Reklama

Prosto i jasno

Świadek daru i tajemnicy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Powołanie abp. Stanisława Dziwisza na metropolitę krakowskiego było czymś tak naturalnym i oczekiwanym, że właściwie nie wzbudziło sensacji w środkach przekazu. A przypomnę, że jeszcze niedawno niektóre światowe i polskie media z lubością wypisywały bzdury najpierw na temat „mafii” polskiej w Watykanie, a po śmierci Papieża trąbiły o „wielkim pakowaniu walizek przez Polaków”. Prawdą natomiast jest, że bp Jacques Martin, emerytowany prefekt Domu Papieskiego, jako dowcipny historyk, autor rozprawy o XIX-wiecznych nuncjuszach papieskich we Francji, zwykł w początkowych latach pontyfikatu Jana Pawła II mówić: „Jestem łącznikiem z Papieżem windą. Każdy musi przejść przez moje ręce. Ale prócz windy są jeszcze kuchenne schody zapełnione przez Polaków”. Dostęp do nich, jak dopowiedział, jest kontrolowany przez ks. Stanisława Dziwisza.
Nie ma co ukrywać, że obecność głęboko wierzących Polaków w Watykanie była solą w oku liberalnych środków przekazu, dlatego sekretarzowi Jana Pawła II, Don Stanislao - jak go nazwano - przytknięto łatkę szefa „polskiej mafii”. Krytykę wzbudzało coś, co było czymś naturalnym w strukturach Watykanu: to sekretarz odbierał większość telefonów do Papieża, był obecny na każdej pielgrzymce, uroczystości, przy posiłku... Tak postępowali i czynili wszyscy sekretarze papiescy, stąd już w średniowieczu powstało powiedzenie: Timeo non Petrum, sed secretarium eius (Nie lękam się papieża, lecz jego sekretarza).
Tad Szulc, Amerykanin polskiego pochodzenia, w książce Jan Paweł II, wydanej najpierw w języku angielskim, napisał o ks. Stanisławie: „Ksiądz prałat Dziwisz, człowiek o wyjątkowej inteligencji, wprost fenomenalnej pamięci i wspaniałym poczuciu humoru, jest jednym z najbliższych Wojtyle ludzi. Jan Paweł II prawie nie ma osobistej obsługi swego biura - stanowi ją właściwie jedynie Dziwisz... Tytuł osobistego sekretarza jest w przypadku ks. Dziwisza tylko formalny, w rzeczywistości bowiem jest on prawą ręką papieża, jego doradcą i powiernikiem. Jan Paweł II całkowicie polega na jego lojalności i dyskrecji, gdy chodzi o prowadzenie spraw związanych z pontyfikatem. Razem też jeździli na nartach we włoskich górach...”.
Kilku polskich pracowników wraz z abp. Dziwiszem na pewno nie tworzyło „mafii”, nie ma też w Watykanie żadnych „kuchennych” schodów, wszyscy wchodzą oficjalnie przez Spiżową Bramę. Natomiast faktem jest, że Jan Paweł II od początku lubił otaczać się Polakami, dawnymi przyjaciółmi i współpracownikami, gościł ich oraz zapraszał przy różnych okazjach. Ale trzeba również napisać, że przez tysiąc lat Polacy byli wspólnotą katolicką, która nie miała w Watykanie nigdy swojej odpowiedniej reprezentacji. Mogli więc teraz sobie to powetować, np. utworzono sekcję polską w Sekretariacie Stanu, urządzono specjalny polski sektor w czasie audiencji środowych na Placu św. Piotra (Polaków bywało najwięcej na audiencjach prywatnych), w tym również celu powstał Ośrodek „Corda Cordi”, koordynujący spotkania rodaków z Papieżem. I co ważne: Jan Paweł II nadrobił wielowiekowe zaniedbania Stolicy Świętej wobec Polski - wyniósł na ołtarze wielokrotnie więcej Polaków, aniżeli mieliśmy ich dotychczas.
W tym wszystkim miał swój wielki udział ks. Stanisław Dziwisz. Należałoby napisać, że od 16 października 1978 r. wskazówki zegara życia Księdza Stanisława zaczęły posuwać się w niezwykłym tempie, w rytm życia Kościoła powszechnego. Nie sposób sporządzić listy spraw, którymi musiał zająć się codziennie. Mimo tak licznych i ważnych obowiązków, pozostał zawsze dyskretny i kompetentny, nie okazując znużenia, zdenerwowania czy pośpiechu. Tę doniosłą rolę Księdza Sekretarza i Prefekta Domu Papieskiego można było dostrzec w transmisjach telewizyjnych: on zawsze był przy Papieżu, ale nigdy nie było go za wiele. Czynił coś szybko i usuwał się w cień.
Abp Stanisław Dziwisz był uprzywilejowanym świadkiem wszystkich wydarzeń pontyfikatu Jana Pawła II, także świadkiem cudu ocalenia Ojca Świętego w zamachu 13 maja 1981 r. Zapewne i wielu innych cudów. O jednym z nich wspomina dwumiesięcznik Miłujcie się, a dotyczy tajemniczej wizji, której doświadczył Ojciec Święty tuż przed kanonizacją o. Maksymiliana Kolbego. Ks. Dziwisz usłyszał wówczas głośno mówiącego Papieża, który był sam w swoim gabinecie. Bardzo się zdziwił, ponieważ wiedział, że nie było tam drugiej osoby, a Ojciec Święty nie ma zwyczaju modlić się głośno w samotności. Kiedy wszedł do pokoju, zobaczył Ojca Świętego, który z twarzą ukrytą w dłoniach, płacząc, powtarzał: „Proszę o miłosierdzie dla Polski”. Ks. Dziwisz dotknął papieskiego ramienia i zapytał: - Czy coś się stało? Po chwili milczenia Ojciec Święty odpowiedział: - Nie, nic mi nie jest. - To dlaczego Ojciec Święty płakał? - zapytał ks. Dziwisz. - Gdybyś ty widział to, co ja zobaczyłem, również byś zapłakał” (nr 3-4/1996).
Nie wgłębiając się w tę wizję, dodam, że wielu ludzi uważało Ojca Świętego za proroka naszych czasów, za niezwykły dar i tajemnicę Opatrzności, Papieża Fatimy, wielu też Jemu zawdzięcza swoje uzdrowienie. Znamienne słowa wypowiedział Ojciec Święty w dniu konsekracji biskupiej ks. Stanisława, 19 marca 1998 r.: „Od początku mojego pontyfikatu stoisz wiernie u mego boku jako sekretarz, dzieląc trudy i radości, niepokoje i nadzieje związane z posługą Piotrową. Dziś z radością wielbię Ducha Świętego, który przez moje ręce udziela ci sakry biskupiej. Jako drugi prefekt Domu Papieskiego, dzięki Twemu bogatemu doświadczeniu, będziesz mógł świadczyć dobro wszystkim, którzy z racji posługi albo jako pielgrzymi przybywają do Następcy św. Piotra”. Raduję się, że abp Stanisław Dziwisz swoim bogatym doświadczeniem obdaruje Kościół krakowski i całą Polskę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy jestem świadomy tego, ile kosztowałem Jezusa?

2024-04-16 13:32

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 15, 9-17.

Wtorek, 14 maja. Święto św. Macieja, apostoła

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: liczy się tylko miłość

2024-05-15 10:30

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/Riccardo Antimiani

„Chrześcijańska miłość obejmuje to, co nie jest urocze, oferuje przebaczenie, błogosławi tych, którzy przeklinają. Jest to miłość tak śmiała, że zdaje się prawie niemożliwa, a jednak jest jedyną rzeczą, która po nas pozostanie. Jest to «ciasna brama», przez którą musimy przejść, aby wejść do Królestwa Bożego” - mówił papież podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Swoją katechezę Ojciec Święty poświęcił teologalnej cnocie miłości.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję