Znakomicie zapowiadająca się skrzypaczka filharmonii i jej mąż, ambitny dziennikarz lokalnego radia, przechodzą kryzys małżeński. Przez narastające problemy i ciągły brak pieniędzy Dominika (Karolina Chapko) zaczyna się interesować bogatym biznesmenem (Radosław Pazura), a Robert (Rafał Zawierucha) nie radzi sobie z rozpadem rodziny.
Gdy dostaje od szefa zadanie opowiedzenia niecodziennych historii pielgrzymów przybywających do pobliskiego sanktuarium św. Józefa, twierdzących, że przydarzył im się cud, odkrywa, że także jego historia ma wiele wspólnego z milczącym opiekunem Świętej Rodziny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czy w kulminacyjnym momencie, gdy będzie musiał podjąć decyzję, która zaważy na losach jego rodziny, zachowa się jak... św. Józef? Opiekun to film z elementami dokumentu, w którym oparta na faktach historia rodzinna Roberta i Dominiki staje się pretekstem do głębszej opowieści o ewangelicznej postaci ziemskiego opiekuna Jezusa i roli, jaką odegrał w życiu wielu współczesnych ludzi.
Rozmowa z Radosławem Pazurą, filmowym Marcinem Waleskim
Aleksandra Polewska-Wianecka: Marcin Waleski, którego gra Pan w filmie Opiekun, to najciemniejsza postać tej produkcji. Jednakże Pański mrok jest w tym obrazie niezwykle kuszący…
Reklama
Radosław Pazura: I tak ma to – przynajmniej z założenia – wyglądać (śmiech). Kiedy widz poznaje Waleskiego, widzi w nim dokładnie to samo, co główna bohaterka, Dominika, czyli wiele zalet. Jest atrakcyjny, zamożny, ma klasę, jest człowiekiem sukcesu, a do tego ma też w sobie pewne ciepło. Nasze życie jest przesiąknięte wieloma pułapkami i Marcin Waleski jest jej przykładem. Jak bardzo ta pułapka jest ryzykowna i niebezpieczna dla ludzkiego istnienia i życia, widzowie przekonają się, oglądając film. Marcin jest jednak ukrytym czarnym charakterem, jego ciemnej strony trudno się domyślać, jeśli głębiej się go nie pozna.
Aleksandra Polewska-Wianecka: Czy wcielanie się w ten ukryty czarny charakter sprawiło Panu jakieś trudności?
Radosław Pazura: Tak. Gram bohatera, którego zachowania są dla mnie abstrakcyjne, ale to oczywiście nie znaczy, że takich zachowań nie ma. Ludzie, którzy postępują tak jak Waleski, istnieją, osobiście nawet takich znam. To nie jest tak, że my nie widzimy zła i go nie popełnimy. Widzimy i popełnimy, tylko sedno sprawy jest w tym, jak później wyjść z tego, w co zabrnęliśmy. Bo konsekwencje bywają dramatyczne, traumatyczne. Opiekun jest o tym, że istnieje jakaś siła ponad to, co jesteśmy w stanie udźwignąć i która jest w stanie nam pomóc z tego wyjść i to pokonać. To jest film o tym mega Opiekunie, który interweniuje w naszym życiu, bo wie, że sami sobie nie poradzimy. W życiu pojawiają się przecież problemy takiego kalibru, o jakim opowiadamy w filmie, i przerastają najsilniejszych. Są sprawy, z którymi nie można samemu się uporać, ale z pomocą z nieba się daje. To jest przesłanie filmu.