Abp Wojciech Polak, który otworzył debatę, przypomniał, że temat migrantów jest poruszany w Kościele od wielu lat, wystarczy wspomnieć, że w tym roku obchodziliśmy 107. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Nauczanie Kościoła jest w tej sprawie niezmienne i opiera się na słowach Chrystusa: „Byłem przybyszem i przyjęliście mnie”, ale też na nauczaniu kolejnych papieży, zwłaszcza papieża Franciszka, za którego pontyfikatu narasta kryzys migracyjny.
Prymas zwrócił uwagę, że to nauczanie Kościoła, z różnych powodów jest dzisiaj bardzo mocno kontestowane. „Źródłem takiej postawy jest przede wszystkim lęk, strach i niepewność nie tylko przed konkretnym człowiekiem, ale przed samym problemem”. Ciekawe, kontynuował Prymas, że papież Franciszek w encyklice, która mówi o braterstwie i przyjaźni społecznej Fratelli Tutti (2020 r.) realistycznie napisał: „rozumiem, że niektórzy żywią wątpliwości i obawy przed migrantami. My też to widzimy i też rozumiemy, pojmując to jako część naturalnego instynktu samoobrony”. To jest bardzo realistyczna ocena – kontynuował Prymas – dlaczego ten głos Kościoła jest tak słabo słyszany i odbierany.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Prymas zastanawiał się, dlaczego tak się dzieje, że zamiast wezwania Chrystusowego, by być otwartym na drugiego człowieka, pojawia się i przeważa „instynkt samoobrony”, a nauczanie Kościoła na temat migrantów spotyka się z odrzuceniem: „Kiedy ja w swoich kazaniach mówiłem o tym 11 listopada, to zalewała mnie fala hejtu i mój sekretariat następnego dnia odbierał bardzo wiele wiadomości, kim głosząc takie rzeczy ja nie jestem”. „Ale głoszę, bo jestem przekonany, że to słowo Chrystusa mnie zobowiązuje, żeby innym o tym przypominać” – podkreślił Prymas.
– W nauczaniu Kościoła mamy konkretne stwierdzenia, które z jednej strony mówią o państwach prawa, które mają prawo do podjęcia działań przeciwko nielegalnej emigracji, i jest to konkretnie uzasadniane, ale jednocześnie stawiają inne principium bardzo istotne i ważne: że interes państwa czy bezpieczeństwo narodowe nie może być odniesieniem jedynym, ale jedynym musi być człowiek. Człowiek, który tej pomocy potrzebuje, konkretny człowiek. I my nie jesteśmy po to, żeby rozwiązywać sytuację od strony bezpieczeństwa narodowego, od strony granic państwowych, ale żeby przypominać, że to odniesienie musi dotyczyć konkretnego człowieka. My nie widzimy problemu, który nam się zrodził i mamy ten problem rozwiązać, tylko mówimy o człowieku, który cierpi i któremu trzeba pomóc w bardzo konkretnych realiach i rzeczywistości – mówił hierarcha.
Prymas zwrócił uwagę, że Kościół nie tylko przypomina o pewnych pryncipiach, ale stara się sytuację analizować, powołując się m.in. na konkretne międzynarodowe ustalenia, według których migranci mają prawo starać się o azyl dopiero wtedy, kiedy zostaną przetransportowani w bezpieczne miejsce.
Podsumowując Prymas stwierdził, że świadomość moralna i nauka Kościoła została mocno zachwiana tym „instynktem samozachowawczym”, o którym wspomniał papież Franciszek.