Reklama

Kościół

Krajowy duszpasterz powołań: konieczna jest formacja a nie agitacja

Konieczne jest tworzenie kultury powołaniowej, ale nie na zasadzie agitacji lecz formacji – uważa ks. prof. Marek Tatar, krajowy duszpasterz powołań. Komentując kolejny spadek liczny kandydatów do seminariów duchownych zauważa, że szczególnie dziś młodemu człowiekowi trzeba ukazywać, że Bóg jest miłością, że nie przekreśla jego planów i nie odbiera mu wolności.

[ TEMATY ]

powołania

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W bieżącym roku formację do kapłaństwa rozpoczęło 356 kandydatów, podczas gdy w ubiegłym roku było ich 441 - spadek wynosi około 20 procent.

Publikujemy komentarz ks. prof. Marka Tatara, krajowego duszpasterza powołań:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Liczby są “bezduszne” - to sztywne dane i trudno z nimi dyskutować. W tym roku zdziwienie czy zaskoczenie chyba zmalało - większe było w ubiegłych latach, gdy te skoki występowały o wiele gwałtowniej. Zapewne trochę się oswoiliśmy z tego typu sytuacją, ale problem spadku powołań musi być analizowany w szerszym kontekście społecznym.

Jestem jak najdalszy od tego, żeby poszukiwać winnych, bo nie jest to problem tego czy ktoś coś “zawalił”, np. za słabo sprawę powołań “reklamował”, bo dzisiaj to już tak nie funkcjonuje.


Podziel się cytatem

Jeżeli popatrzymy na obecne liczby oraz na przekrój kandydatów, to zauważymy, że w ogóle zmieniła się struktura powołania: gros ludzi decyduje się na wstąpienie do seminarium już po pewnych doświadczeniach życiowych. Świadczy o tym choćby działalność seminarium 35 plus, które wciąż jednak działa. O tym, że taka tendencja jest dziś wyraźna przekonuję się także podczas rozmów z przełożonymi zgromadzeń zarówno męskich jak i żeńskich. Także oni potwierdzają, że dziś do furt klasztornych puka coraz więcej osób, które mają bogatsze doświadczenia życiowe aniżeli osoby, które decydowały się na kapłaństwo czy zakon 10 czy 15 lat temu.

Następuje więc jakaś ogromna zmiana wobec tego, do czego się przyzwyczailiśmy. 20-30 lat temu do seminariów i zakonów szła po maturze fala młodych chłopców i dziewcząt. Dziś decyduje się na coraz więcej osób, które posiadają już pewne doświadczenia, ponieważ już studiowali czy pracowali. Zdarzają się i tacy, którzy wstępują do seminarium np. z tytułem doktora.

Musimy też wziąć pod uwagę zmianę konstrukcji myślowej, mentalnej młodego człowieka, który dzisiaj otrzymuje od świata bardzo wiele propozycji. Decyzja o tym, aby poprosić o przyjęcie do seminarium czy zakonu przechodzi dziś przez różne próby: próby swojego środowiska, rodziny czy społeczeństwa. W wielu wypadkach jest to już decyzja, która posiada pewien stopień oczyszczenia motywacji. Innymi słowy: jeśli ktoś dzisiaj chce w życiu zrobić karierę, to szuka takich kierunków, które są “nośne” i pozwolą mu “zaistnieć”. Jeśli zatem dziś, młody chłopak czy młoda dziewczyna w tym klimacie, który jest wokół Kościoła i wokół duchowieństwa decyduje się na podjęcie takiego sposobu życia, to ewidentnie pokazuje to prymat łaski nad motywacją ludzką.

Reklama

Nie możemy też nie brać pod uwagę pewnej kultury, która tworzy się dzisiaj wokół młodego człowieka konstruując go jako indywiduum. Ten ogromny subiektywizm w patrzeniu, w ocenianiu swojego życia itd., to ciągłe powtarzanie młodemu człowiekowi: jesteś absolutnie niezależny, jesteś kreatorem swojego życia, powoduje, że brakuje mu świadomości tego, że jest Ktoś, który ma pomysł na jego życie. Dziś, ten ledwo słyszalny głos powołania, może zostać łatwo zagłuszony.

W dodatku, w tym indywidualizmie mamy do czynienia z bardzo specyficznym myśleniem o życiu wiarą: uległa ona daleko idącej „prywatyzacji”. Mogę i mam prawo przeżywać “mój” Kościół, “moją” wiarę. Przecież coraz częściej słychać wyznania typu: mnie są niepotrzebni pośrednicy. Mogę przecież wyznawać wiarę, czytać Ewangelię i żyć po chrześcijańsku - Kościół nie jest mi potrzebny. Następuje więc sprowadzenie chrześcijaństwa do poziomu jakiejś idei, którą przyjmuję. Ale gdy chcę być absolutnie wolny, to cały problem życia sakramentalnego, życia łaską, rozwoju duchowego - staje się wielce problematyczny.

Małżeństwo sakramentalne dla niektórych jest zagrożeniem poczucia absolutnej wolności. I tu się pojawia kolejny, bardzo trudny problem: niedojrzałość młodych ludzi do podejmowania zdecydowanych decyzji o dalekosiężnych konsekwencjach. To zjawisko widoczne jest nie tylko w przypadku życia kapłańskiego i zakonnego ale też małżeńskiego, z tego względu, że i ten sakrament niesie ze sobą skutki nieodwracalne. Z takimi decyzjami jest dziś problem, co świadczy o obecnym poziomie dojrzałości (i niedojrzałości) młodego człowieka. W tym kontekście należy także pokreślić kryzys sakramentalności małżeństwa i neoliberalny sposób postrzegania go. Owocem tego jest nietrwałość i niestabilność życia rodzinnego, które rzeczywiście jest „kolebką” każdego rodzaju powołania, miejscem pierwszego rozeznania oraz dojrzewaniem do decyzji.

Reklama

Myślę również, że w całym tym środowisku nie bez znaczenia pozostaje przekazywanie obrazu Kościoła jako instytucji, w której działają duchowni mający na sumieniu popełnione przestępstwa. Następuje niestety proces generalizowania, tj. przenoszenia tego obrazu na całość duchowieństwa. Prezentowanie Kościoła w taki generalizujący sposób jest przy tym świadomie podsycane i utrwalane. Absolutnie nie neguję przestępstw dokonywanych przez duchownych, bo to są fakty. Ale proszę zauważyć, że faktyczne dane nie mają żadnego znaczenia wobec tej emocjonalnie napędzanej narracji generalizującej to zjawisko.

Sytuacja, w której dziś się znaleźliśmy - społeczeństwo, Kościół, rodziny, uniwersytety - to sytuacja pewnej izolacji, dodatkowo wzmocnionej przez stan pandemii. Zaczęliśmy żyć w swoim świecie, poukładaliśmy sobie swój świat według własnej koncepcji. Nikt nam nie patrzy na ręce, żyjemy po swojemu. Ta sytuacja wywołała bardzo duże trudności w pracy duszpasterskiej - pamiętamy o ograniczeniach dotyczących obecności maksymalnie do 5 osób w kościele a następnie powolnym luzowaniu obostrzeń sanitarnych. To bardzo mocno uderzyło zwłaszcza w pracę duszpasterską z młodymi ludźmi, w pracę formacyjną ze służbą liturgiczną ołtarza, w Ruchu Światło-Życie i w szeregu innych, różnego rodzaju, ruchów, grup i stowarzyszeń skupiających młodzież, a przecież są to główne środowiska, w których „rodzą się powołania”.

Reklama

Czy w przyszłym roku czeka nas kolejne tąpnięcie w liczbie kandydatów do seminariów? Nie chcę bawić się w proroctwa. Także dlatego, że jakkolwiek prorocy byli Bożymi ludźmi, to niekoniecznie chętnie byli przyjmowani… (śmiech). Trudno jest prognozować. Między innymi dlatego, że nie wiadomo, jak będą kształtować się wspomniane wyżej czynniki wpływające na decyzję o kapłaństwie. Według mnie postawy młodych ludzi, i nie tylko młodych, wobec tych wyzwań będą się radykalizowały, bo trudne okoliczności rodzą polaryzacje. W historii Kościoła nie jest to niczym nowym, wystarczy sięgnąć do czasów św. Franciszka, św. Dominika czy Hiszpanii i czasów reformy Kościoła dokonanej przez św. Teresę z Avila wraz z Janem od Krzyża. Patrzymy na efekty, ale ich los był wtedy nie do pozazdroszczenia. Polaryzacja spowoduje ruch w kierunku radykalizacji i już pojawiają się takie sygnały. Myślę o ludziach, którzy odkrywają chrześcijaństwo niejako na nowo, przepracowują je w sobie i to jest już chrześcijaństwo wypróbowane.

Myślę, że bardzo ważnym środkiem na rzecz nowych powołań jest tworzenie pewnej kultury powołaniowej, ale nie na zasadzie - przepraszam za kolokwializm - agitacji, tylko formacji. A ta formacja jest dziś młodemu człowiekowi potrzebna w postaci towarzyszenia mu, umiejętnej rozmowy i pokazywania perspektywy Bożej, to znaczy, że ten Bóg, który jest miłością, nie jest przeciwko człowiekowi, nie przekreśla jego planów, nie odbiera mu wolności.

Bardzo podoba mi się stwierdzenie kard. Newmana: im bardziej jesteśmy zależni od Chrystusa, tym bardziej jesteśmy wolni. To idzie oczywiście pod prąd mentalności pozachrześcijańskiej czy pozakościelnej, ale część dzisiejszych kandydatów do seminariów myśli w duchu Newmana. To jest z pewnością chrześcijaństwo wypróbowane.

Reklama

***

Ks. prof. dr hab. Marek Tatar (ur. 1963), kierownik Katedry Mistyki Chrześcijańskiej w UKSW w Warszawie, kierownik Podyplomowych Studiów Kierownictwa Duchowego UKSW, krajowy duszpasterz powołań KEP i konsultant Komisji Episkopatu ds. Duchowieństwa. Jest autorem wielu artykułów i wystąpień z zakresu duchowości chrześcijańskiej, w Polsce i poza jej granicami. Przez lata uprawiał wspinaczkę wysokogórską.

2021-10-18 12:42

Ocena: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak mądrze dbać o powołania

[ TEMATY ]

powołania

Screen ekranu

Liczba księży spada, w seminariach pustki, mamy kryzys... Takich nagłówków w mediach nie brakuje! Ile w nich prawdy, a ile uproszczeń? I jak mądrze dbać o powołania w Kościele?

O tym rozmawiał w niedzielnym programie "Okiem wiary" z bp. Andrzejem Przybylskim Delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. Powołań - Michał Koźlik.

CZYTAJ DALEJ

Pędzlem pisane

2024-04-18 08:44

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

ikony

Krystyna Dolczewska

Joanna Rybińska

Joanna Rybińska

"Pędzlem pisane" - taki tytuł nadała artystka Joanna Rybińska swojej wystawie ikon. To jest już czwarta jej wystawa ikon w Zielonej Górze.

Dzieła artystki można było obejrzeć 16 kwietnia w Filii nr 1 Biblioteki im. Norwida przy ulicy Ptasiej w Zielonej Górze. Tytuł wystawy jak najbardziej odpowiada temu, co twórcy ikon mówią o swej pracy: oni ikon nie malują, tylko piszą.

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

iv>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję