Reklama

My i popkultura

Niedziela Ogólnopolska 52/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dobrze, gdy technika zastępuje człowieka w pracy. Gorzej, gdy zastępuje mu przyjaciół. Źle, gdy czyni go na obraz i podobieństwo inteligentnej lecz bezdusznej maszyny.

Mówiło się czasem: "Samotność dziecka daje lalce duszę", bo gdy temu małemu człowiekowi zabrakło drugiego człowieka, to "uczłowieczał" lalkę, zwierzając się jej, rozmawiając z nią, kochając ją, a w końcu nawet będąc
jej posłusznym. Psychologowie mają
co do tego naukowe nazewnictwo, ale my wiemy, o co chodzi, być może niejednokrotnie doświadczając tego osamotnienia. Z czasem lalkę czy misia zaczęło dzieciom zastępować zwierzątko, które stawało się przyjacielem bliższym niż rodzice czy rodzeństwo. Przyjaźń ze zwierzętami lansuje się nadal wszędzie, a czynią to zwłaszcza ci, którym nie udało się zaprzyjaźnić naprawdę z ludźmi, więc głównie dzieci chcą przekonać do swoich namiastek. Jednak ostatnio - w świecie osamotnionego dziecka - i lalki, i zwierzątka, a także i ludzi zaczyna zastępować komputer. To już nie zabawka, jak tamte, ale "ktoś" prawie na miarę człowieka. W myśl zasady "z braku Boga tworzy się bożki" - z braku przyjaciół-ludzi jedynym nauczycielem, rozmówcą, przyjacielem, przewodnikiem, powiernikiem i autorytetem może dla dziecka (i nie tylko) stać się właśnie komputer. Powtarzam: z braku, w miejsce, zamiast! Chociaż i z powodu różnych braków, jakie mają ludzie z otoczenia domowego, szkolnego czy podwórkowego, komputer może stać się bezkonkurencyjny, zwłaszcza gdy nikt nie będzie chciał być konkurencyjny w tej grze o serce i wyobraźnię dziecka.
Przypatrzmy się uważniej temu zjawisku w kilku wymiarach życia dziecka i jego obcowania z ludźmi i światem.
DOM - jest miejscem swojskości, czyli życzliwej, oczekującej obecności kogoś bliskiego. Bez niej dom staje się "bezdomny". Kiedy dziecko wraca do pustego mieszkania, gdzie nikt na nie nie czeka, chce jakoś tę przestrzeń oswoić. Zwykle włącza magnetofon, radio, telewizor..., chyba że jest w domu komputer. On jest jakby najbardziej oczekujący z mnóstwem możliwości zamienienia pustego pokoju w świat, w kosmos, w baśniowe krainy... A przede wszystkim jest swojski.
CZAS, jaki ma ktoś dla dziecka - jest dla niego wyrazem miłości, jego ważności, przestrzenią kontaktu. Jednak teraz nie mają go rodzice, brak go nauczycielom, babciom, starszemu rodzeństwu... Ale komputer ma tego czasu, ile tylko się zapragnie. Podczas gdy wszyscy wokół powtarzają wciąż "nie mam czasu", coś takiego nigdy nie pojawia się na komputerowym ekranie. I ma on ten czas specjalnie dla przyjaciela, który przy nim zasiada, o każdej porze dnia i nocy.
ROZMOWA - jest spotkaniem serc i umysłów bliskich sobie ludzi. Dla dziecka jest ona nauką mowy, źródłem wiedzy o świecie i ludziach, jest szkołą stawiania pytań i poszukiwania odpowiedzi, jest nauką myślenia. Teraz w parze z brakiem czasu idzie brak rozmów, dyskusji, dialogu - szczególnie między dziećmi a dorosłymi. Dorośli coraz rzadziej mają chęć wysłuchiwania pytań dziecka (nie mówiąc już o inspirowaniu do tych pytań). Komputer za to jest po to, by odpowiadać na wszystkie pytania, nawet najgłupsze, i to z ogromną cierpliwością. Jeśli ma dostęp do Internetu, to jego "wiedza" jest nieograniczona. Dziecko nie zauważa, że nie jest on w stanie odpowiedzieć na pytania najważniejsze: o Boga, o sens, o dobro, o wieczność... Dziecko nie podejrzewa go, "wszystkowiedzącego", o kłamstwa, o głupotę i tępotę maszyny.
ZABAWA - od zawsze była formą wprawiania się dzieci w przyszłe, dorosłe życiowe role. Nie była ona rozrywką, lecz odtwarzaniem tego, co dzieci widziały u dorosłych. Dlatego dzieci traktowały zabawę poważnie, w przeciwieństwie do dorosłych. To dorośli wprowadzili w świat zabaw dzieci głównie grę i mało poważną rozrywkę. Ale i takiej zabawy jest coraz mniej w domach, zwłaszcza między dorosłymi a dziećmi. A dziecko ma ogromną potrzebę zabawy. Komputer więc znów jest niezastąpiony również w zabawie - i w tej uczącej (choć dość sztucznie i tylko wizualnie), ale głównie w tej, gdzie gry można toczyć godzinami. Jednak rola, jaką przyjmuje dziecko (albo jaką mu narzuca większość gier), nie wprawia go w bycie matką, ojcem, twórcą, przyjacielem... Tutaj dziecko ma kilka godzin dziennie treningu bycia niszczycielem, zabójcą, łowcą głów, krwawym mścicielem itd. Ta "zabawa" nie uczy współdziałania, porozumienia, tworzenia, obserwowania. Dziecko jest " kreatorem" nierzeczywistości, zła, zniszczenia.
FANTASTYKA - tak jak zabawa była treningiem życia. To baśnie były krainą, w której można było poznawać i przeżywać zachwyt nad dobrem i pięknem, współczucie dla biednych i słabych, wartość odwagi i poświęcenia dla innych, widzieć przegraną zła... Baśnie - zwłaszcza te czytane przez dorosłego przytulonemu dziecku, które pytało czy komentowało losy bohaterów. Te baśnie zawsze rozgraniczały dobro od zła i miały morał. Z komputerem dzieci przeżywają podróże po świecie. Jednak baśnie, które prezentuje dziecku komputer, są już tak fantastyczne, że nie ma tam ani dobra, ani piękna, ani prawdy, a uczucia, które wywołują, to: lęk, podniecenie, magiczna fascynacja, agresja, niewiara w cokolwiek stałego, pewnego, dobrego. Moc wszechobecnej magii spływa jakby na komputer, którym dziecko jest coraz bardziej urzeczone.
WYPRAWY - dziecko zawsze miało potrzebę poznania rzeczywistości wszystkimi swoimi zmysłami; wszystkiego chciało dotknąć, powąchać, spróbować... - żeby doświadczyć, oswoić, mieć prawdziwy kontakt. Dlatego wszystkie wyprawy do lasu, do parku, w góry, gdzie można było wszystko poznawać i wszystko oswajać, doświadczając bezpośrednio, były i przygodą, i nauką, i nabieraniem szacunku dla kogoś, kto w ten świat wprowadzał. Jeśli tych wypraw jest coraz mniej - bo brak i czasu, i chęci, i możliwości - to komputer ma odpowiedni program z takimi wyprawami, jakich żadne dziecko z rodzicami przeżyć by nie mogło. Są to wyprawy do wnętrza ziemi i człowieka, w kosmos, na dno oceanu, do nor drapieżników, do krateru wulkanu... I dobrze, pod tym warunkiem, że dziecko nie straci kontaktu z rzeczywistym lasem, parkiem, z powietrzem pełnym zapachów, głosów, z tym, co naturalne i prawdziwe, bo bezpośrednie, a przy tym nie straci kontaktu z rodzicem czy nauczycielem. Tu komputer może pomóc, o ile rozbudzi chęć poznawania świata rzeczywistego, a nie stworzy uzależnienia od rzeczywistości wirtualnej.
RELIGIA - w świat niewidzialny wprowadzały baśnie, ale rodzic, kapłan, świątynia, obrzęd, wprowadzały dziecko w poczucie istnienia, obecności i działania Boga, Aniołów i Świętych. Na ten wymiar dziecko było i jest bardzo wrażliwe i otwarte. Świat widzialny istnieje dla dziecka na równi ze światem niewidzialnym, gdzie dobry Bóg jest Panem wszystkiego. Jednak jest to tajemnica, choć nie tak trudna do przyjęcia dla dziecka. Dorośli więc coraz częściej nie chcą tej tajemnicy oswajać prawdami wiary, wskutek czego dziecko szuka tajemnic zaświatów w komputerowych grach, anonimowych mitach, w elektronicznym okultyzmie. I tutaj komputer jawi się jako ten, który wie, który wtajemnicza, który wprowadza w świat bogów, demonów, magii, czarów, obrzędów pogańskich, który pozwala stawać się stwórcą, aniołem nieba lub piekła, zabójcą bogów, magiem itd. Wprowadzając dziecko w wymiar religijny, ma w odczuciu dziecka jakieś religijno-magiczne cechy; jest kapłanem wtajemniczeń, atrakcyjniejszym często od zwykłego księdza...
Na potwierdzenie tego zacytuję wiersz siódmoklasisty:
O Komputerze mój!
Bez Ciebie jestem jak nie swój.
Jak dziecko bez matki.
Grać, grać, programować.
Patrzeć w migotliwy obraz.
Czuć Ciebie przy sobie.
Jesteś częścią mego ja.
Chwila bez Ciebie
to chwila stracona, nie ta...
Już, już siadam.
Już naciskam "enter".
Świat przestaje istnieć.
A kiedyś byłem wolny...
Za siebie nie odpowiadam.
Komputer jest dobry, ale nie wtedy, gdy staje się jedynym nauczycielem, przyjacielem i ...bogiem dziecka. Maszyna ma służyć człowiekowi, a nie panować nad nim. Jednego bowiem Boga i Pana ma człowiek, by stawać się człowiekiem pomiędzy ludźmi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważanie na 25 grudnia: Nocny sąd i świąteczna sprawiedliwość

2024-12-23 19:29

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

ks. Marek Studenski

mat. prasowy

Historia burmistrza Nowego Jorku Fiorello La Guardii, jest doskonałym przykładem tego, jak Boże Narodzenie inspiruje do działania pełnego empatii i miłości. La Guardia, znany ze swojej dobroci, pewnego zimowego wieczoru odwiedził nocny sąd i w nietypowy sposób wymierzył sprawiedliwość. Zdecydował się pomóc starszej kobiecie oskarżonej o kradzież chleba. Tego rodzaju gesty pokazują, jak Boże Narodzenie może stać się momentem, w którym dostrzegamy potrzeby innych i odpowiadamy na nie z miłością.

Boże Narodzenie to także moment refleksji nad głębszymi aspektami życia, co doskonale uchwycił Lorenzo Lotto w swoim obrazie "Boże Narodzenie". Jego dzieło przedstawia Jezusa w wiklinowym koszu, otoczonego przez symboliczne elementy, które nawiązują do przyszłej męki i ofiary Chrystusa. Takie szczegóły, jak krzyż czy sakiewka z 30 srebrnikami, przypominają nam, że narodziny Chrystusa były początkiem drogi prowadzącej do zbawienia, co nadaje Bożemu Narodzeniu szczególne znaczenie i głębię.
CZYTAJ DALEJ

Papież: niech cały świat przyjdzie do Jezusa, Bramy Pokoju!

Na początku Roku Jubileuszowego, zachęcam każdą osobę, każdy naród i kraj, aby mieli odwagę stać się pielgrzymami nadziei, uciszyli broń i przezwyciężyli podziały – przypomniał Papież Franciszek w bożonarodzeniowym orędziu „Urbi et Orbi”. Wezwał w nim do zakończenia trwających wojen i niesprawiedliwości, trawiących narody w różnych częściach świata, do zburzenia politycznych i ideologicznych podziałów, poszanowania świętości życia i rodziny i przede wszystkim: do osobistego spotkania z Bogiem.

Zwracając się do wiernych tłumnie zebranych na Placu św. Piotra, a także, za pośrednictwem mediów, do całego świata, Papież Franciszek przypomniał, że cud narodzin Chrystusa „na nowo dokonuje się poprzez działanie Ducha Świętego”. Przypomniał, że także w dzisiejszych bolesnych i niespokojnych czasach Pan Bóg przychodzi, „mówiąc do każdego mężczyzny i każdej kobiety, mówiąc do całego świata: Ja cię miłuję, przebaczam ci, powróć do mnie, drzwi mojego Serca są otwarte!” Przypomniał, że drzwi Bożego serca są otwarte i „nie potrzeba do nich pukać”.
CZYTAJ DALEJ

Projektant zabawek erotycznych dla dorosłych prezentuje szopkę na wystawie watykańskiej

2024-12-26 11:08

[ TEMATY ]

Watykan

Włodzimierz Rędzioch

Nie osłabły kontrowersje wokół maskotki o nazwie „Luce”, jaką dla Watykanu na Rok Jubileuszowy zaprojektował Simone Legno, włoski twórca marki Tokidoki. Nie tak dawno okazało się, że firma współpracowała także z brytyjskim producentem zabawek erotycznych Lovehoney. Podobnie jak nowa maskotka, wraz z towarzyszącymi jej dodatkowymi maskotkami o imionach Fe, Xin i Sky, erotyczne zabawki są inspirowane japońską estetyką kiczu – podaje portal „Life Site News”. Firma Tokidoki promowała też miesiąc gejowskiej „Dumy” materiałami podobnymi w stylu do watykańskich maskotek. Teraz Simone Legno zaprezentował swoją szopkę w ramach wystawy „100 szopek w Watykanie”.

Lovehoney zainicjowała we współpracy z Tokidoki nową serię swoich erotycznych produktów w październiku 2016 r. Pooneh Mohajer, współzałożycielka Tokidoki, stwierdziła wówczas, że nowy projekt ma na celu promowanie „znaczenia zdrowia seksualnego i ogólnego dobrego samopoczucia”. Docelowy klient to dla obu firm osoby w wieku od 18-30 ze względu na popularność w tej grupie kultury japońskiej.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję