Kaznodzieja Domu Papieskiego skrytykował „pęd za nowością”, który porównał do „swędzenia”, a także fakt, że „miliony osób z pomocą zręcznej manipulacji antycznych legend wierzy, iż Jezus z Nazaretu nie został nigdy ukrzyżowany”. O. Cantalamessa stwierdził, że „nikt nie powstrzyma tej fali spekulacji, która - owszem - przybierze jeszcze na sile po bliskim wejściu na ekrany pewnego filmu”. Napiętnował wykorzystywanie apokryfów z II i III wieku, jak tzw. Ewangelie św. Tomasza, św. Filipa i Judasza, by „mówiły rzeczy wręcz przeciwne do tych, które rzeczywiście opowiadają”.
„Sprawy te nie zasługiwałyby na to, ażeby o nich mówić w tym miejscu i w tym dniu, nie możemy jednak pozwolić, aby milczenie wierzących zostało wzięte za ich zakłopotanie, a dobra wiara, łatwowierność milionów osób była w prostacki sposób manipulowana przez media, bez krzyku protestu nie tylko w imię wiary, ale także rozumu i zdrowego rozsądku” - dodał kaznodzieja. Jego zdaniem, te „wymysły” mają jedno uzasadnienie: żyjemy w epoce mediów, a media bardziej aniżeli prawdą zainteresowane są nowością.
O. Cantalamessa mówił dalej o encyklice Benedykta XVI Deus caritas est. Zauważył, że „bez miłości potęga i nauka, siła ludzkiego geniuszu prowadzą do Auschwitz, Hiroszimy i Nagasaki, terroryzmu i całej reszty, którą doskonale znamy”. Jedynym lekarstwem na „globalną przemoc” może być - zdaniem włoskiego kapucyna - „miłosierdzie i zdolność przebaczania”. „Chrystus nie miłował nas dla zabawy; owszem, istnieje wymiar ludyczny i radosny miłości, lecz ona sama nie jest zabawą, jest najpoważniejszą i najbardziej brzemienną w konsekwencje rzeczą na świecie, bo od niej zależy życie ludzkie” - powiedział o. Cantalamessa, nawiązując do wzrostu lekceważenia dla sakramentalnego wymiaru małżeństwa, co jest wyrazem „zastosowania do miłości zasady «użyj i wyrzuć»”.
(KAI/Watykan)
Pomóż w rozwoju naszego portalu