wykorzytywane są ofiary składane na rzecz misji. Np. dzięki ofierze w wysokości 100 zł, udało się Księdzu uratować życie młodej murzyńskiej matki. - Takie cuda są możliwe także i dziś. Możemy dać naszym braciom i siostrom w Afryce solidną edukację i zawód, możemu uratować życie. Wystarczy nie mijać obojętnie wystawionej przed kościołem puszki na misje? - wzywał do gestu miłosierdzia ks. Kościelniak.
Przybysz z Tanzanii dziękował proboszczowi ks. Jackowi Staszakowi za zaproszenie. Dziękował bliskim mieszkającym w okolicy Janowa, których określa jako „ludzi o wielkim sercu i przeogromnej dobroci”. Warto wspomnieć, że ks. Wojciech Kościelniak jest autorem książek: „Między Taborem a Golgotą. Wspomnienia Misjonarza” ze słowem wstępnym kard. Stanisława Dziwisza oraz „Droga Krzyżowa”. Obie pozycje można zamawiać w księgarniach internetowych (np.
Pomóż w rozwoju naszego portalu