Reklama

Przegląd prasy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Fiasko zapewnień o braku groźby kryzysu w Polsce

Przez parę miesięcy premier Donald Tusk, różni członkowie jego rządu i żurnaliści propagandyści, związani z PO, uspokajali Polaków, zapewniając, że kryzys gospodarczy ominie Polskę. Nasz kraj miał być uodporniony na groźbę kryzysu ze względu na rzekomo znakomitą politykę gospodarczą. Obecnie obserwujemy totalne fiasko tych rządowych zapewnień, co gorsze, może się okazać, że ciężko zapłacimy za brak odpowiedniego przygotowania się kraju do działań w warunkach kryzysu gospodarczego. Warto w tej sprawie odwołać się do świadectwa nie kogoś z opozycji, lecz wręcz przeciwnie - b. wiceministra finansów w rządzie Tuska Stanisława Gomułki. W wywiadzie udzielonym Jakubowi Biernatowi z „Faktu” (31 stycznia) Gomułka już w tytule zaakcentował: „Rząd za późno reaguje na kryzys”. Zdaniem Gomułki: „(…) Przez wiele miesięcy ministrowie finansów i gospodarki oceniali naszą sytuację zbyt optymistycznie. I ten nadmierny optymizm jest winny sytuacji, że potrzebujemy na gwałt oszczędności na sumę 17 mld zł. (…) Tak naprawdę dziura budżetowa jest dużo większa niż podawane oficjalnie 18 mld zł. Jeśli nie zrobimy cięć, będzie się powiększać”.

Totalny chaos w rządowej polityce gospodarczej

Nader alarmująca jest wymowa wywiadu Małgorzaty Goss z b. wiceministrem finansów, a obecnie doradcą prezesa NBP - dr. Cezarym Mechem: „Jak uniknąć zalania kryzysową falą?” („Nasz Dziennik” z 31 stycznia). Dr Mech stwierdza m.in.: „W tym momencie dopiero dotarło do decydentów, że jest kryzys. A przecież te procesy trwały dużo wcześniej. Alarmowaliśmy od roku, mówiliśmy rządowi, co należy robić. Dzisiaj ta walka jest opóźniona (…). Rząd jest dzisiaj «zawalany» podaniami o pomoc od rozmaitych grup interesu i przedsiębiorstw. Każdy prosi o pomoc, a państwo nie ma ani planu, ani pieniędzy, ani narzędzi prawnych. Totalny chaos, według zapowiadanego scenariusza. W bałaganie łatwiej coś dla siebie wyrwać, nawet jak się samemu doprowadziło firmę do upadłości. W chaosie rządowi trudno racjonalnie działać”.
Za szczególnie niepokojącą uważa dr Mech sytuację w dziedzinie energii. Stwierdza, że w Polsce „już za parę lat grozi nam deficyt energii. Nic nie zbudowaliśmy, wszystko wyprzedajemy. Powinniśmy skoordynować działania wokół produkcji energii, opartej na naszych tanich zasobach węgla. Czas leci, surowce tanieją, a my dostajemy coraz wyższe rachunki za energię, zaś ci, którzy przejęli sprywatyzowane zakłady, twierdzą, że muszą nas obciążać coraz wyższymi kosztami ze względu na inwestycje w energię odnawialną (…)”.
Dr Mech krytycznie ocenia politykę rządową, która prowadzi do tego, że „w najbliższym czasie Polska Grupa Energetyczna będzie musiała przeznaczyć 75 mld zł na budowę dwóch elektrowni atomowych”. Zarobią na tym głównie Francuzi, od których kupimy technologię atomową. Wszystko to będzie wymagało co najmniej 10 lat budowy. Dr Mech dziwi się, że spółka państwowa Polska Grupa Energetyczna nie otrzymała propozycji, aby przeznaczyć te gigantyczne fundusze na wydobycie i zagospodarowanie węgla brunatnego. Dlaczego właśnie PGE ma inwestować w energetykę atomową? Według dr. Mecha, „już niedługo energia elektryczna w Polsce należeć będzie do najdroższych w Europie, a wtórne tego skutki, czyli osłabienie tempa rozwoju gospodarczego, będą istotne”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przyszłe zagrożenia dla rządu Tuska

Coraz ostrzejsze tony krytyczne znajdujemy nawet w postkomunistycznej „Trybunie”, pomimo faktu, iż postkomuniści w wielu sprawach chcieliby doprowadzić do porozumienia z Platformą. Nader wymowny w swej ostrości jest tekst Marka Czarkowskiego w „Trybunie” z 20 stycznia, zatytułowany „Kto obroni «Słońce Peru» przed górnikami?”. Autor pisze m.in.: „Policja wykręca żarówki, bo zabrakło jej blisko 500 mld zł. Ministerstwo Obrony Narodowej potrzebuje 1,8 mld zł na zapłaty dla dostawców sprzętu. Za chwilę okaże się, że długi mają resorty oświaty, ochrony środowiska, kultury… Na naszych oczach sypie się osławiona «polityka fiskalna» rządu Donalda Tuska. Łatwo przewidzieć, co stanie się w najbliższych miesiącach. Spadek tempa wzrostu PKB, wzrost bezrobocia, ostre hamowanie w inwestycjach, zapowiedziane już przez prezesów PKO BP Jerzego Pruskiego i Pekao SA Jana Krzysztofa Bieleckiego ograniczenie kredytów o ponad 100 miliardów zł, a turbulencje pieniężne policjantów i żołnierzy uznamy za niewiele znaczący epizod. (…)
Wpadliśmy w obłędną spiralę, a rząd nie ma ani realnych, ani nierealnych pomysłów, co z tym zrobić. W efekcie każde wymuszone okolicznościami działanie będzie spóźnione, przez co mniej skuteczne. O wejściu do strefy euro w 2012 r. możemy zapomnieć. Nikt tam zresztą na nas nie czeka. Co gorsze, o czym rząd konsekwentnie milczy, w ostatnich latach gwałtownie rosło nasze zadłużenie zagraniczne (…). Te i inne okoliczności sprawią, że musi dojść do protestów społecznych (…). Cięcie w tej sytuacji przez rząd Tuska środków na potrzeby resortów siłowych zakrawa na samobójstwo. Kto będzie bronił «Słońca Peru» przed rozjuszonymi górnikami?”.

Reklama

To tylko cisza przed burzą

Alarmujące ostrzeżenia wychodzą nawet od dziennikarzy z kręgów szczególnie przychylnych PO, takich jak TVN. Wymowny pod tym względem jest najnowszy tekst jednego z czołowych publicystów TVN Andrzeja Morozowskiego: „Platformo, pamiętaj, że obecny spokój to cisza przed burzą” („Fakt” z 19 stycznia). Morozowski ostrzega, że „strach przed kryzysem na pewno będzie sprzyjał kurczeniu się tarczy, chroniącej partię Tuska”. Zdaniem Morozowskiego: „Można się spodziewać, że mniej więcej w dwa lata po wyborach okres ochronny PO się skończy - ludzie przestaną być ślepi i głusi na głosy krytyki pod jej adresem, przestaną kochać swoich wybrańców”.

Reklama

Ataki na Ojca Świętego

Od wielu miesięcy widać było wyraźne niezadowolenie w liberalno-lewicowych mediach, np. w „Gazecie Wyborczej” z działań Ojca Świętego Benedykta XVI. Niezadowolenie to dało się wyczuć głównie z aplikowanych „między wierszami” różnych szpil pod adresem jego pontyfikatu, zwłaszcza przy próbach porównania go z pontyfikatem jego poprzednika. W ostatnich tygodniach doszło jednak do wyraźnych ataków na Papieża Benedykta XVI ze strony niektórych przedstawicieli opcji lewicowo-liberalnej, od marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza do Jana Turnaua w „Gazecie Wyborczej”. Pisze o tym Hanna Karp w świetnym tekście: „Musztrowanie Kościoła” („Nasz Dziennik” z 31 stycznia). Według niej: „Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz w «Sygnałach dnia» w Programie I Polskiego Radia, 29 stycznia br., daje się nagle poznać w roli eksperta prawa kanonicznego i wprost podważa decyzje Papieża Benedykta XVI: «To jest niedobra sytuacja, w ogóle uważam, że Benedykt XVI popełnia błąd za błędem». Redakcja, umieszczając rozmowę w internecie, zatytułowała ją: «Niedobrze się dzieje w państwie watykańskim». Wiele wskazuje na to, że wkrótce pewne «wpływowe środowiska» ogłoszą dogmat o omylności papieskiej. Poczekajmy…”. Głównym powodem niezadowolenia polskich lewicowców i liberałów jest kolejny krok Papieża Benedykta XVI ku pojednaniu, znaczący gest wobec tradycjonalistów. Jest to coś, co wzmacnia Kościół, co łączy. Czy dziwimy się, że wywołuje to irytacje we wszystkich kręgach niechętnych Kościołowi, od Borusewicza po „Wyborczą”?

Sto tysięcy wiernych dojdzie do Kościoła katolickiego

Mam kolejną smutną wiadomość dla przeciwników Kościoła z opcji lewicowo-liberalnej. Piszą o niej Piotr Kowalczuk i Piotr Zychowicz w tekście „Anglikanie będą katolikami?” („Rzeczpospolita” z 31 stycznia). Tekst zapowiada powrót konserwatywnych anglikanów do Kościoła katolickiego. Według autorów: „Chodzi o Wspólnotę Tradycjonalistycznych Anglikanów (TAC), która istnieje od 1991 r. W jej skład wchodzi 16 mniejszych Kościołów z Ameryki, Afryki, Azji, Europy i Australii. W sumie liczy ponad 400 tys. wiernych. TAC, która działa poza strukturami Kościoła anglikańskiego, od dawna ostro krytykowała go za liberalny kurs i «wypaczanie tradycyjnej anglikańskiej doktryny». W ostatnim czasie, gdy amerykańscy anglikanie wyświęcili na biskupa aktywnego homoseksualistę, spór konserwatystów z macierzystym Kościołem się nasilił. A ich stanowisko w naturalny sposób zbliżyło się do stanowiska Kościoła katolickiego. W kwietniu 2007 r. prymas wspólnoty abp John Hepworth napisał list do Benedykta XVI, informując go, że pragnie ona powrócić na łono Kościoła”.
W tym samym numerze „Rzeczpospolitej” zamieszczony jest również wywiad Piotra Zychowicza ze zwierzchnikiem Wspólnoty Tradycjonalistycznych Anglikanów - bp. Michaelem M. Wrightem pod jakże jednoznacznym tytułem: „Po prostu wracamy do domu”.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Lubartów. Powołani do służby

2024-05-05 12:27

Ks. Krzysztof Podstawka

Alumni: Mateusz Budzyński z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie, Karol Kapica z parafii św. Wita w Mełgwi, Bartłomiej Kozioł z parafii Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku, Bartosz Starowicz z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Krakowie oraz Wojciech Zybała z parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Lubartowie - klerycy 5. roku Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie, przyjęli święcenia diakonatu z rąk bp. Artura Mizińskiego 4 maja w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję