Reklama

Czy pozostanie nam tylko pamięć?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przechodząc 13 grudnia przez plac Zamkowy w Warszawie, zostałem napadnięty przez ZOMO, skontrolowany dokładnie przez patrol milicji, wsadzono mnie do suki i na syrenie odwieziono na komendę na Rakowiecką. W samochodzie musiałem jeszcze wysłuchać fragmentu przemówienia generała Wojciecha Jaruzelskiego, informującego o wprowadzeniu stanu wojennego. Była to na szczęście inscenizacja, rodzaj happeningu, zabawy w stan wojenny. Ale wcale nie było mi radośnie. Plac Zamkowy był pełen zdjęć ofiar stanu wojennego: pacyfikacji kopalni „Wujek”, tłumionych demonstracji i strajków, pobić na komisariatach i ulicach, widoku osób, które zaszczute przez SB, popełniły samobójstwo.
Tego dnia po południu, z okazji 25. rocznicy rozpoczęcia wojny „jaruzelsko-polskiej”, Sejm i Senat wspólnie oddały hołd ofiarom komunistycznego terroru. Posłowie i senatorowie minutą ciszy uczcili pamięć 56 ofiar stanu wojennego i wyrazili ubolewanie, że nie wszystkie zbrodnie tego okresu zostały dotychczas osądzone. Nawiasem pisząc, dokładna liczba ofiar stanu wojennego nie jest znana. Komisja parlamentarna powołana na początku lat 90. ubiegłego wieku doliczyła się 91 ofiar śmiertelnych. A gdzie tysiące osób internowanych, uwięzionych, tych, którzy utracili zdrowie, pracę, szczęście rodzinne?! A gdzie milion rodaków, którzy otrzymali paszport i bilet tylko w jedną stronę?!
Należy też pamiętać, że choć stan wojenny został zniesiony 22 lipca 1983 r., po 586 dniach, to w gruncie rzeczy trwał on znacznie dłużej. Przez 10 lat podporządkowano władzy całe obszary życia społecznego, zlikwidowano formy samorządności, prawo do wolności i niezależnego działania. Zwalczano wszelkie przejawy niezależnej myśli. A jak rozbudowano aparat bezpieczeństwa! W 1980 r. SB posiadała około 30 tys. agentów, w 1984 było ich już 70 tys., a w 1989 r. - 79 tys., czyli osiągnięto poziom z okresu stalinowskiego.
Rany ofiar stanu wojennego nie zabliźniły się, rozlega się co jakiś czas wołanie o rozliczenie osób odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego. Czy to będzie jeszcze możliwe? Przypomnę, że od kilkunastu lat trwa proces milicjantów z kopalni „Wujek” oraz byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka. I co? Nic. Do tej pory w podobnych sprawach o dokonanie zabójstw w stanie wojennym IPN skierował do sądów 18 aktów oskarżenia wobec 35 osób. Sądy wydały pięć wyroków skazujących, jeden uniewinniający, a 12 spraw zostało umorzonych na podstawie amnestii z 1989 r.
Nie chodzi tutaj o żadną zemstę, ale jeśli Polska ma być państwem prawa, to kara za wprowadzenie stanu wojennego być musi. Jednak pociągnięcie tych osób do odpowiedzialności karnej byłoby możliwe tylko wówczas, gdyby przypisać im zbrodnie ludobójstwa lub uznać, że w III RP ich ściganie nie było możliwe ze względów politycznych. W tym przypadku nie nastąpiłoby przedawnienie. Ponadto, jak dotychczas, przeszkodą w osądzeniu osób odpowiedzialnych za stan wojenny jest konstytucja, która zabrania powoływania specjalnych sądów, a konkretnie Trybunału Narodowego.
Nie mam zamiaru w tym krótkim tekście wydawać wyroków, a jedynie zastanawiam się, dlaczego osoby odpowiedzialne za stan wojenny, jak dotąd, nie stanęły przed specjalnym sądem. Odpowiedź: ponieważ większość polskich rządzących należała do osób, które umówiły się przy okrągłym stole, że są tzw. konstruktywną opozycją, czyli zwolennikami współpracy z postkomuną. Dowodem na to jest również brak ustawy dekomunizacyjnej.
Jednym słowem, rządząca od czasu do czasu prawica nigdy nie miała na tyle siły i odwagi, aby tę sytuację zmienić i właściwie dopiero obecnie orientacja solidarnościowa uzyskała realny wpływ na rozwój wydarzeń w kraju. Może nadszedł czas, aby gen. Jaruzelski stanął przed sądem i przyznał się do winy, a także poniósł - bodaj symboliczne - konsekwencje.
Jakie konsekwencje? Nie mówię o degradacji generała, ale np. jeśli Polska ma być państwem sprawiedliwym, stanowczo musimy rozwiązać kwestię emerytur opozycjonistów oraz świadczeń funkcjonariuszy państwa komunistycznego. Autorzy stanu wojennego cieszą się spokojem w zaciszu swych luksusowych domów i co miesiąc dostają wielotysięczne emerytury. Z budżetu MSW i MON wypłaca się byłym zomowcom, ormowcom, milicjantom, oficerom i generałom emerytury w wysokości 75 proc. ostatnich zarobków. To samo dotyczy prokuratorów i sędziów najwyższych instancji w PRL, korzystających dziś ze stanu spoczynku na tych samych zasadach jak funkcjonariusze państwowi III RP. A ludzie, którzy doświadczyli represji w PRL, otrzymują emerytury na granicy nędzy.
W Sejmie jest już projekt ustawy o odebraniu emerytur funkcjonariuszom PRL-owskich służb, którzy dopuścili się zbrodni komunistycznych. Istnieje stowarzyszenie, które skupia pół tysiąca byłych opozycjonistów, domagających się osądzenia osób odpowiedzialnych za zbrodnie stanu wojennego. Czy jesteśmy bliżej sprawiedliwości, czy też pozostanie nam tylko pamięć?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sercanie: niepokoją nas doniesienia o sposobie prowadzenia postępowania w sprawie ks. Michała O.

2024-03-28 19:21

Red.

Niepokoją nas doniesienia płynące od pełnomocnika ks. Michała, mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego, dotyczące sposobu prowadzenia postępowania - piszą księża sercanie w opublikowanym dziś komunikacie. To reakcja zgromadzenia na działania prokuratury związku z postępowaniem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Dementują pogłoski, jakoby ich współbrata zatrzymano w niejasnych okolicznościach w hotelu. Wzywają do modlitwy za wszystkich, których dotknęła ta sytuacja.

Publikujemy treść komunikatu:

CZYTAJ DALEJ

8 lat temu zmarł ks. Jan Kaczkowski

2024-03-27 22:11

[ TEMATY ]

Ks. Jan Kaczkowski

Piotr Drzewiecki

Ks. dr Jan Kaczkowski

 Ks. dr Jan Kaczkowski

28 marca 2016 r. w wieku 38 lat zmarł ks. Jan Kaczkowski, charyzmatyczny duszpasterz, twórca Hospicjum św. o. Pio w Pucku, autor i współautor popularnych książek. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Sam będąc chory, pokazywał, jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu.

Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog „Smak Życia”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Naśladowanie Jezusa

2024-03-28 21:33

[ TEMATY ]

Toruń

Renata Czerwińska

Biskup Wiesław Śmigiel przewodniczył Liturgii Wielkiego Czwartku w toruńskiej katedrze.


CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję