Reklama

Jasna Góra

Jasna Góra: 311. Warszawska Pielgrzymka Piesza też już dotarła do celu

Przyszli po śladach przodków, niosąc modlitwę za „teraz” i przyszłość Polaków, o pokój dla Ukrainy i świata oraz przesłanie, że jest możliwa wierność w czasach niewierności. Prowadzona przez paulinów 311.Warszawska Pielgrzymka Piesza dotarła na Jasną Górę. Przyszło w niej 4 tys. pątników.

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wejście pielgrzymki warszawskiej, która nieprzerwanie przybywa tu od 1711 r., uznawane jest za ukoronowanie pielgrzymkowego szczytu na Wniebowzięcie. Ta pielgrzymka to dziedzictwo nie tylko Kościoła, ale też Polski i wielka troska paulinów, którzy ją organizują i prowadzą.

- Warszawa przychodzi ze stolicy państwa polskiego, ze stolicy rozwiniętej, ze stolicy techniki, biznesu. Przychodzi, aby spojrzeć w stolicy duchowej w oblicze Matki. Warszawa potrzebuje wielu rzeczy, ale najbardziej potrzebuje Matki, najbardziej potrzebuje Tej, która daje życie - mówił o. Krzysztof Wendlik, kierownik 311. kompanii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pielgrzymka warszawska nazywana jest paulińską, bo to biali mnisi ją organizują i prowadzą. Dla mającego 89 lat o. Melchiora Królika była to 63 pielgrzymka. - Bardzo się cieszę i Maryi dziękuję, że mogłem znów wziąć udział w pielgrzymce i głosić konferencje o cudach dokonanych za wstawiennictwem Matki Bożej w XXI wieku. Dziękuję też za cudowny wynalazek - wózek, na którym mogłem jechać i głosić chwałę miłość Maryi - powiedział wzruszony zakonnik wkraczając w progi Jasnej Góry.

W jego „czwartej” grupie jest także pani Krystyna Malinowska, najstarsza pątniczka kompanii warszawskiej. Ma 92 lata. Dojechała tylko na ostatni odcinek dla niej 30. pielgrzymki. - Mam intencje, więc idę do Matki Boskiej, by Jej podziękować - powiedziała. - Coraz silniejsze jest uczucie radości, gdy tu się wchodzi, w ogóle nie czuje się żadnego zmęczenia – dodała pani Elżbieta, dla której to 29. pielgrzymka.

Na pielgrzymkę wyruszyło wielu paulińskich kleryków, którzy pomagali przewodnikom, doświadczając pątniczej drogi i „wchodząc w zakonne dziedzictwo”.

Paulini podkreślają, że pielgrzymka jest doświadczeniem wspólnoty dającej siły, by iść dalej - w ludzkiej życzliwości, przyjaźni, miłości i wsparciu.

Hasłem tegorocznej pielgrzymki są słowa: „Stworzył i posłał ich”. - Hasło nawiązuje do fundamentalnej, a dziś tak bardzo kontestowanej prawdy o tym, kim jest człowiek, że Bóg stworzył nas na swój obraz i posyła nas do tego świata takiego, jakim on jest, świata tak bardzo podzielonego, ogarniętego konfliktami i wojną. Miało na celu odnowić świadomość misji, jaką człowiek-chrześcijanin pełni w świecie i to nie tylko poprzez życie rodzinne, zawodowe czy społeczne, ale przede wszystkim poprzez życie wiarą w moc sakramentów świętych, w tym szczególnie sakramentu Eucharystii - podkreślał kierownik pielgrzymki.

Reklama

Tegoroczne konferencje przygotowała biblistka dr Danuta Piekarz z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, a teksty nowenny „Maryja w życiu wybranych świętych i błogosławionych” paulin, o. dr Marek Tomczyk.

Agata z Gdańska podkreśla, że pielgrzymka to podróż relacyjna z Bogiem i bardzo jej na niej doświadcza. Modli się, by za rok wyruszyć w drogę ze swoimi córkami. S. Jana z Częstochowy modliła się przede wszystkim o nowe powołania zakonne, a czyniła to przede wszystkim przez wstawiennictwo świętych męczenników, niosąc relikwiarz 10 świętych z pierwszych wieków chrześcijaństwa.

Pan Czarek z Marek przecierał szlaki, by w przyszłym roku zabrać na szlak innych. - Czuję się jak „przecierak”, idę by przetrzeć szlak, ale pielgrzymkowych przeżyć nie da się opisać, tego trzeba doświadczyć. Ja idę, by podziękować za dar życia jaki otrzymałem, po ciężkiej chorobie - wyznał.

Dla s. Aureli z „15” niebieskiej to wyjątkowa pielgrzymka, osiem razy szła jako osoba świecka, a drugi, choć teraz dopiero całą trasę pierwszy raz, jako siostra zakonna. - Wzięłam wiele intencji więc nie może być łatwo, jest mi trudno, ale habit dodaje sił, ludzie potrzebują wsparcia, ten ból ma sens - powiedziała.

Wśród przewodników warszawskiej pielgrzymki obok paulinów są też kapłani innych zgromadzeń: Misjonarze św. Rodziny, Bracia Mniejsi Kapucyni, Marianie, Salezjanie, jest też ksiądz diecezjalny. Kompanię tworzą 22 grupy.

Reklama

Pierwsza pielgrzymka warszawska wyruszyła jako wyraz podziękowania ludności Warszawy po ustąpieniu epidemii dżumy. Początkowo prowadzona była przez Bractwo Pięciorańskie, później przekształcone w Towarzystwo Pątnicze.

W 1792 r. cała pielgrzymka została wymordowana, co upamiętnia pomnik nad mogiłą pątników znajdującą się w pobliżu wsi Krasice. W 1920 r. ze względu na sytuację na przedpolach Warszawy oraz rygory stanu oblężenia oficjalnie pielgrzymka nie odbyła się - mimo tego wierni wyruszyli również i wówczas, jednak rekolekcje w drodze były tajne i uczestniczyło w nich niewiele osób, które przemykały ukradkiem w kierunku Jasnej Góry. W czasie PRL-u kilkukrotnie podejmowano próby delegalizacji pielgrzymki. Mimo próby likwidacji pielgrzymki w 1963 r. wzięło w niej udział pięć tysięcy osób. W 2020 r. podczas pandemii koronawirusa w pieszej pielgrzymce wzięło udział kilkadziesiąt osób - głównie ojcowie paulini, a także służby medyczne i porządkowe.

Z Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej w związku ze swoim rozmiarem i tradycjami stopniowo wyłączały się kolejne grupy, z których powstały samodzielne pielgrzymki - Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitarna oraz pielgrzymki nowohucka, radomska, toruńska, rzeszowska, warmińska czy siedlecka.

2022-08-14 17:12

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Niedziela” z błogosławieństwem Franciszka

– Tygodnik „Niedziela” jest wielkim darem Bożej Opatrzności dla polskiego Narodu, który w tym czasopiśmie od lat znajduje rzetelny przekaz informacji o Kościele i oparcie w trudnych momentach waszej historii – stwierdził Ojciec Święty Franciszek

Przytoczone powyżej papieskie słowa, wypowiedziane podczas audiencji generalnej 6 kwietnia br., są kwintesencją misji Tygodnika Katolickiego „Niedziela”, którą redakcja realizuje dokładnie od 90 lat. Owoce pielgrzymki redakcji i czytelników do Rzymu to najlepszy urodzinowy prezent okrągłego jubileuszu, bo przecież dla katolickiego pisma błogosławieństwo i życzenia Następcy św. Piotra są najważniejsze.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję