Reklama

To było dziecko

Straciły dziecko, niektóre nawet więcej niż jedno. Teraz starają się uwrażliwiać innych na problem poronień, który każdego dnia dotyka ponad 100 rodzin w naszym kraju

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dnia 11 października br. na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie odsłonięto pomnik upamiętniający zmarłe dzieci. Wyjątkowy monument przedstawia obejmującą się parę rodziców, między którymi jest pusta przestrzeń w kształcie serca. - Ten pomnik stanowi symbol pamięci o wszystkich dzieciach niemających własnych grobów - mówi „Niedzieli” Anna Smolińska ze Stowarzyszenia Rodziców po Poronieniu. - Jest także grobem mojego Adasia, który umarł około 20. tygodnia ciąży. Dotychczas o tym, że istniał, świadczy tylko akt urodzenia, który udało mi się wyciągnąć ze szpitala - dodaje współinicjatorka budowy pomnika.
W Polsce każdego roku dochodzi do ponad 40 tys. poronień. Większość dzieci zmarłych w trakcie ciąży nie ma grobów. A rodziny dotknięte tą tragedią przeżywają ją w samotności. Bo poronienie to temat, który się przemilcza w naszych domach i wśród znajomych. Natomiast szpitale, które starają się nieść pomoc rodzicom, bywają nawet atakowane za swoje postępowanie.

Cicho! „To wstyd”

Arleta Pastewska, nauczycielka z Elbląga, poroniła w lutym tego roku. W szpitalu nikt jej nie poinformował o tym, że może pochować swoje dziecko. - A sama byłam w szoku i o to nie zapytałam. Kiedy zrobiłam to po tygodniu, było za późno na pogrzeb.
Kolejnym szokiem była reakcja otoczenia. - Znajomi wiedzieli, że z mężem staramy się o trzecie dziecko. Kiedy zaszłam w ciążę, bardzo się cieszyłam i mówiłam o tym swoim koleżankom i kolegom. Jednak po stracie dziecka większość znajomych wolała o tym nie mówić. Po prostu woleli zapomnieć. Gdy część osób zerwała z nami kontakty, poczułam się jak trędowata - opowiada.
Jeszcze gorsze są wspomnienia innych kobiet. - Jednej z koleżanek mąż powiedział, żeby nikomu o tym nie mówiła, „bo to wstyd”. Inna usłyszała, że „nikt tego tak mocno nie przeżywa” jak ona, więc niech da sobie spokój - opowiadają członkinie Stowarzyszenia Rodziców po Poronieniu.
Niejednokrotnie delikatnością słonia wykazuje się także personel medyczny. Zdarza się, że osoba po poronieniu leży na jednej sali z matkami oczekującymi dziecka. Jednej z kobiet lekarze powiedzieli, żeby się nie przejmowała, bo „poronienie nie boli”. Innej - położna dała słoik i powiedziała, że ma „zrobić siku”. - Jeśli będą skrzepy, to wlać do ubikacji, jeśli tkanki, to proszę mnie zawołać - dodała.
Bardzo mało jest placówek ochrony zdrowia, które wdrożyły specjalne procedury opieki na wypadek poronień. Jednym z pierwszych był warszawski Szpital im. Świętej Rodziny, w którym personel przeszedł specjalistyczne szkolenia w tym zakresie. Ponadto szpital kierowany przez znanego lekarza - prof. Bogdana Chazana organizuje też pogrzeby zmarłych dzieci. I za tę ostatnią inicjatywę został skrytykowany w wydaniu internetowym jednej z ważniejszych gazet w kraju. Bo takie informacje... odstraszają przyszłe matki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Mamy prawo mówić

Pani Arleta po wyjściu ze szpitala zamknęła się w domu i przez cztery miesiące czytała o poronieniach. W Internecie trafiła na stronę: www.poronienie.pl. - Dzięki zawartym tam informacjom i innym matkom ze stowarzyszenia wiem, że mam prawo mówić o tym, co się stało i co czuję.
Stronę internetową, a później stowarzyszenie założyła Monika Nagórko. - Poroniłam dwa razy. Nie wiedziałam, jak mam to przeżyć, jak rozmawiać z mężem i dzieckiem o tym, co się wydarzyło - wspomina. - Szukałam informacji, a wszystko, co znajdowałam, było po angielsku.
Tak powstał pomysł założenia strony, która dzisiaj ma 60 tys. wywołań dziennie. Znajduje się na niej m.in.: dekalog osieroconych rodziców, działy prawne i medyczne oraz wiele praktycznych porad dla kobiet w ciąży. Ponadto są informacje o spotkaniach grup wsparcia, które zorganizowały się w największych miastach kraju.
Kolejnym krokiem było powołanie stowarzyszenia, bo grupy niemającej osobowości prawnej nikt nie chciał słuchać. Dyrektorzy szpitali odkładali słuchawki, słysząc propozycję zorganizowania wykładu dla personelu z oddziałów położniczych.
- Naszym celem jest pomoc osobom po stracie oraz uwrażliwianie środowiska medycznego i społeczeństwa na sytuacje osób, które poroniły - mówi Monika Nagórko. - Ciągle bowiem część ludzi utożsamia poronienie z aborcją. A my i nasze rodziny chciałyśmy urodzić - podkreśla pani Monika.
Największym sukcesem stowarzyszenia był skuteczny protest wobec zmiany prawa, które pozwoliłoby rejestrować urodzenia martwe dopiero od 22. tygodnia ciąży. Po protestach Ministerstwo Zdrowia wycofało się z planowanych zmian.
Dzięki akcjom stowarzyszenia z roku na rok coraz powszechniej obchodzony jest październikowy Dzień Dziecka Utraconego. W tym roku w kilkunastu miastach w kraju zostały odprawione Msze św. w intencji zmarłych dzieci i ich rodziców. Oprócz odsłonięcia pomnika w Szczecinie stowarzyszenie zorganizowało w Bydgoszczy konferencję naukowo-szkoleniową pt. „Dobre praktyki w sytuacji przegranych narodzin”.
W prace stowarzyszenia zaangażowała się także Arleta Pastewska, która miała prezentację o poronieniach w Wyższym Seminarium Duchownym w Elblągu. - Byłam pozytywnie zaskoczona zainteresowaniem, z jakim spotkałam się podczas prezentacji i po niej. Nie bez znaczenia było także to, że rektor ks. Grzegorz Puchalski, przedstawiając mnie klerykom, powiedział, że jestem matką trójki dzieci. Od czasu poronienia był on pierwszą osobą spoza rodziny, która potraktowała mnie i moje zmarłe dziecko normalnie - mówi pani Arleta.

Reklama

* * *

Rola kapłana: cierpliwie wysłuchać

Ks. Grzegorz Puchalski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu:
- Duszpasterz powinien towarzyszyć w bólu, jaki przeżywa osoba po stracie dziecka. Oznacza to przede wszystkim wysłuchanie tej kobiety, jej żalu i nierzadko gniewu wobec Pana Boga. W przypadku poronień mamy do czynienia z rodzicami, którzy oczekiwali dziecka, pragnęli jego przyjścia na świat. Nie można więc w pierwszych słowach posługiwać się tanim pocieszeniem w stylu: „Nie przejmuj się, będziesz miała następne dziecko”. Trzeba cierpliwie słuchać oraz skupić się na tym, aby osoby te mogły przeżywać swoją żałobę. A ta druga kwestia oznacza także poinformowanie rodziców o prawie, jakie mają wobec utraconego dziecka. O tym, że mogą je odebrać ze szpitala i pochować, mimo że nie miało chrztu. Kościół przewiduje taką sytuację, a nadal wiele osób o tym nie wie.

Puste łóżeczko

Marlena Trąbińska-Haduch, psycholog:
- Trzeba sobie uświadomić, że tracąc dziecko, kobieta traci kawałek samej siebie. I nie jest ważne, na którym etapie ciąży ma miejsce poronienie. Bowiem już w momencie oczekiwania matka myśli, jakie to będzie dziecko oraz kim będzie za 3 czy 10 lat. A w domu niejednokrotnie są już zabawki i łóżeczko dla oczekiwanej pociechy. To wszystko tworzy silną więź emocjonalną. Dlatego utrata dziecka jest szokiem, którego nie można bagatelizować. Nie należy więc pocieszać kobiet po stracie. Lepiej zapytać: Jak mogę ci pomóc w tej sytuacji?

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Urszula Ledóchowska – niedoceniona matka polskiej niepodległości

[ TEMATY ]

św. Urszula Ledóchowska

Archiwum Sióstr Urszulanek SJK

Matka Urszula Ledóchowska w pamięci potomnych zapisała się jako założycielka nowej rodziny zakonnej, edukującej kolejne pokolenia młodzieży, mało natomiast wiadomo o jej wielkiej akcji promującej Polskę, gdy ważyły się losy odrodzenia państwa polskiego.

Specjalistka od historii szarych urszulanek s. Małgorzata Krupecka USJK, autorka biografii Założycielki, w książce „Ledóchowska. Polka i Europejka” zwraca uwagę na fakt, że do wielkiej akcji promującej Polskę, zwłaszcza w latach 1915–1918, gdy ważyły się losy kraju jako niepodległego państwa, przyszła Święta była doskonale przygotowana niejako „z urodzenia” – w jej żyłach płynęła krew kilku europejskich narodów. Po matce, Józefinie Salis-Zizers, odziedziczyła szwajcarsko-południowoniemiecko-nadbałtycką krew, wśród jej przodków byli lombardzcy, wirtemberscy i inflanccy szlachcice. Pradziadek Julii – baron von Bühler – był rosyjskim ministrem. Z kolei polscy przodkowie ojca, Antoniego Ledóchowskiego, brali udział w wyprawie wiedeńskiej, obradach Sejmu Czteroletniego i Powstaniu Listopadowym. Urodzenie i koligacje otwierały przed nią drzwi do europejskich elit, a fenomenalne zdolności językowe pozwalały jej wypowiadać się w językach skandynawskich.

CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Sarkander, kapłan i męczennik

Monika Książek

św. Jan Sarkander

św. Jan Sarkander

Św. Jan Sarkander, kapłan i męczennik (1576-1620). Urodził się w Skoczowie z matki Polki i ojca Czecha. Studiował w Pradze i Grazu. Żył w Czechach opanowanych przez husytów, w czasach prześladowań katolików. Katolikom odbierano świątynie, duchownych wypędzano. Wyjechał do Częstochowy i Krakowa. Po powrocie na Morawy został oskarżony o zdradę stanu i uwięziony. Torturowany, namawiany do zdrady tajemnicy spowiedzi, umarł śmiercią męczeńską. Kanonizowany przez Jana Pawła II w 1995 r.

Św. Jan Sarkander jest patronem diecezji bielsko-żywieckiej. Urodził się 20 grudnia 1576 r. w Skoczowie. Zginął śmiercią męczeńską 17 marca 1620 r. Beatyfikowany był 6 maja 1860 r. przez papieża Piusa IX. Kanonizacji Jana Sarkandra dokonał Jan Paweł II 21 maja 1995 r. w Ołomuńcu.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Boże Ciało: Wierzę, że biała hostia to nie wigilijny opłatek, nie chips, ale jest tam Twoja Obecność

2024-05-30 11:09

PAP

Wierzę, że biała hostia to nie wigilijny opłatek, nie chips, ale jest tam Twoja Obecność ‒ mówił w Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. w katowickiej katedrze Chrystusa Króla. Po liturgii wziął udział w procesji teoforycznej ulicami Śródmieścia Katowic.

W homilii arcybiskup powiedział o Eucharystii jako sakramencie nowego przymierza. Jak zaznaczał, przymierze zawarte przez Boga z Mojżeszem było niewystarczające. Nowe przymierze zawarł Chrystus. W każdej mszy świętej to nowe przymierze jest uobecniane, a my - uczestnicząc w niej, mamy w nim udział. ‒ Bóg, w każdej mszy świętej się z nami sprzymierza, „przy-mierza” się do nas, do ludzi, i do każdego z osobna, zbliża się tak bardzo, że bardziej już nie można ‒ wyjaśniał. ‒ Ale przymierze nie może być przecież jednostronne. Ono potrzebuje wzajemności, potrzebuje naszej odpowiedzi. A tą jest wiara ‒ dodawał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję