Reklama

Kardynalska troska o fundament widzialnego Kościoła

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie od dziś jesteśmy świadkami bezkompromisowych ataków na Kościół, które chciały go zdyskredytować jako rzeczywistość zbawczą. Wydawało się, że apogeum tych ataków - poza pierwszymi wiekami chrześcijaństwa - swoje natężenie osiągnęło w czasach oświecenia francuskiego i krwawej rewolucji oraz panującej niemal przez 70 lat ideologii komunistycznej, zwalczającej bezwzględnie w sposób administracyjny i niby naukowy Kościół katolicki jako, rzekomo, ostoję ciemnoty, wroga człowieka i narodów, nauki i postępu. Te czasy jednak nie minęły wraz z upadkiem systemów. Mają one swych kontynuatorów w ideologiach liberalnych i postmodernistycznych.
Ich oddziaływanie dokonuje się poprzez relatywizację wartości, prawdy o rzeczywistości i człowieku, jej subiektywizację (każdy ma swoją prawdę), niszczenie różnego rodzaju autorytetów, zwłaszcza chrześcijańskich. Lansuje się pseudoautorytety, sekty, partyjniactwo. Społeczeństwo polskie, w znacznym stopniu katolickie, często idąc za medialnymi przekazami, neguje autorytet Kościoła (Kościół - nie), a nawet Boże przykazania, np. uwielbiany przez Polaków Jan Paweł II był przez wielu krytykowany za głoszenie Dekalogu, a jego naukę lekceważono.
Partie, systemy społeczno-polityczne oraz ideologie zmieniają się, odchodzą do lamusa historii. Dlaczego? Bo nie miały podstaw w najwyższych wartościach: prawdzie, dobru, pięknie, miłości. Brak w nich było wizji przyszłości, nadziei, racji. Wszystko to było koniunkturalne, zwodnicze.
Tymczasem Kościół Jezusa Chrystusa nie tylko trwa, ale dynamicznie rozwija się, wcielając wartości Chrystusowe w różne kultury i narody, mimo sekularyzacji życia społecznego w Europie. Dlaczego tak się dzieje? Bo Kościół ma charakter nadprzyrodzony, ma trynitarną genezę i ostatecznie został założony przez Jezusa Chrystusa. On permanentnie współstanowi Kościół w sferze nadprzyrodzonej. Widzialnym fundamentem Kościoła jest kolegium Apostołów (dziś biskupów) z Piotrem na czele (dziś z papieżem). Piotr, który otrzymał prymat w Kościele, jest kontynuowany w każdym jego następcy. Jest on zasadą trwałości, ciągłości i jedności.
Naprzeciw tym wszystkim wyzwaniom, które zasygnalizowano, wychodzi niewielkie, ale bardzo pogłębione studium kard. Stanisława Nagyego „Ty jesteś Piotr, czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój”. To studium dotyczy przede wszystkim widzialnych struktur Kościoła, co nie oznacza braku w nim treści i uzasadnień teologicznych; innymi słowy - widzialnego Kościoła Autor nie widzi w ujęciu społecznoprawnym, ale w ujęciu religijnym, czyli posłudze zbawczego posłannictwa.
Kard. Nagy problematykę prymatu (wraz z jego sukcesją) ustawia w personalistycznej wizji Kościoła, jego trwania w historii (wraz z burzliwymi jego dziejami). Daje przy tym uzasadnienie biblijne, patrystyczne, kontekstowo-historyczne. Nadto daje teologiczne rozumienie prymatu jako służby zbawczej dla ludzkości. Jego studium o Piotrze jako Skale, fundamencie Kościoła, stanowi replikę na stawiane zarzuty oraz wyjaśnienie kwestii trudnych.
Ks. prof. dr hab. Stanisław Nagy jest wybitnym znawcą eklezjologii. Przez dwie kadencje był członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej. W 2003 r. został włączony w poczet kolegium biskupów i zaliczony do książąt Kościoła. Trudno szukać bardziej doświadczonego eklezjologia katolickiego. Z tym trzeba się liczyć, gdy dziś mówi się o Kościele, a zwłaszcza o właściwym rozumieniu Piotra jako Skały i jego następców.
Powyższe studium jest pisane językiem teologicznie spopularyzowanym, łatwym do percepcji przez ludzi średnio przygotowanych do przyjęcia treści tej lektury. Kard. Nagy jest dobrze znany Czytelnikom „Niedzieli” z licznych publikacji związanych z pontyfikatem Jana Pawła II. Powyższa publikacja jest niejako syntezą jego nauki na temat prymatu Piotrowego i jego dziejowego znaczenia. Trudno sobie wyobrazić, żeby tej książki zabrakło choćby w bibliotekach parafialnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję