Przypadek 1.
Kilka lat temu staruszka karmelitanka spytała mnie: - Co to jest właściwie ten internet? Bo wszyscy o nim mówią, a nikt mi nie chce wytłumaczyć, na czym ten internet polega... Rozpoczął się żmudny proces edukacji owej siostry. W efekcie nauczyła się nie tylko włączać tę „piekielną maszynę”, ale nawet wchodzić na pobożne strony internetowe, na które siostrom zakonnym wchodzić wypada.
Przypadek 2.
Rok temu odbywało się przyjęcie po jakiejś uroczystości kościelnej. Przy jednym stole zasiedli ksiądz biskup, księża kanonicy, prałaci oraz kilka osób świeckich. Wszyscy bardzo dostojni i utytułowani. W czasie luźnej rozmowy nagle zapadła cisza. Aby przerwać niezręczną sytuację, jeden z księży nagle powiedział: - Nie wiem, czy księża czytali na Onecie w komentarzach internautów... Dalej nie dane mu było dokończyć, bo ów przeszło siedemdziesięcioletni kapłan został nagrodzony brawami za to, że nauczył się korzystania z internetu.
Wspomniane historie dowodzą, że komputer może się przydawać duchownym, ale także że mogą go opanować osoby w każdym wieku. Są tylko dwa podstawowe warunki: trzeba się go przestać obawiać i znaleźć kogoś, kto pomoże zgłębić tajemnice działania owego sprzętu.
Nie będzie chyba nadużyciem, jeśli napiszę, że komputery mają swoje początki kilkaset lat przed Chrystusem. Jego pra-, praprzodkami były przecież liczydła, a dokładnie calculi - rzymskie kamyczki do liczenia, od których nazwę wziął kalkulator. Dzisiejsze komputery są takimi liczydłami, tylko dużo bardziej skomplikowanymi. Maszyny te wykonują obliczenia z niewiarygodną szybkością. W 1614 r. pojawiły się kostki (tabliczki) Napiera, które były prawdopodobnie pierwszą mechaniczną pomocą pozwalającą dodawać i odejmować, zamiast mnożyć i dzielić. Napier odkrył też logarytmy i system dwójkowy (przed Leibnizem). Później do obliczeń używano suwaków logarytmicznych. Być może niektórzy z nas uczyli się jeszcze ich obsługi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu