Reklama

Niedziela Wrocławska

Ciekawe rozmowy w Archidiecezji Wrocławskiej

Chrześcijanin tańczy i się świetnie bawi

Trwa karnawał, to dla wielu osób okazja do zabawy. Wielu osobom dobra zabawa kojarzy się z alkoholem. Tymczasem świetna zabawa może odbywać się bez tego trunku, a wszystko zależy od tego, co organizatorzy wydarzenia przygotowują dla swoich gości. Kluczową rolę ma w takich sytuacjach osoba prowadząca daną imprezę. Dlatego specjalnie dla czytelników Niedzieli Wrocławskiej doświadczeniem swojej pracy dzieli się Jarosław Kalinowski - wodzirej.

ks. Łukasz Romańczuk

Jarosław Kalinowski prowadzi zabawy tak, aby każdy mógł się świetnie bawić. Na zdjęciu integracja podczas Światowego Dnia Młodzieży w Oławie - listopad 2022

Jarosław Kalinowski prowadzi zabawy tak, aby każdy mógł się świetnie bawić. Na zdjęciu integracja podczas Światowego Dnia Młodzieży w Oławie - listopad 2022

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Łukasz Romańczuk: Na początku naszej rozmowy chciałbym powrócić do swoich prymicji i faktu, że jako wodzirej prowadziłeś zabawę prymicyjną, która mimo upływającego czasu, została dobrze zapamiętana przez uczestników tego wydarzenia. Był to efekt twojej pracy i wielu przygotowań? A jak wyglądały początki twojego wodzirejowania? Było to coś, o czym marzyłeś, a może na swojej drodze spotkałeś wodzireja, który swoim zaangażowanie sprawił, że podjąłeś się tego zadania?

Jarosław Kalinowski: Było zupełnie inaczej. Pierwsze wesele poprowadziłem „po znajomości”. Moja koleżanka poprosiła mnie o pomoc w prowadzeniu zabaw na weselu przyjaciół z duszpasterstwa. Zgodziłem się, ale wtedy moja wiedza o byciu wodzirejem była znikoma. Poprowadziliśmy zabawę. Było to wesele, gdzie większość spraw organizacyjnych (m.in. zabawę), Państwo Młodzi przygotowywali z rodziną i przy wsparciu przyjaciół. Było to w 2008 roku i wtedy zauważyłem, że zapraszanie ludzi do wspólnej zabawy przynosi mi wiele radości. Odpowiedni dobór muzyki w do tańca i zabawy z właściwą oprawą wodzirejską daje pozytywny efekt. Przez 2-3 lata prowadziłem pojedyncze imprezy. Nie brałem udziału w warsztatach czy szkoleniach, ale odczuwałem brak wiedzy związanej z tajnikami bycia wodzirejem. Potrzebowałem też inspiracji, aby rozwijać w sobie to pragnienie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Łukasz Romańczuk: Skoro dziś robisz to bardzo profesjonalnie, oznacza, że inspiracja do działania, rozwoju, kreatywności się pojawiła. Mając świadomość, że przypadki są tylko w gramatyce, Opatrzność Boża musiała czuwać nad tym dziełem. Kiedy i gdzie to się wydarzyło?

Jarosław Kalinowski: Tu po raz kolejny główny udział mieli moi przyjaciele, którzy zaprosili mnie do poprowadzenia poprawin. W weselu uczestniczyłem jako gość, a prowadzone ono było przez profesjonalnego wodzireja. Dzięki temu miałem porównanie. Zauważyłem ogromną różnicę pomiędzy naszymi sposobami pracy. To mnie jednak nie zniechęciło i postanowiłem nawiązać kontakt z tym wodzirejem. To się udało, a dziś jest to mój serdeczny kolega. Po naszym spotkaniu zaprosił mnie na Ogólnopolskie Warsztaty Wodzirejów. Było to w 2014 roku, a nazywało się warsztatami „ABC Wodzireja”. Odbywały się one w Ośrodku Profilaktyczno-Szkoleniowym im. ks. Franciszka Blachnickiego w Brynowie pod Katowicami, prowadzony przez Fundację Ruchu Światło- Życie,

Reklama

Ks. Łukasz Romańczuk: Ksiądz Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie, był zwolennikiem abstynencji alkoholowej. Widział ile zła, dzieje się w naszej Ojczyźnie, przez nadużywanie alkoholu. Czyżby także i w przypadku zabaw bezalkoholowych była widoczna ręka tego kapłana?

Jarosław Kalinowski: Warto zaznaczyć, że warsztaty wodzirejów odbywają się w różnych miejscach naszego kraju. Nie da się ukryć, że ks. Franciszek Blachnicki, który był mocnym zwolennikiem i prekursorem zamiany alkoholu na zabawę, przyczynił się do tego, aby stworzyć takie warsztaty. Proponowany przez niego styl życia zachwyca wielu, a działania antyalkoholowe podejmowane są tam na wielu przestrzeniach. Następcą ks. Blachnickiego jest ks. Wojciech Ignasiak, który był opiekunem duchowym tych warsztatów.

Ks. Łukasz Romańczuk: Udział w warsztatach jest zapewne okazją do korzystania z doświadczenia najlepszych wodzirejów. Jak wyglądają takie warsztaty i czy teoria idzie w parze z praktyką?

Jarosław Kalinowski: W warsztatach bierze udział ok. stu osób z całej Polski. Dotyczą one zabaw bezalkoholowych. Przez trzy dni, w środku tygodnia od rana do wieczora, trwają warsztaty. Kończą się one balem. Jest to niesamowita przestrzeń do zdobywania wiedzy, wymiany doświadczeń nie tylko ze strony prowadzących. Uczestnicy warsztatów to także wodzirejowie z wieloletnim stażem, którzy niosą ze sobą ogromny bagaż doświadczeń z prowadzonych przez siebie imprez. Na warsztatach możemy nauczyć się, jak prowadzić konkretne tańce, jak dobierać, układać i puszczać muzykę, poznajemy historię, tradycję, poszczególne elementy wesela. Można dowiedzieć się wiele o prowadzeniu nie tylko wesel, ale także innych różnych wydarzeń.

Reklama

Ks. Łukasz Romańczuk: Warsztaty są bardzo pomocne w pracy wodzireja. Przypuszczam, że nie są jedynym odniesieniem do posiadanej wiedzy. Skąd jeszcze czerpiesz pomysły?

Jarosław Kalinowski: Dobierając odpowiednie zabawy, korzystam z wiedzy zdobytej na warsztatach, ale także z wymiany doświadczeń z moimi kolegami-wodzirejami. Spotykamy się i wymieniamy się pomysłami. Jako koledzy i koleżanki wymieniamy się doświadczeniami. Ci, z którymi mam bliższe relacje, gdy prowadzą różne imprezy, albo do nich zapraszają, albo dzwonią i mówią, że chcieliby daną imprezę omówić – przynajmniej od czasu do czasu. Powstaje wtedy „burza mózgów”. Chętnie dzielimy się i służymy sobie wzajemną pomocą. Są to wodzirejowie, którzy mają doświadczenie, a każdy z nas ma swój styl, mimo że zabawy są podobne, to wtedy możemy się ubogacić, możemy sobie nawet też pożyczyć pewne rzeczy.

Ks. Łukasz Romańczuk: W internecie możemy odnaleźć wiele filmików z wesel pokazujących zabawy weselne. Wiele z nich stało się viralami, niektóre kompromitują samych uczestników lub pozostawiają niesmak. Jak uniknąć sytuacji, że udział w zabawie weselnej nie będzie wspominany prześmiewczo?

Jarosław Kalinowski: Prowadzenie wesel oraz uczestnictwo w warsztatach pozwoliło mi odkryć, ważne zależności, takie dwa bieguny, którym bardzo często towarzyszą przeciwstawne emocje. Gdy zapraszamy wszystkich do zabawy – nikt nie musi stać na środku obserwowany, nikt nie czuje się pominięty. Poprzez takie działanie chcemy tworzyć coś razem i się tym cieszymy. Tam nie ma przestrzeni na śmianie się lub kompromitowanie drugiego człowieka. Chyba że ktoś śmieje się z samego siebie. :) Stawia się wtedy na znaną piosenkę, przy której będzie się miło tańczyć. Tu ważny jest ruch. Pozwala on stworzyć odpowiedni klimat, dzięki któremu nie będzie niepotrzebnych przestojów, niezależnie od tego, czy będzie to wesele, impreza dla młodzieży, dorosłych, czy impreza firmowa. Podczas takich zabaw nie ma potrzeby wyciągać osób na parkiet, a tylko zapraszać do tego, co w ciągu kilku sekund zostało przygotowane - przez co unikamy spadku dynamiki zabawy. Wystarczy odwrócić tę regułę i możemy doświadczyć wielu takich niechcianych uczuć.

Reklama

Ks. Łukasz Romańczuk: Wspominamy o imprezach bezalkoholowych. A czy zdarza się Tobie prowadzić imprezy alkoholowe?

Jarosław Kalinowski: Prowadzę wesela i imprezy zarówno alkoholowe, jak i bezalkoholowe. Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że dobrze poprowadzona impreza z alkoholem może sprawić, że zamiast na trunkach, goście skupią się na zabawie i po prostu alkoholu schodzi dużo mniej – takie informacje zwrotne osobiście dostawałem . A wtedy alkohol nie jest już środkiem zastępczym przed nudą.

Ks. Łukasz Romańczuk: Osoby, które nie uczestniczyły nigdy w zabawach bezalkoholowych, czasami wyśmiewają je, porównując do stypy. Z moich prymicji pamiętam, że goście bawili się na tyle dobrze, że zabawa skończyła się dwie godziny po planowanym czasie. Goście byli zadowoleni, ale w dużej mierze przyczyniło się do tego profesjonalne przygotowanie. Co należy zrobić, aby ludzie dobrze się bawili bez alkoholu?

Jarosław Kalinowski: Krąży taki stereotyp, że ludzie dobrze bawią się tylko z alkoholem. Jesteśmy społeczeństwem, które cały czas uczy się bawić. Dlatego też uważam za konieczne, aby na weselach, zabawach, integracji bezalkoholowej obecna była osoba z pomysłami (którym towarzyszą rekwizyty). Po to, aby urozmaicić ten czas. Ważna też jest koncepcja, zwizualizowania i zwerbalizowania tego, w czym uczestniczymy. Jeśli tego zabraknie, zwiększamy ryzyko, że nasze pomysły nie porwą Gości do zabawy. Sprawdza się też powiedzenie, że najlepsza spontaniczność wychodzi, gdy jest wcześniej przygotowana, wynika to z faktu, że zamiast stresować się czy zastanawiać się nad rozwiązaniem, możemy skorzystać z przygotowanych pomysłów, adaptując je tylko do zaistniałej sytuacji na parkiecie.

Reklama

Ks. Łukasz Romańczuk: Wiele imprez, w których uczestniczysz jako wodzirej, związane są ze środowiskiem chrześcijańskim. Jak wyglądają takie imprezy i dlaczego podkreśla się w nich odniesienie do wiary?

Jarosław Kalinowski: Gdyby popatrzeć na ilość takich imprez w całej Polsce, to jest ich bardzo dużo. Wśród nich są różnego rodzaju bale dla singli (osoby poszukujące „drugiej połówki”) i nie tylko itp. W mediach społecznościowych ktoś założył profil, w którym udostępnia organizowane imprezy z terenu całego kraju, czy to z Częstochowy, Poznania, Wrocławia itd. To, co łączy te wszystkie imprezy to charakter chrześcijański. Bardzo często przed ich rozpoczęciem uczestnicy zapraszani są na Mszę świętą. Są to imprezy bezalkoholowe. Polegają one głównie na tańcach i integracji. Cieszą się dużą popularnością wśród młodych ludzi w wieku studenckim i trochę starszych. Takie wydarzenia pomagają w nawiązywaniu nowych relacji. Uczestnicy mają możliwość wzięcia udziału w dobrej zabawie na poziomie, bez wulgaryzmów, obscenicznego tańca i na trzeźwo. Pomaga to przeżyć z duchem Ewangelii, ale nie na sztywno.

Ks. Łukasz Romańczuk: Bycie wodzirejem to zobowiązanie. Od niego zależy, czy goście wyjdą zadowoleni, usatysfakcjonowani czy też zdenerwowani lub zniesmaczeni. Z jakimi reakcjami spotykasz się po weselach czy imprezach prowadzonych przez Ciebie?

Reklama

Jarosław Kalinowski: Wspomniałem, że prowadzę imprezy zarówno bezalkoholowe, jak i alkoholowe. Na jednych i drugich dostaje informację zwrotną, że goście dziękują za dobrą zabawę, integrację, za to, że pojawiła się na ich twarzach i w sercu radość. W prowadzonych przeze mnie weselach bezalkoholowych uczestniczą też osoby, które pierwszy raz są na takim wydarzeniu. To dla nich nowe doświadczenie. Dla mnie wielką radością jest, gdy po skończonym weselu, balu itp. - zazwyczaj dowiaduje się pocztą pantoflową - goście mówią, że była to dla nich najlepsza impreza, w jakiej uczestniczyli, że wodzirej dawał z siebie 110% możliwości- i było to moje wesele. Jest to jeden z elementów pozwalającym na bycie wodzirejem, który nie bawi się kosztem innych gości, czyli wymyśla zabawy, które przyciągają gości, ale ich nie zmuszają. To powoduje, że goście mają zaufanie i dużo chętniej biorą udział w kolejnych zabawach. Wtedy też spotykam się z wdzięcznością ze strony gości za to, że podzieliłem się też swoją radością. To pokazuje, że bycie wodzirejem nie jest tylko nauką zabaw, ale pewnym stylem bycia. Na co dzień staram się utrzymywać te same wartości, angażować się, a to przenosi się później na zabawę. Goście to widzą i chcą za tym podążać.

Ks. Łukasz Romańczuk: W którym przedziale wiekowym widzisz duży potencjał, a ze swej strony czynnik ewangelizacyjny?

Jarosław Kalinowski: Imprezy, które są dla młodzieży - będącej na przełomie podstawówki i szkoły średniej. Odnajduje się w nurcie chrześcijańskim, bo cieszę się i dobrze czuje się w wydarzeniach, które są w duchu chrześcijańskim, w dobrym stylu, niekrępujące i dobrze przygotowane.

Ks. Łukasz Romańczuk: Jak wygląda bezpośrednie przygotowanie do danego wydarzenia? Prowadzone jest coś w rodzaju wywiadu środowiskowego, czy może akcent postawiony jest na spontaniczność?

Reklama

Jarosław Kalinowski: Zawsze towarzyszy temu wspólny mianownik. Niezależnie od rangi czy rodzaju imprezy, zawsze staram się spotkać z organizatorem i dowiedzieć się jak najwięcej o uczestnikach, ich liczbie, celu wydarzenia. Każdy szczegół o uczestnikach imprezy pozwala mi lepiej dobrać muzykę i zabawy. Ważne jest także miejsce. Inaczej prowadzi się imprezę na sali weselnej, inaczej w plenerze czy hali. Gdy ma być to tylko dyskoteka, wystarczą zwykłe utwory. Jeśli organizator określa konkretne cele jak np.: integracja, a samo wydarzenie poprzedza Msza święta, to należy wszystko właściwie zaakcentować. Przykładem może być spotkanie młodzieży w ramach Światowego Dnia Młodzieży w listopadzie ubiegłego roku. - Wiedząc, jaki będzie plan wydarzenia, przekonuję organizatorów, że dobrze byłoby nie puszczać zagranicznych piosenek, które wchodziłyby w klimat imprezy, ale należy zrobić wszystko, aby całość wydarzenia, w tym zabawa na hali stanowiła spójność innej części np.: Eucharystii czy konferencji osoby duchownej. Wielką porażką byłoby, gdyby poszczególne części stały do siebie w kontraście, a uczestnicy, zaczynając od Mszy, nie skończyli na dyskotece, która w znacznej mierze zostanie im w głowie. Integracja w takim przypadku nie będzie kontrastowała z wydarzeniami, które są wcześniej. Wywiad środowiskowy jest ważny, aby mieć świadomość, jaki jest cel danego wydarzenia i pod tym kątem dobieram scenariusz. Gdy jest taka konieczność, zapraszam kogoś do współpracy.

Ks. Łukasz Romańczuk: Młodzi ludzie boją się „obciachu” przed kolegami. Udział w zabawach prowadzonych przez wodzireja wiąże się z tym, że ktoś musi wyjść na środek, pokazać się. Dla wielu młodych jest to niekomfortowe. W środowisku katolickim dobra zabawa nie jest zbyt często kojarzona z przeżywaniem wiary. Czy w swojej pracy zauważasz bodźce, które sprawiają, że młodzi ludzie wyrażają więcej inicjatywy?

Reklama

Jarosław Kalinowski: W mojej pracy wodzireja jest ważne zaangażowanie osób biorących udział w prowadzonych przeze mnie zabawach. Nawiązując do listopadowej integracji w ramach ŚDM, chciałbym podziękować tym kapłanom, którzy zorganizowali takie wydarzenie i przekazuję wdzięczność tym którzy organizują integrację młodzieży, czy w formie wyjazdów, czy zwykłych spotkań, dając przestrzeń młodzieży do spotkań. To pozwala tym młodym ludziom doświadczyć żywego, młodego Kościoła. Prowadząc integrację w Oławie na Światowym Dniu Młodzieży, zauważyłem ważną rzecz. Gdy zapraszam do zabawy, bardziej angażują się te grupy, w których czynny udział biorą ich opiekunowie - księża. Było kilka grup bawiących się świetnie, ale pomogła w tym odwaga księży, niebojących się wyjść do wspólnej zabawy. Ta odwaga jest potrzebna tym młodym ludziom.

Ks. Łukasz Romańczuk: W naszej rozmowie akcentujemy aspekt wiary. Czy jest on ważny, w kontekście dobrze przeżytego czasu na zabawie tanecznej?

Jarosław Kalinowski: Należy docenić te osoby, które organizują wydarzenia chrześcijańskie. Mają oni konkretny cel, aby ludzie młodzi mogli uczyć się dobrej muzyki i zabawy. To taka alternatywa dla klubów, gdzie puszczanie muzyki i towarzyszący temu klimat czasami odrywa od wyznawanych wartości. Tutaj wartości chrześcijańskie dają poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Organizując taką imprezę, daje się uczestnikom sygnał, jacy goście są zapraszani i mile widziani i na jakich wartościach dana impreza będzie się opierała. To jest ważne, bo to też przyciąga ludzi, którzy są otwarci i nie chcą, aby wyznawane przez nich wartości były wyśmiane. Chcą się po prostu dobrze bawić, a wszyscy bawią się dobrze wtedy, gdy czują się bezpieczni. Dla chrześcijan środowisko, gdzie wiara, czy wcześniejsza modlitwa nie będzie wyśmiewana, jest dość istotna. Zachowanie osób, które są i podążają za Jezusem [niezależnie czy wychodzi im to lepiej lub gorze] według mnie jest bardzo mocno widoczny w przyjmowanej przez nich postawie. Nie będę analizował, dlaczego tak jest, ale jest to wspólny mianownik i ten duch pociąga wiele osób. Warto, organizując takie wydarzenia, umożliwić młodzieży taki sposób zabawy. Może to być niezłą zachętą dla tych, którzy są jeszcze pogubieni i chcieliby odnaleźć się na dobrej, zdrowej imprezie, w duchu Ewangelii. Nie są to imprezy drogie, bo nie są to imprezy komercyjne, a organizatorzy nie są nastawieni na zysk. A chodzi o to, aby umożliwić ludziom dobrą zabawę.Na imprezach chrześcijańskich, tych też singlowych, gdzie jest prowadzona integracja, widać, że są to imprezy radosne i to może być taką żywą Ewangelią dla młodych ludzi. Wielu z nich może nie znają Kościoła, który się bawi, bo Msza święta nie jest tą częścią, gdzie się bawimy. I jest to właściwa proporcja, bo Eucharystia wymaga zachowania sacrum. Natomiast taka zabawa może pomóc spełnić bardzo ważną potrzebę wyrażenia siebie. Tak jak jemy czekoladę i wydzielają się nam endorfiny i czujemy zadowolenie z jedzenia słodkiego, tak też dzieje się przez ruch i dlatego uczestnictwo w wydarzeniach z ruchem powoduje u nas poczucie szczęścia. Jest to aspekt naszej fizjonomii.

2023-02-01 12:59

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W styczniu i lutym potwierdzono w Polsce dwukrotnie więcej przypadków krztuśca niż w 2023 r. w tym okresie

2024-03-19 08:11

[ TEMATY ]

choroba

Adobe Stock.pl

W styczniu i lutym tego roku potwierdzono w Polsce 326 przypadków krztuśca, podczas gdy w tym samym czasie 2023 r. zanotowano 156 zachorowań - wynika z najnowszych danych o zachorowaniach na choroby zakaźne.

Krztusiec, dawniej nazywany kokluszem, to ostra choroba zakaźna dróg oddechowych, powodowana przez bakterię Bordetella pertussis. Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową.

CZYTAJ DALEJ

Święty Józefie, nieustannie wstawiaj się za nami we wszystkich naszych potrzebach

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mt 1, 16.18-21.24a.

Wtorek, 19 marca. Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny

CZYTAJ DALEJ

Lektorat i kandydatura do święceń

2024-03-19 09:12

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

- Drodzy klerycy, nie dajcie się zwieść wizji doskonałości, jaką propaguje ten świat – mówił bp Krzysztof Nitkiewicz.

W kościele seminaryjnym pw. Michała Archanioła w Sandomierzu odbył się obrzęd ustanowienia nowych lektorów oraz przyjęcie kandydata do święceń diakonatu i prezbiteratu. Uroczystej Eucharystii przewodniczył biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Wraz z nim Mszę św. sprawowali rektor seminarium oraz kapłani pracujący na uczelni. We wspólnej modlitwie uczestniczyli bliscy alumnów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję