W ostatnim czasie wielokrotnie stawaliśmy w obronie Ojca Świętego, na naszych łamach wypowiadali się znani i uznani publicyści, znawcy jego życia i nauczania. Jesteśmy przekonani, że nadszedł czas na kolejny krok.
Zwracamy się do Państwa z prośbą o podzielenie się swoimi świadectwami. Zachęcamy do udziału w projekcie Niedzieli: „Opowiedz, co Jan Paweł II zmienił w Twoim życiu. Jaki wpływ na Twoje życie miała jego osoba lub nauczanie?”.
Prosimy przysyłać swoje przemyślenia:
- na adres: ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa, z dopiskiem: „Świadectwo”,
- mailowo: redakcja@niedziela.pl
- korzystając z szablonu
Przesyłając nam swoje świadectwo wyrażasz zgodę na ewentualną publikację jego treści w Tygodniku Katolickim „Niedziela”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Najnowsze wpisy
2023-04-03 21:22
filip (Konin)
On zmienił całe moje życie, w tym roku straciłem dziadka i jego pontyfikat był i jest i będzie i Jan Paweł II na długo pozostanie w pamięci,nie niszczmy jego dziedzictwa ale zapamiętajmy jego nauki. Święty Janie Pawle II módl się za nami.
2023-04-02 10:10
Agnieszka (Rzeszow)
Prawdziwe świadectwo
Mam ponad 30lat.
Pochodzę z katolickiej rodziny. Jako młoda dziewczyna, później nastolatka i żona... Byłam osobą wierząca, ale tak zwyczajnie, normalnie. Nie biegałam co niedziela do kościoła, nie chodziłam na rekolekcje itp. Jedyna osoba, która potrafiła wywołać we mnie mnóstwo emocji był JPII, jego kazania na które czasem napotkałam się w TV, jego cytaty które widniały w internecie- dawały mi bardzo dużo do myślenia. Czułam wobec niego jakaś dziwna bliskość, zaufanie, ciepło. Duchowo bardzo przeżyłam jego odejście.
Sześć lat temu moja mama poważnie zachorowała. Nowotwór złośliwy, z przerzutami. Pojechałyśmy na mszę uzdrawiająca, podczas której ksiądz powiedział żeby zawierzyć się i swoje problemy jednemu świętemu.
Pomyślałam.. znam imiona świętych, ale nie wiem nic o ich życiu. Jedynym świętym którego znam Jan Paweł II.
Zawierzylam swoje życie jemu.
Od tamtej pory modliłam się do niego.
Każda swoją troskę kierowałam do niego. Prosiłam żeby chronił moja rodzinę, żeby nad nami czuwał, żeby pomógł mamie przejść przez ciezkie leczenie.
Pomógł mi wiele razy, w wielu momentach mojego życia. Ale prawdziwym świadectwem był moment kiedy uratował moja 5cio miesięczna córeczkę.
Miałam sen, śniło mi się że jestem w Watykanie, biegam po koloseum i wołam JPII, wszędzie go szukam, ale nigdzie go nie ma. W pewnym momencie zobaczyła tylko jego dłonie, złożone tj w koszyczek- tak bardzo często małe dzieci składają rączki żeby zmieścić jak najwięcej cukierków. Obudziłam się.
Nic nie rozumiałam z tego snu i nie przykładała do niego większej uwagi.
Tego dnia, popołudniu świeciło słońce. Wyszłam z moimi dziećmi na dwór: syn 6lat, syn 2 latka i córeczka w wózku 5mcy. Powiedziałam do starszaka żeby przypilnował chwilę wózek, a ja tylko wejdę do domu po smoczek.
To trwało dosłownie minutę, może dwie... straszak zaczął mocno krzyczec. W momencie gdy mnie nie było dwu latek przewrócił wózek gondole, w taki sposób, że córka z niego wypadła, zrobiła tak jakby koziołka i upadła prosto na główkę. Uratował ja najstarszy syn złożył rączki w koszyczek- identycznie jak JPII w moim śnie i główka trafiła prosto w jego rączki, a nie na betonowe płyty chodnika.
To był cud. Ogromny cud. Gdyby nie ten "koszyczek"- te rączki - to upadek malutkiego dzieciątka na betonowe płyty, skończyłby się śmiercią.
Wielokrotnie dziękowałam JPII za ocalenie córki.
Wielokrotnie JPII dawał mi "mniejsze dowody", że nad nami czuwa, że mogę mu ufać.
To jest mój święty, mój patron.
2023-04-02 00:37
Teresa (ŁÓDŻ )
Gdy Karol Wojtyła został papieżem miałam 16 lat, więc Jego pontyfikat to był czas mojego dorastania i młodej dorosłości. Bardzo Go kochałam, jak najdroższego ojca. Jego obecność, Jego głos, Jego przenikliwe spojrzenie budziły we mnie same dobre uczucia. Przy nim stawałam się lepsza. Kiedy pojechałam na studia z Łodzi do Lublina, wpadła mi w ręce taka pocztówka z Jego zdjęciem przy pracy, przy biurku i słowami:
" musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali". Te słowa towarzyszyły mi na studiach, ocalały nierzadko od ryzykownych zachowań, towarzyszą po dziś dzień, a mam już 60 lat. Bardzo ważne w czasach studenckich, czasach poszukiwań towarzysza życia były Jego książki o mężczyźnie i kobiecie, o miłości między nimi, o małżeństwie. Ukształtowały one moje poglądy na małżeństwo i rodzinę i po dziś są jasnym drogowskazem.
Ogromnie ważne też dla mnie było Jego dobitne stawanie po stronie najsłabszych, bezbronnych dzieci, starców, chorych. Moje dorosłe zawodowe życie to praca wśród takich osób, a Jego słowa:
" potrzeba wyobrażni Miłosierdzia, aby przyjść z pomocą dziecku" ciągle są w mojej głowie.
I Jego przekaz, co znaczy wolność, że nie jest "od" Ale "ku", co spowodowało, że moje życie ma jasny cel i nigdy nie dominują w nim wartości materialne.
Mogłabym tak pisać i pisać. Ojciec Święty Jan Paweł II wywarł kolosalny wpływ na moje życie chrześcijanki, kobiety. Jest w moim życiu cały czas, może nawet teraz bardziej, bo częściej rozmyślam nad tym wszystkim, co miał nam do przekazania, a co tak bardzo proroczo wypowiadał tyle lat temu, przed czym przestrzegał, a na czym teraz się, mówiąc kolokwialnie, wykładamy.
2023-04-02 00:32
Teresa (ŁÓDŻ )
Gdy Karol Wojtyła został papieżem miałam 16 lat, więc Jego pontyfikat to był czas mojego dorastania i młodej dorosłości. Bardzo Go kochałam, jak najdroższego ojca. Jego obecność, Jego głos, Jego przenikliwe spojrzenie budziły we mnie same dobre uczucia. Przy nim stawałam się lepsza. Kiedy pojechałam na studia z Łodzi do Lublina, wpadła mi w ręce taka pocztówka z Jego zdjęciem przy pracy, przy biurku i słowami:
" musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali". Te słowa towarzyszyły mi na studiach, ocalały nierzadko od ryzykownych zachowań, towarzyszą po dziś dzień, a mam już 60 lat. Bardzo ważne w czasach studenckich, czasach poszukiwań towarzysza życia były Jego książki o mężczyźnie i kobiecie, o miłości między nimi, o małżeństwie. Ukształtowały one moje poglądy na małżeństwo i rodzinę i po dziś są jasnym drogowskazem.
Ogromnie ważne też dla mnie było Jego dobitne stawanie po stronie najsłabszych, bezbronnych dzieci, starców, chorych. Moje dorosłe zawodowe życie to praca wśród takich osób, a Jego słowa:
" potrzeba wyobrażni Miłosierdzia, aby przyjść z pomocą dziecku" ciągle są w mojej głowie.
I Jego przekaz, co znaczy wolność, że nie jest "od" Ale "ku", co spowodowało, że moje życie ma jasny cel i nigdy nie dominują w nim wartości materialne.
Mogłabym tak pisać i pisać. Ojciec Święty Jan Paweł II wywarł kolosalny wpływ na moje życie chrześcijanki, kobiety. Jest w moim życiu cały czas, może nawet teraz bardziej, bo częściej rozmyślam nad tym wszystkim, co miał nam do przekazania, a co tak bardzo proroczo wypowiadał tyle lat temu, przed czym przestrzegał, a na czym teraz się, mówiąc kolokwialnie, wykładamy.
2023-04-02 00:30
Teresa (ŁÓDŻ )
Gdy Karol Wojtyła został papieżem miałam 16 lat, więc Jego pontyfikat to był czas mojego dorastania i młodej dorosłości. Bardzo Go kochałam, jak najdroższego ojca. Jego obecność, Jego głos, Jego przenikliwe spojrzenie budziły we mnie same dobre uczucia. Przy nim stawałam się lepsza. Kiedy pojechałam na studia z Łodzi do Lublina, wpadła mi w ręce taka pocztówka z Jego zdjęciem przy pracy, przy biurku i słowami:
" musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali". Te słowa towarzyszyły mi na studiach, ocalały nierzadko od ryzykownych zachowań, towarzyszą po dziś dzień, a mam już 60 lat. Bardzo ważne w czasach studenckich, czasach poszukiwań towarzysza życia były Jego książki o mężczyźnie i kobiecie, o miłości między nimi, o małżeństwie. Ukształtowały one moje poglądy na małżeństwo i rodzinę i po dziś są jasnym drogowskazem.
Ogromnie ważne też dla mnie było Jego dobitne stawanie po stronie najsłabszych, bezbronnych dzieci, starców, chorych. Moje dorosłe zawodowe życie to praca wśród takich osób, a Jego słowa:
" potrzeba wyobrażni Miłosierdzia, aby przyjść z pomocą dziecku" ciągle są w mojej głowie.
I Jego przekaz, co znaczy wolność, że nie jest "od" Ale "ku", co spowodowało, że moje życie ma jasny cel i nigdy nie dominują w nim wartości materialne.
Mogłabym tak pisać i pisać. Ojciec Święty Jan Paweł II wywarł kolosalny wpływ na moje życie chrześcijanki, kobiety. Jest w moim życiu cały czas, może nawet teraz bardziej, bo częściej rozmyślam nad tym wszystkim, co miał nam do przekazania, a co tak bardzo proroczo wypowiadał tyle lat temu, przed czym przestrzegał, a na czym teraz się, mówiąc kolokwialnie, wykładamy.
2023-04-01 20:49
a.Agnieszka Roberta (Nowy Sącz )
Ojciec Święty Jan Paweł I I, Orędownik z którym rozpoczynam każdy nowy dzień, prosząc o Jego opiekę i wstawiennictwo u Boga. Patron mojego życia. Papież, którego teksty czytam, słucham przemówień. Święty, który nauczył mnie, że nie należy się poddawać, le każdego dnia szukać swojego Westerplatte. Aby rozpoczynać dzień, patrząc z nadzieją w przyszłość, bo przede mną droga, która muszę przejść, czy też przemierzyć. Święty, który uśmiechając się z obrazu na ścianie mojego pokoju mówi, abym się nie lękała, ale podejmowała codziennie trud i razem z Chrystusem przemierzała stacje Jego życia. Nie zawsze łatwe. Jan Paweł I I Orędownik i Ojciec każdego mojego wyboru i decyzji.
2023-04-01 12:31
Artur (Częstochowa)
Miałem 22 lata, gdy odbyły się w Polsce Światowe Dni Młodzieży w 1991 r. Mieszkałem w Częstochowie, więc mogłem z bliska i osobiście uczestniczyć w tych radosnym wydarzeniu. Tym co najbardziej zapadło mi w pamięci wręcz opanowało moje serce to ogromna charyzma i łatwość w nawiązaniu relacji z młodymi przez Papieża. Mocne , celne słowa wskazujące, aby nie bać się odpowiedzialności stały się dla mnie kierunkiem i drogą by poznawać Jezusa. Wielka serdeczność papieża Polaka , który swoim słowem potrafił przemówić i zmienić moje myślenie i stosunek do Boga. Dziękuję św. Janowi Pawłowi II za obecność w moim życiu i Bogu za łaskę, że mogłem spotkać go i usłyszeć w sposób rzeczywisty. Pozdrawiam
2023-04-01 10:55
Anna (Toruń)
13 czerwca 1987 r. pojechałam na spotkanie z Ojcem Świętym do Łodzi. Miałam wówczas 19 lat, na to samo spotkanie pojechał również mój obecny mąż. Znaliśmy się wiele lat on mnie adorował, a ja go ledwo lubiłam. Wiem, że podczas Mszy św. sprawowanej przez Jana Pawła II mój mąż modlił się o to żebym go pokochała. Nie wiem jak to się stało, ale prawda jest taka, że wróciliśmy z tej Łodzi jako para. W pewnym momencie spojrzałam na tego chłopca obok mnie i jakbym zobaczyła innego człowieka, zobaczyłam go takiego jakim był dobrym, cierpliwym uprzejmym i bardzo mnie kochającym. Czy można było dalej go nie kochać? To nie możliwe. 8 września 1990 r. wzięliśmy ślub. Jednak co roku to właśnie 13 czerwca wspominamy tamto spotkanie w Łodzi i to, że to dzięki osobie św. Jana Pawła II. jesteśmy dzisiaj kochającym się małżeństwem.
2023-04-01 09:46
Alicja (Racibórz)
Święty J.P.II odegrał kluczową rolę w moim zagubionym młodzieńczym życiu. Dzięki nauczaniu i miłości papieża Polaka, która trafiała mocno do mojego serca, moje drogi życiowe prostowały się i potrafiłam zaczynać codziennie od nowa życie, porzucając, to, co złe. Śmierć naszego papieża także pozostawiła ślad mocno w moim sercu - w nocy z 2 na 3 kwietnia 2005 r. po śmierci Św.J.P.II miałam wizję i widziałam w bardzo realnym śnie piekło! ludzie bezrefleksyjnie, żyjący bez Boga, przekraczając wszystkie przykazania Boże - Dekalog, z własnej woli wchodzili na kładki drewniane wzdłuż brzegów rzeki i wpadali do tej rzeki, w której płynęły lawy ognia.Sen odebrałam jako ostrzeżenie i nawoływanie do modlitwy i pokuty.
2023-03-30 17:39
Czesław (Wrocław)
Oczywiście w czasie gdy papież Jan Paweł II odwiedzał naszą ojczyznę służyłem w LWP jako podoficer i na bakier byłem z naszym kościołem.W dzień przyjazdu do Wrocławia miałem dowódcę patrolu na lotnisku,ale papieża nie ujrzałem bo bezpośrednio poleciał śmigłowcem na Górę św. Anny.Od tego czasu jakby zmieniły się moje nastawienia do kościoła i przyrzekłem sobie,że muszę być osobiście na spotkaniu z papieżem Polakiem.To wszystko się spełniło bo byłem w ochronie papieża podczas kongresu biskupów we Wrocławiu.najbardziej utkwiło mi w pamięci jak podczas sprawdzania wejściówek na sektor przedarłem dwa bilety od zakonnic,które wydały taki okrzyk jak bym je zranił.zapytałem dlaczego wydały taki okrzyk,a te zakonnice mi wytłumaczyły,ze to jest ich jedyna pamiątka ze spotkania naszego papieża.Oczywiście byłem w Rzymie ,gdzie w Watykanie po raz drugi spotkaliśmy papieża w sali Minerwy.Do dnia dzisiejszego dziękuję Panu Bogu,za to że miałem to szczęście żyć i spotkać się z św, Ojcem .Janem Pawłem II WIELKIM!