Reklama

Dziennikarze sędziami?

W wielu polskich mediach odbywa się podział łupów. Jednym z nich jest wyrażana publicznie satysfakcja: „A nie mówiliśmy, że to się źle skończy?”. Nie dziwi fakt, że dziennikarze zaangażowani w „sprawę arcybiskupa Wielgusa” obecnie dyskontują osiągnięte cele. Odbierają zapewne gratulacje i przyjmują gromkie brawa. Tym bardziej więc, w euforii zwycięstwa, nadal chcą grać rolę sędziów. Dlatego należy reagować stanowczo i wyrazić przynajmniej zdumienie. Dziennikarz, dla którego kasa zawsze była ważniejsza od misji, teraz chce przybrać togę sędziego? Człowiek mediów, który przez całe lata hołdował idei „grubej kreski” i nie miał odwagi wypowiedzieć jednego słowa w sprawie dekomunizacji, teraz ma czelność rzucać kamieniem w innych? Hipokryzja, która staje się żałosną groteską! Dokonywanie na człowieku publicznej egzekucji nie może być usprawiedliwione żadnymi racjami.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mamy do czynienia z niespotykaną dotąd histerią oskarżeń. Dziennikarskie autorytety miotają się w tych dniach, żeby szukać kozłów ofiarnych i kogo się da obwiniać za wszystko. W tekstach roi się od takich sformułowań, jak: „Rozłam w Kościele”; „Episkopat podzielony”; „Polecą głowy”; „Papież zdenerwowany” itp.
Była też żenująca próba zmyślenia zarzutu, przypominająca czasy peerelowskie. Oto w znakomitym kazaniu Księdza Prymasa, wygłoszonym w niedzielę 7 stycznia, dopatrzono się złośliwie wątku polemicznego w stosunku do decyzji Stolicy Apostolskiej, podjętej w odpowiedzi na prośbę abp. Stanisława Wielgusa. Jak duży musiał być stopień zacietrzewienia niektórych dziennikarzy, skoro wymyślili taką insynuację, tym bardziej że treść kazania była jasna i w pełni zrozumiała. Jak bardzo trzeba nienawidzić, żeby posłużyć się tego rodzaju manipulacją i wprowadzać w błąd społeczeństwo. Zapomina się, że odbiorcy mediów nie są bezmyślną masą, którą można bezkarnie oszukiwać.
Wielka szkoda, że w mediach atakujących abp. Wielgusa niewiele miały do powiedzenia osoby kierujące się w życiu etyką katolicką. Mogłyby przypomnieć o jej podstawowych zasadach, m.in.:

Powinno się potępiać zło, a nie człowieka; Należy ukazywać zawsze pełny kontekst rozpatrywanych czynów - społeczny i polityczny; Trzeba chronić przed powstaniem atmosfery szczucia i psychicznej agresji; Nigdy nie wolno kopać leżącego.

Wyroki dziennikarzy są w taki sposób formułowane, że zwykły odbiorca mediów utwierdza się w przekonaniu, iż nie ma od nich żadnego odwołania. Dlatego twierdzenie, że media są czwartą władzą, przestaje mieć pokrycie w rzeczywistości. Stały się one nadwładzą, która zdolna jest sobie podporządkować przedstawicieli każdej z trzech władz państwa demokratycznego. Omawiane fakty pozwoliły dostrzec, jak łatwo jest w Polsce wzniecić chaos medialny, groźny również dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej.
Dziennikarze nie mają moralnego prawa do wydawania tego rodzaju wyroków. Również dlatego, że niestety nie zdali egzaminu zwłaszcza przed 7 stycznia. To, co się wtedy działo, można nazwać zaplanowanym przeprowadzaniem publicznej egzekucji na Arcybiskupie. Już sama teczka, niezależnie od jej zawartości, ukazywana była w ich wypowiedziach jako bezsporny dowód na zdradę. Czyżby nie wiedzieli, że nawet alumnom seminariów zakładano teczki, a tym bardziej prezbiterom i biskupom? Usiłowano też wmówić społeczeństwu, że jakakolwiek rozmowa z ubekiem była formą współpracy. Przedstawiając zaś zawartość teczki jako nieskazitelnie wiarygodną, dokonano publicznej nobilitacji funkcjonariuszy, którzy szkodzili Polsce i niszczyli Kościół. Trzeba było IV Rzeczypospolitej, żeby usłyszeć tak wysoką pochwałę tych ludzi.
Dzisiejsi sędziowie stosowali taktykę gry teczkami. W jednej wypowiedzi np. stwierdzano istnienie teczki, w drugiej - temu zaprzeczano. W jednej z gazet podano informację o istnieniu rzekomo obciążającej teczki, ale nie podano konkretnych dowodów ani źródła jej pochodzenia. Zastosowano sprawdzoną technikę sączenia informacji, aby się ona nakładała i oddziaływała także na podświadomość czytelnika, słuchacza i telewidza. Poza niepoważnymi ogólnikami nie podjęto oceny szkodliwości decyzji abp. Wielgusa, co jest szczególnie zastanawiające i stawia intencje dziennikarzy pod znakiem zapytania.
Nic dziwnego więc, że Stolica Apostolska ustami swego rzecznika nazwała powstałą sytuację „przypadkiem ataku na ludzi Kościoła”. Wyznać muszę, że Bogu dziękuję, iż w plejadzie uczestników tego ataku nie było moich studentów, którzy uzyskali dyplomy ukończenia studiów dziennikarskich na UKSW i na KUL-u. Mam nadzieję, że młodzi dziennikarze będą zawsze stać na wysokości zadania w ofiarnej służbie prawdzie i w miłości do człowieka.
Aby uniknąć niejasności, pragnę podkreślić, że byłem i jestem za przeprowadzeniem w Polsce mądrej i sprawiedliwej lustracji. Od wielu lat w swoich publikacjach (m.in. na łamach „Niedzieli”) opowiadałem się za dokonaniem w Polsce dekomunizacji. Niepodjęcie jej niemal na każdym kroku mści się przykrymi następstwami. Jednym z nich jest brak kompetencji dużej części dziennikarzy w odniesieniu do lustracji. A może chodzi także o to, aby karykaturalna lustracja uniemożliwiła pełną dekomunizację? Będziemy to w mediach pilnie obserwować i wyciągać stosowne wnioski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty lekarz

Niedziela rzeszowska 6/2018, str. VII

[ TEMATY ]

sylwetka

św. Józef Moscati

Archiwum

Św. Józef Moscati

Św. Józef Moscati

Papież Franciszek w swoim Orędziu na XXVI Światowy Dzień Chorego ukazuje Jezusa na Krzyżu i Jego Matkę. Chrystus poleca św. Janowi wziąć Ją do siebie – „i od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 27). W tajemnicy Krzyża Maryja jest powołana do dzielenia troski o Kościół i całą ludzkość. Również uczniowie Jezusa są powołani do opieki nad ludźmi chorymi.

CZYTAJ DALEJ

Prośmy Pana Boga, aby pomnażał naszą wiarę

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 14, 7-14.

Sobota, 27 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Fatima: z gajów oliwnych należących do sanktuarium pozyskano w 2023 roku 13 ton oliwy

2024-04-26 19:58

[ TEMATY ]

Fatima

oliwa

gaj oliwny

Ks. dr Krzysztof Czapla

Z położonych na terenie Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie, w środkowej Portugalii, gajów oliwnych pozyskano w 2023 roku około 13 ton oliwy, podały władze tego miejsca kultu, na terenie którego znajdują się tysiące drzew oliwki europejskiej.

Jak poinformowała Patricia Duarte z władz portugalskiego sanktuarium, w minionym roku zanotowano mniejsze zbiory oliwek, co było równoznaczne ze zmniejszeniem pozyskanej ilości oliwy z pierwszego tłoczenia. Dodała, że w latach najlepszego urodzaju z należących do sanktuarium fatimskiego gajów pozyskiwano rocznie surowiec, z którego wytwarzano do 30 litrów oliwy. Duarte sprecyzowała, że oliwa kierowana jest w Fatimie do placówek należących do sanktuarium i służy miejscowym placówkom przyjmującym pielgrzymów na ich własne potrzeby.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję