W lutym 1992 r. Matka Teresa przybyła do Rzymu. Chociaż była jeszcze osłabiona, wiele czasu spędzała w Watykanie, starając się otworzyć w Rzymie dom Braci Misjonarzy Miłości. Przyjmowała bardzo wielu
ludzi pragnących się z nią spotkać. Między innymi 15 lutego odwiedziła ją księżna Walii, Diana, wracająca z Indii. Księżna była w macierzystym domu Misjonarek Miłości w Kalkucie, odwiedziła Dom dla Umierających,
nie bojąc się dotykać ciał cierpiących. Można tu dodać, że 9 września 1992 r. Matka Teresa po raz kolejny spotkała się z księżną Dianą, tym razem w domu Misjonarek Miłości w londyńskiej dzielnicy
Kilburn. Spotkanie odbyło się na prośbę Matki Teresy.
W sierpniu 1993 r. Matka Teresa znowu trafiła do szpitala. Przybyła właśnie do Delhi, aby odebrać prestiżową nagrodę rządu Indii. Tuż przed ceremonią poczuła się źle i została przewieziona do
Wszechindyjskiego Instytutu Nauk Medycznych. Jak się okazało, atak malarii wywołał zator płuc i niewydolność układu oddechowego. W konsekwencji 83. urodziny Matka Teresa spędziła w szpitalu. W tym dniu
niezliczone rzesze nędzarzy gromadziły się przed domami Misjonarek Miłości, modląc się w jej intencji. Zwolniona ze szpitala, przyleciała rządowym samolotem, przysłanym przez premiera Indii, do Kalkuty.
15 września Matka Teresa znów walczyła o życie w szpitalu w Kalkucie. Jan Paweł II w telegramie pisał: „Cały świat Cię potrzebuje”. Lekarze zdumiewali się siłą jej woli. W tym czasie
zmarł ojciec Van Exem. „Poszedł prosto do domu, do Boga” - powiedziała Matka Teresa, będąc zbyt słaba, żeby wziąć udział w pogrzebie. Wraz z siostrą Nirmalą stała przy oknie macierzystego
domu i patrzyła, jak trumna ojca niesiona jest przez Lower Circular Road na cmentarz św. Jana, gdzie został pochowany. Krótko przed śmiercią, 16 września, kiedy Matka Teresa leżała na oddziale intensywnej
opieki, ojciec Van Exem pisał w liście do niej: „Droga Matko, jutro rano odprawię Mszę św. w następujących intencjach: 1) abyś nie musiała być operowana; 2) abyś mogła być w Chinach 7 października
1993 r.; 3) aby Pan Bóg zabrał mnie, a nie Ciebie, jeśli taka jest Jego wola. Niech się dzieje Jego wola, nie moja. Myślami jestem z Tobą i wszystkimi siostrami. Kalwaria czeka każdego chrześcijanina.
Dla Ciebie droga na Kalwarię jest długa, lecz spotkałaś na niej Matkę Bożą. Nie weszłaś na górę; masz jeszcze na to czas. Adoruję Przenajświętszy Sakrament, który, nie wątpię, i Ty masz w swoim pokoju.
Módl się za mnie i za wszystkich moich towarzyszy - zwłaszcza za towarzyszy Jezusa, z którym i ja jestem. Oddany Ci - C. Van Exem, SJ”.
Jego ofiara została przyjęta. Matka przeżyła. Mogła więc w marcu 1994 r. po raz drugi wyruszyć do Chin. Pragnęła w dniu św. Józefa otworzyć dom dla kalekich dzieci. Spotkała się najpierw z arcybiskupem
Szanghaju, potem zaś pojechała do Pekinu na rozmowę z Dengiem Pufangiem, przewodniczącym Stowarzyszenia Opieki nad Niepełnosprawnymi, który sam poruszał się na wózku inwalidzkim. Jak później opowiadała,
Deng Pufang powiedział jej, że wygląda dnia, gdy „Misjonarki Miłości otoczą ubogich swą czułą opieką”. Niestety, nie udało się Matce w Chinach otworzyć domu.
Na początku 1995 r. Matka Teresa złamała obojczyk, mimo to nie zaprzestała intensywnych podróży i wyczerpującej pracy. W czerwcu 1996 r. przebywała w Stanach Zjednoczonych, w Rzymie, a później
udała się do Irlandii. W dublińskim klasztorze potknęła się na schodach i boleśnie zwichnęła nogę w kostce. Przez jakiś czas nie mogła poruszać się bez fotela na kółkach, ale uraz nogi nie przeszkodził
jej uczestniczyć 14 czerwca w otwarciu domu w Armagh. Było to wydarzenie tym ważniejsze, że kilka lat wcześniej musiano zlikwidować fundację Misjonarek Miłości w Belfaście. Cztery dni później otworzyła
565. klasztor swego zgromadzenia w Swansea, po czym przez Londyn wróciła do Rzymu.
Fragment z książki Czesława Ryszki Święta z Kalkuty, Częstochowa 2003, Biblioteka „Niedzieli”, ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa, tel. (0-34) 365-19-17 wew. 228, e-mail: redakcja@niedziela.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu