Reklama

Wielkie "Bóg zapłać"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Za wszystko dziękować

Przed kilkoma miesiącami odwiedził redakcję Niedzieli ks. prał. Władysław Podeszwik z Augustowa. To niezwykle pogodny Kapłan, z którym bez żadnych wstępów rozmawia się jak z ojcem. Gdy przekroczył próg redakcyjnych drzwi, oczami wyobraźni można było ujrzeć najpierw serce na dłoni, a potem uduchowioną, dobrą twarz, całą uśmiechniętą. Przyszedł do nas z Jasnej Góry, aby - korzystając z łamów Niedzieli - podziękować wielu ludziom w Polsce i w Ameryce... za wiele. Podczas rozmowy okazało się, że ten człowiek wszystkim za wszystko zawsze dziękuje na bieżąco, bo jako kapłan ma zwyczaj spłacać swoje długi wdzięczności przez ofiarowanie Mszy św. za ludzi, z którymi się spotyka w różnych Bożych dziełach i w zwykłych ludzkich sprawach. Czy można być obdarowanym cenniejszym darem niż ten kapłański.
Ks. prał. Podeszwik pochodzi z ziemi łomżyńskiej. Urodził się w 1932 r. we wsi Zabiele k. Kolna, 27 km od
Jedwabnego. To ważny fakt, do którego później nawiążemy. Przed nim dwie siostry urodziły się martwe i gdy miał przyjść na świat, rodzina zamówiła Mszę św. w intencji szczęśliwego porodu. Kapłan powiedział wtedy, że jeżeli urodzi się chłopiec, to będzie księdzem. I tak się stało.
Ks. prał. Podeszwik jest na emeryturze. Patrzy więc na życie z dużej perspektywy i dokonuje dojrzałych ocen. Na swoje dożywocie - jak to określił - ma mieszkanie w parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Augustowie, obchodzącej niedawno 450-lecie istnienia. Tam odprawia Msze św., duszpasterzuje i żyje w przyjacielskiej wspólnocie kapłanów, której przewodniczy ks. prał. Czesław Domel. Pod jego kierownictwem, z okazji wspomnianego jubileuszu, parafia wzniosła wielofunkcyjny dom parafialny im. Jana Pawła II, służący prężnie rozwijającemu się duszpasterstwu różnych grup wiekowych i stanowych. Za tym parafialnym domem, a właściwie teraz swoim rodzinnym domem, ks. prał. Podeszwik zawsze tęskni, gdy gdzieś wyjeżdża; tęskni za całą ziemią augustowską, z jej malowniczymi jeziorami, gdzie w swojej młodości spędzał wakacje ks. Karol Wojtyła. Nasz redakcyjny Gość pierwsze "Bóg zapłać" skierował więc do ks. prał. Domela za to, że tak serdecznie przyjął go na stałe pod swój dach.

Reklama

Kawałek Polski w Ameryce

Ks. prał Podeszwik jest konfratrem Zakonu Paulinów. Z Ojcami i Braćmi żyje w relacjach rodzinnych, a na Jasnej Górze czuje się bardzo dobrze. Dlatego, gdy po ponaddwuletnim pobycie w Stanach Zjednoczonych powrócił do Polski, pierwsze kroki skierował do Częstochowy. Podczas naszego spotkania zapytałam więc najpierw o sprawy Polonii amerykańskiej. Wielokrotnie wspominał ks. Tadeusza Dzieszkę z Chicago, bo to właśnie w jego parafii, w Cicero, przebywał w ostatnim czasie z posługą kapłańską.
Warto w tym miejscu odnotować kilka informacji dotyczących tego młodego kapłana, nazywanego "królem Chicago", który w dowód powszechnego szacunku i uznania został ogłoszony "człowiekiem-kapłanem roku w Chicago". Jest to pierwszy polski ksiądz przyjęty do archidiecezji chicagowskiej. Pracował w różnych parafiach i organizował duszpasterstwo polonijne, a od 1997 r. jest proboszczem w parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Cicero. Ks. prał. Podeszwik wrócił zza oceanu zafascynowany tym utalentowanym polskim Kapłanem. Tak o nim mówił: "Gorliwą posługą wiernym - Polakom, Włochom, Amerykanom - osobistym urokiem i dobrocią, otwartością na ludzkie problemy, chętną pomocą w rozwiązywaniu trudnych spraw zyskał wielki szacunek, uznanie i powszechną, ogromną wdzięczność. Jako proboszcz chicagowskiej parafii przeżywa rozkwit swojej młodości kapłańskiej, wielkiej gorliwości, ogromnego zaangażowania administracyjnego w utrzymaniu kościoła, plebanii, wspólnoty Sióstr św. Józefa oraz szkoły katolickiej".
Ten energiczny kapłan nawiązał bardzo dobre kontakty z Polskim Konsulatem Generalnym w Chicago, z Kongresem Polonii Amerykańskiej i Związkiem Narodowym Polskim, ze światem nauki, kultury, wielkiej administracji, z różnymi biurami, przedsiębiorstwami. Dociera wszędzie, gdzie żyją ludzie, i dostrzega ich problemy. Wszyscy będący w potrzebie ciągną do niego na plebanię w Cicero jak do przyjaciela, szukając tam pomocy w rozwiązywaniu swoich problemów.
Od 1995 r. ks. Dzieszko jest wicedyrektorem Ligi Katolickiej dla Religijnej Pomocy Kościołowi w Polsce. Do jego zadań należy m.in. organizowanie pomocy finansowej dla Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie, Papieskiego Instytutu Polskiego w Rzymie i Polskiego Seminarium Duchownego w Paryżu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dobrodzieje Jasnej Góry

Czytelnicy Niedzieli już niejednokrotnie spotykali na tych łamach wzmianki o ks. Dzieszce, szczególnie w odniesieniu do Jasnej Góry. Żyje on w wielkiej przyjaźni z Zakonem Paulinów. Dzięki niemu udało się zmobilizować Polonię amerykańską do wspólnego wysiłku na rzecz Jasnej Góry. Ks. Dzieszce oraz prezesowi Kongresu Polonii Amerykańskiej - Edwardowi Moskalowi zawdzięczamy zorganizowanie w polonijnych radiostacjach w USA dwóch największych w historii Polonii chicagowskiej akcji radiowych, z których dochód został przeznaczony na ratowanie zabytków Jasnej Góry.
Oczywiście, w czasie naszej rozmowy na temat Polonii amerykańskiej wspomnieliśmy również o innych trwałych jasnogórskich znakach łączności rodaków zza oceanu z Ojczyzną, a ks. prał. Podeszwik wciąż podkreślał, jak duży udział w rodzeniu się tych inicjatyw mają prezes Moskal i ks. Dzieszko, którzy niedawno zostali wyróżnieni najwyższym odznaczeniem paulińskim - Orderem Jasnogórskim Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski.
Pragnieniem ks. Podeszwika było odnotowanie właśnie na łamach Niedzieli tych faktów i wyrażenie uznania oraz wdzięczności dla ks. Tadeusza Dzieszki, polskiego proboszcza z Chicago - a my z radością to czynimy.

Reklama

Maryjne świadectwo

Kolejne wielkie "Bóg zapłać" złożył ks. prał. Podeszwik Ojcom Paulinom, wdzięczny za ich przyjaźń i nieustanną gościnność w jasnogórskich progach. Wspomniał, że już jego matka pielgrzymowała pieszo do Częstochowy i wydeptała mu ścieżki do Maryi Jasnogórskiej. Mówił o swoim pierwszym pobycie w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej w 1952 r. Pamięta, jak wtedy ukląkł w kąciku tuż przy ołtarzu, zatopił się w modlitwie i czuł jakby był w przedsionku nieba. Wiele zawdzięcza Matce Bożej, ma świadomość Jej nieustannego orędownictwa. Sam pieszo pielgrzymował na Jasną Górę z Warszawy aż 14 razy. Ten sędziwy Ksiądz, tak bardzo doświadczony w różnych okolicznościach życiowych i dziejowych, uważa, że sercu każdego kapłana bardzo bliski jest dom Matki na Jasnej Górze, gdzie duszpasterską i domową służbę pełnią Paulini. Zawsze podziwia białych Ojców i Braci, którzy mimo utrudzenia, zmęczenia są pogodni, uśmiechnięci, gotowi służyć pielgrzymom. Oczywiste jest więc, że po swoim długim pobycie w Ameryce zmierzał z dziękczynieniem najkrótszą drogą do domu na Jasnej Górze i do rodziny paulińskiej.

Sięgając pamięcią wstecz: Jedwabne - koszmar z dzieciństwa

Na początku wspomniałam, że nasz redakcyjny Gość spędził dzieciństwo w pobliżu Jedwabnego. Podzielił się w związku z tym wielkim bólem z powodu historycznego fałszu, jaki wrogowie Polaków próbują narzucić nam po ponad 60 latach od dramatycznych wydarzeń wojennych. Dla niego prawda jest oczywista: to Niemcy mordowali Żydów, to oni wprowadzili na nasze ziemie holocaust. Jako dziecko sam popędzany był batami przez Niemców, na jego oczach odbywało się wiele niemieckich zbrodni. W Zabielu, w rodzinnej wiosce, spotykał komisarza z Kolna, który strzelał do Żydów przed śniadaniem lub przed obiadem, zabijając swe ofiary na drodze lub w ich domach, i dopiero gdy się wyżył w ten okrutny sposób, zasiadał do posiłku. Ks. prał. Podeszwik jako dziecko był świadkiem mordowania Żydów z Kolna, wywożonych pod las, kilometr za jego wioską. Słyszał strzały niemieckich karabinów. Po odjeździe Niemców widział, jak ziemia jeszcze ruszała się po tym straszliwym mordzie. Zacytował również słowa wypowiedziane wtedy przez jego babcię: " Dziś mordują Żydów, jutro zabiorą się za nas".
Wspomniał też, jak poszedł raz ze stryjem do Przytuł. Było to po wypędzeniu Rosjan z Kolna i okolic. Czuł swąd zwęglonych ciał. Pamięta dokładnie, jak wtedy jego ciotka stwierdziła: "Niemcy mordowali Żydów i spalili ich w stodole". To samo potem stało się w Jedwabnem. Na koniec ks. prał. Podeszwik powiedział z wielkim bólem: " To Niemcy przynieśli nieszczęścia i zbrodnie. Jakże można dziś głosić, że miejscowa polska ludność zabijała Żydów, skoro nikt z nas nie mógł nawet posiadać broni. Po holocauście w Polsce i w Europie, było dla wszystkich oczywiste, że mordercami są Niemcy, a nie Polacy". Ks. Podeszwik podał nazwiska wielu naocznych świadków zbrodni w Jedwabnem, których osobiście znał i z którymi miał okazję o tych faktach rozmawiać. Nie jest w stanie pojąć, jak może ktoś uwierzyć w ten wielki fałsz, który po kilkudziesięciu latach od zakończenia wojny pojawił się w związku ze zbrodnią w Jedwabnem.

Redakcyjna lekcja wdzięczności

Dziękujemy ks. prał. Władysławowi Podeszwikowi za solidną lekcję wdzięczności, którą tak pięknie przeprowadził w redakcji Niedzieli. Na pewno wiele się nauczyliśmy od tego doświadczonego Kapłana, przede wszystkim częściej będziemy w swoim życiu mówić: "Bóg zapłać".

2002-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Józef - Rzemieślnik

Niedziela Ogólnopolska 18/2004

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Domami mieszkańców Nazaretu były zazwyczaj naturalne lub wykute w zboczu wzgórza groty, z ewentualnymi przybudówkami, częściowo kamiennymi, częściowo drewnianymi. Taki był też dom Świętej Rodziny. W obecnej Bazylice Zwiastowania w Nazarecie zachowała się grota, która była mieszkaniem Świętej Rodziny. Obok, we wzgórzu, znajdują się groty-cysterny, w których gromadzono deszczową wodę do codziennego użytku. Święta Rodzina niewątpliwie posiadała warzywny ogródek, niewielką winnicę oraz kilka oliwnych drzew. Możliwe, że miała również kilka owiec i kóz. Do dziś na skalistych zboczach pasterze wypasają ich trzody. W dolinie rozpościerającej się od strony południowej, u stóp zbocza, na którym leży Nazaret - od Jordanu po Morze Śródziemne - rozciąga się żyzna równina, ale Święta Rodzina raczej nie miała tam swego pola, nie należała bowiem do zamożnych. Tak Józef, jak i Maryja oraz Jezus mogli jako najemnicy dorabiać przy sezonowym zbiorze plonów na polach należących do zamożniejszych właścicieli.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Michał Olszewski pozostanie w areszcie

2024-04-30 20:33

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

Archiwum ks. Michała Olszewskiego SCJ

Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił zażalenie obrony na areszt tymczasowy wobec księdza Michała Olszewskiego.

Ks. Michał Olszewski pozostanie w areszcie – tak zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie. Sędzia odrzucił zależenie obrońców księdza na tymczasowe aresztowanie kapłana. Rozprawa była prowadzona w trybie niejawnym. Przed salą rozpraw pojawiło się wielu zwolenników księdza, którzy wierzą w jego niewinność.

CZYTAJ DALEJ

10 lat Rycerzy Kolumba w Miliczu

2024-05-01 15:08

ks. Łukasz Romańczuk

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

W dniu odpustu w kaplicy św. Józefa Robotnika w Godnowej swoje dziesięciolecie założenia świętowali Rycerze Kolumba z rady lokalnej nr 15947. Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu i kapelan milickich Rycerzy Kolumba.

10-lecie założenia Rady Lokalnej był okazją do dziękczynienia i modlitwy za tych, co odeszli już do wieczności. W wygłoszonej homilii ks. Marcin Wachowiak, wikariusz parafii św. Michała Archanioła zwrócił uwagę na fakt, że Bóg potrafi zaskakiwać, zachęcając do zastanowienia się do swojej reakcji na takie zaskoczenia Pana Boga. Rozwijając ten temat ks. Marcin ukazał dwie perspektywy. - Pierwsza dotyczy mieszkańców Nazaretu, którzy znali Jezusa. Orientowali się kim On jest, skąd pochodzi, gdzie mieszka. Wiedzieli wszystko o Nim. Na pewno słyszeli o tym, co Jezus zdziałał poprzez nauczanie, czynienie cudów. A gdy Jezus do nich przyszedł, zaczęli w Niego powątpiewać. Zatem to jest ta pierwsza reakcja na działanie Jezusa - powątpiewanie - zaznaczył ks. Wachowiak, wskazując na drugą perspektywę poprzez postawę św. Józefa. - Był to człowiek pracowity, posłuszny, pokornym, przyjmował wolę Bożą. Święty Józef to człowiek, który realizował plan zbawienia w swoim życiu - mówił kapłan, zachęcając wiernych do refleksji nad realizowaną przez nich perspektywą poznania Jezusa. Czy jest to perspektywa mieszkańców Nazaretu czy św. Józefa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję