„Tajemnicą światła jest wreszcie ustanowienie Eucharystii, w której Chrystus ze swym Ciałem i Krwią pod postaciami chleba i wina staje się pokarmem, dając «aż do końca» świadectwo swej miłości do ludzi (J 13, 50), dla których zbawienia złoży siebie samego w ofierze”.
Z listu apostolskiego Jana Pawła II „Rosarium Virginis Mariae” z 16 października 2002 r.
Rozmyślanie nad tajemnicą ustanowienia Eucharystii jest refleksją na temat źródła i szczytu życia Kościoła oraz każdego chrześcijanina. Jan Paweł II w swojej ostatniej encyklice stwierdza, że Kościół żyje dzięki Eucharystii („Ecclesia de Eucharistia vivit”). Słowa te są stwierdzeniem teologicznej prawdy, ale i swoistą zachętą, by każdy należący do Kościoła umieścił ten sakrament w centralnym miejscu swojego życia. Aby to uczynić, potrzeba z wiarą i gorliwością uczestniczyć we Mszy św. i starać się jak najgłębiej zrozumieć, czym ona jest. Okazją do tego może być także rozważanie Różańca, szczególnie piątej tajemnicy światła.
Wieczernik i jego konsekwencje
Reklama
Co właściwie dokonało się w Wieczerniku? Zasadniczo w Nowym Testamencie znajdujemy cztery opisy tego wydarzenia: Mt 26, 26-29; Mk 14, 22-25; Łk 22, 15-20 i 1 Kor 11, 23-25. Pomijając dyskusje na temat chronologii wydarzeń, trzeba podkreślić, że ów szczególny posiłek miał wyraźny kontekst paschalny. Sam Jezus stwierdza: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał” (Łk 22, 15).
Żydowska Pascha miała charakter swoistej pamiątki (hebr. „zikkaron”), która miała aktualizować wydarzenie z przeszłości. Członkowie narodu wybranego rozpamiętywali wtedy najważniejsze fakty ze swojej historii, czyli wyzwolenie z niewoli egipskiej i zawarcie przymierza na Synaju. Nie był to więc zwykły posiłek. Nie odbył się też w przypadkowym miejscu. Sala była usłana, a wybrał ją sam Chrystus (por. Łk 22, 7-13 i par.). Wydaje się, że już tych kilka uwag pozwala wysnuć pewne wnioski na temat sakramentu Eucharystii.
Msza św. nie jest tylko bowiem przypomnieniem wydarzenia z przeszłości. W jej trakcie stajemy rzeczywiście twarzą w twarz z całym Misterium Zbawienia - przejścia (paschy) ze śmierci do życia. Dokonuje się to, co postulował specjalny charakter żydowskiej „zikkaron”. W tym czasie miejsce sprawowania staje się miejscem najświętszym, w którym dokonuje się najważniejszy akt. Dzisiaj zadziwia czasem brak skupienia, należytego stroju czy odpowiedniej postawy uczestniczących w Eucharystii. Wielkość tajemnicy, jaka dokonuje się w czasie Mszy św., obliguje do tego, by również zewnętrznie wyrazić swoją wiarę. Konieczna jest też troska o świątynię, by - mówiąc obrazowo - sala była odpowiednio usłana.
Pomimo silnego związania z żydowską wieczerzą paschalną, posiłku Jezusa z uczniami nie można sprowadzić tylko do tej płaszczyzny. Widać wiele różnic, jednak najważniejszą są słowa błogosławieństwa nad chlebem i nad kielichem („To jest Ciało moje”; „To jest moja Krew”). Pozornie nic się nie zmieniło, ale uczniowie spożyli niezwykły posiłek. Chrystus przejął te proste dary (chleb i wino) i wewnętrznie przemienił w samego siebie. Nie jest to jakiś symbol, ale realnie obecny Bóg. W czasie każdej celebracji eucharystycznej Pan znajduje się we wspólnocie, a w szczególny sposób w osobie kapłana. Jednak obecność w postaciach eucharystycznych pozostaje formą wyjątkową.
Nie jest łatwo dostrzec w cząstce białego chleba wszechmogącego Zbawiciela. Może dziś brakuje wierzącym odwagi św. Tomasza Apostoła, by powiedzieć, że dopóki nie zobaczę, nie uwierzę. Może trzeba udać się przed wystawiony Najświętszy Sakrament i wpatrywać się w Niego, aż łaska wiary pozwoli powiedzieć: „Pan mój i Bóg mój” (J 20, 28).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przymierze Boga z ludźmi
Jezus Chrystus nazywa wydarzenie z Wieczernika Nowym Przymierzem. Jak zaś wyjaśnia choćby autor Listu do Hebrajczyków, do zawarcia przymierza konieczna jest krew. Przymierze synajskie zawierało przepisy kultyczne. Jednak przepisy te były nałożone na ludzi tylko do określonego czasu i jedynie w sprawie pokarmów, napojów oraz różnych obmyć (por. Hbr 9,10). Tymczasowość Starego Przymierza dostrzegali już wcześniejsi pisarze. Choćby prorok Malachiasz zapowiada czas, kiedy będzie składana ofiara czysta (Ml 1,11).
Ofiarą wolną od skazy i doskonałą jest właśnie Eucharystia. Aspekt ofiarniczy widać dokładnie w słowach Jezusa (krew „za was i za wielu będzie wylana”). Ujawnia się nowość tej ofiary. Nie składa się tu jakiegoś zwierzęcia czy pokarmu. Jest to ofiara egzystencjalna, z samego siebie. Ofiarą jest sam Jezus. Ten aspekt wydaje się akcentować Ewangelia według św. Jana. Nie ma tu, co prawda, bezpośredniego przekazu słów przeistoczenia i następującego po nich spożywania chleba i wina. Zamiast tego znajduje się obrzęd umywania nóg. Gest ten podkreśla wymiar ofiary i służby. Eucharystię, szczególnie gdy patrzymy na nią przez pryzmat ofiary, trzeba zawsze rozpatrywać w kontekście Krzyża. W Wieczerniku Chrystus już przeżywał swoją mękę. Antycypował ją, rozdzielając jej owoce. Każda Msza św. uobecnia więc też rzeczywistość Golgoty. Uczestnictwo w niej uświadamia wierzącemu konieczność wzięcia własnego krzyża cierpienia, choroby czy trudów każdego dnia.
Moc Eucharystii
Zadaniem chrześcijanina jest upodabnianie się do Boskiego Mistrza. Nie wystarczy tylko trzymać się litery przykazań, ale potrzeba wypełnić ich istotę. Konieczna jest prawdziwa miłość, która jest ofiarą. Do takiego postępowania nie wystarczą zwykłe ludzkie siły. Niezbędną pomocą jest komunia - zjednoczenie z Jezusem („Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” - J 6, 56). Tylko prawdziwe zjednoczenie z Nim pozwala, by wraz z Nim ofiarować siebie. Jedynie przez ofiarowywanie siebie można miłować i przez to realizować chrześcijańskie powołanie. Tym ostatecznym powołaniem jest zbawienie, czyli jeszcze pełniejsze życie z Bogiem. W komunii sakramentalnej otrzymujemy zadatek przyszłej radości z przebywania ze Stwórcą. Przyjmowanie i adorowanie Eucharystii uczy nas tęsknoty za zbawieniem i mobilizuje do gorliwszych starań o jego osiągnięcie. Doskonale oddają to słowa pieśni: „Pod zasłoną teraz, Jezu, widzę Cię, /niech pragnienie serca kiedyś spełni się, /bym oblicze Twoje tam oglądać mógł, /gdzie wybranym miejsce przygotował Bóg”.
Eucharystia jest nie tylko wspólnotą z Bogiem, ale również wspólnotą między ludźmi przyjmującymi Ciało Chrystusa. Komunia jednoczy nas z całym Kościołem - Mistycznym Ciałem Chrystusa („Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało” - 1 Kor 10, 16-17). Chrystus uczy nas miłości. Właściwe przeżywanie Eucharystii pociąga więc za sobą konieczność wcielania jej w czyn („I wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi” - J 13,14). Miłość ma się wyrażać w konkretach. Okazja do tego nadarza się każdego dnia, gdy dostrzegamy Jezusa w napotykanych ludziach. Dlatego też okazujemy im miłość przede wszystkim przez naszą modlitwę oraz materialne wsparcie na miarę naszych możliwości.
Na zakończenie warto zaznaczyć, że samo słowo „Eucharystia” jest już dla wierzącego pewną wskazówką. Oznacza ono bowiem dziękczynienie. Chrystus, świadom, że następnego dnia poniesie okrutną mękę i śmierć, potrafił dziękować. Dziś niekiedy u wielu chrześcijan trudno odnaleźć tę postawę wdzięczności. Łatwo zaś spostrzec narzekanie i krytykowanie. Trudniej zobaczyć łaski, którymi każdego dnia Bóg nas obdarowuje. Może zatem warto podczas codziennego rachunku sumienia zacząć rozmawiać z Bogiem od dziękczynienia. Wtedy jasne się stanie, jak hojny jest nasz Niebiański Ojciec. Dziękujmy szczególnie za łaskę Eucharystii i korzystajmy z niej. Doceńmy wartość komunii sakramentalnej i przystępujmy do niej. Postarajmy się znaleźć czas na Mszę św. także w dzień powszedni, na chwilę adoracji. Pozwólmy Panu nas przemieniać.