Reklama

Debata w Senacie o katastrofie pod Smoleńskiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwa miesiące po tragedii pod Smoleńskiem odbyła się w Senacie debata na temat przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu, największej - jak dotąd - tragedii w polskiej, a może i w światowej historii. Na pytania senatorów odpowiadali szef MSWiA Jerzy Miller oraz zastępca prokuratora generalnego płk Krzysztof Parulski. Gdyby w kilku słowach ująć wnioski z tej debaty, należałoby napisać, że wiemy coraz więcej, a jakbyśmy wiedzieli coraz mniej.
Niestety, pierwszy zapis stenogramu czarnych skrzynek, jaki otrzymaliśmy od Rosjan, niewiele wyjaśnia. Także podczas debaty minister Jerzy Miller, zasłaniając się dobrem śledztwa, nie odpowiedział na wiele kluczowych pytań, w tym: Dlaczego obsługa lotniska w Smoleńsku nie wydała zakazu lądowania załodze prezydenckiego samolotu, skoro panowały tak złe warunki pogodowe? Stenogramy z czarnych skrzynek nie wyjaśniają, dlaczego samolot leciał niemal do końca na autopilocie, a piloci przygotowując się do lądowania, spokojnie odczytywali wysokość: 100, 90, 80… do 20 metrów włącznie! Te 20 metrów to było już poniżej wierzchołków wysokich drzew. Czyżby tego nie wiedzieli? Zapewne nie wiedzieli, ponieważ posiadali błędne namiary. Albo też błędnie działały urządzenia pomiarowe. Skoro nikt w kokpicie z powodu panującej mgły nawet nie wspomina o tym, że nie widać pasa startowego, to znaczy, że uważali, iż jest on już pod nimi. Ponadto ze stenogramów wynika, że wieża do ostatnich chwil prowadziła pilotów. Wniosek: dla pilotów wszystko układało się po myśli, dlatego albo zostali wprowadzeni w błąd co do odległości do lotniska oraz wysokości, na jakiej znajduje się samolot, albo z innych przyczyn samolot utracił sterowność. To że silniki pracowały do momentu zderzenia z ziemią, nie świadczy o tym, że w samolocie nie było awarii.
W każdym kraju na świecie tego rodzaju śledztwo byłoby pod nadzwyczajnym nadzorem rządu, a myśmy przez kilka tygodni nawet nie wiedzieli, o której godzinie zdarzyła się katastrofa. Potem otrzymaliśmy zapis czarnych skrzynek, w których brakowało ostatnich 16 sekund lotu. Przez wiele dni, bez podstaw w materiale dowodowym, były rozpowszechniane w mediach wersje katastrofy obciążające pilotów czy nawet niektórych pasażerów. Głównie chodziło o to, aby świat przyjął „teorie moskiewskie”, które w końcu okazały się nieprawdziwe, jak np.: czterokrotne podchodzenie do lądowania, brak znajomości przez pilotów języka rosyjskiego, dobry stan techniczny lotniska, kompetentna współpraca z wieżą kontrolną, a właściwie z barakiem, w którym oprócz dwóch kontrolerów znajdował się oficer służb specjalnych Rosji? Co tam robił? Czy to on łączył się z Moskwą i usłyszał polecenie, aby nie zamykać lotniska? Czy został przesłuchany? Dlaczego jeden z kontrolerów wybiegł po katastrofie z baraku-wieży, wołając: „Co teraz ze mną będzie?”. Słyszeli to piloci polskiego JAK-a 40, którzy wylądowali godzinę wcześniej.
Mam wrażenie, że rosyjscy śledczy nie mogą lub nie chcą dokonać rzetelnego wyjaśnienia sprawy. Dochodzenie rosyjskie prowadzone jest wyjątkowo niestarannie, o czym świadczy fakt, że nie zabezpieczono odpowiednio miejsca po katastrofie, pozostawiając na nim wiele szczątków samolotu. Każdy z tych elementów mógł być kluczowym dowodem na to, że np. nastąpiła awaria samolotu i nie działał ster wysokości albo że uległa awarii hydraulika w samolocie - tak m.in. twierdzą eksperci. Czy komuś w tej sytuacji nie zależy na tym, aby powstawały najbardziej fantazyjne teorie na temat katastrofy, bo wówczas łatwiej ukryć jej prawdziwą przyczynę? Krótko mówiąc, od momentu tej tragedii trwa jakaś wyrachowana gra, medialny spektakl, który ma nas skierować na niewłaściwy tor, a konkretnie - ma nas zmusić do przyjęcia rosyjskiej wersji wydarzeń, obwiniającej o wszystko polskich pilotów, którzy bronić się już nie mogą.
W związku z tym ważne pozostaje pytanie: Dlaczego polskie władze nie zwróciły się do Rosji o przekazanie postępowania? Nie przyjmuję tłumaczenia premiera Tuska, że to mogłoby pogorszyć relacje z Rosją. Suwerenne państwo nie może przyjąć takiego argumentu. Dlatego przykro to pisać, ale odnosi się wrażenie, że stronie rosyjskiej zależy na tym, aby - broń Boże - odpowiedzialność za katastrofę nie spadła na Federację Rosyjską, strona polska natomiast przyjmuje za dobrą monetę wszystko, co Moskwa nam przekazuje. Trudno pogodzić się z faktem, że przyczyny największej polskiej tragedii najlepiej wyjaśni nam obcy rząd. Dodam, że według sondaży z 2 czerwca br. dla TVN 24, 63 proc. polskiego społeczeństwa nie wierzy w wyjaśnienie śledztwa przez Rosjan. Wniosek: postępowanie rządu Donalda Tuska budzi zdziwienie nie tylko zwykłych obywateli, ale także ekspertów. Zwracają oni uwagę, że w taki sposób nie wyjaśnia się katastrofy samolotu z głową państwa, czołowymi dowódcami wojskowymi i szefami ważnych urzędów na pokładzie. Słusznie powiedział prof. Zdzisław Krasnodębski, że katastrofa smoleńska świadczy o słabości państwa polskiego, które „jest jak Tupolew”. Nic dodać, nic ująć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polskie dzwony i ...muezzini

2024-05-11 17:46

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Rozmowa z księdzem proboszczem jednej z poznańskich parafii. Sympatyczny zakonnik, twardo chodzący po ziemi, zatroskany o swoją duszpasterską trzodę. Przykro mu było, gdy na obchodach stulecia parafii i wykładów historycznych z tym związanych zjawiła się tylko pięćdziesiątka parafian.

Jednak mówi jeszcze o innej rzeczy, o której słyszę od coraz większej liczby księży. Gdy uruchomił, jak to jest w staropolskim zwyczaju, dzwon na rezurekcje (odbywają się one, na miłość Boską, raz w roku!) – natychmiast ktoś z osiedla, na którym znajduje się kościół zawiadomił... policję, która zgodnie z wolą anonimowego obywatela przyjechała z interwencją. Omal nie skończyło się na mandacie, bo policja twierdziła, że są ku temu podstawy formalno-prawne. Ów ksiądz ze stolicy Wielkopolski nie jest wyjątkiem, bo tego typu nieprzyjemne incydenty spotykały wielu kapłanów w tej aglomeracji, ale też naprawdę sporo w każdym dużym mieście – o czym wie każdy z nas, jeśli tylko chce to wiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

Dziękczynienie za Kościół i korzenie

2024-05-11 14:30

[ TEMATY ]

Ośno lubuskie

900‑lecie diecezji lubuskiej

Jubileusz diecezji lubuskiej

Karolina Krasowska

- Przeżywany przez was jubileusz jest okazją, aby dziękować Bogu za korzenie i jest też wezwaniem, aby dziękować za Kościół, który wspólnie stanowimy – mówił abp Wojciech Polak w Ośnie Lubuskim

- Przeżywany przez was jubileusz jest okazją, aby dziękować Bogu za korzenie i jest też wezwaniem, aby dziękować za Kościół, który wspólnie stanowimy – mówił abp Wojciech Polak w Ośnie Lubuskim

- Przeżywany przez was jubileusz jest okazją, aby dziękować Bogu za korzenie i jest też wezwaniem, aby dziękować za Kościół, który wspólnie stanowimy – mówił abp Wojciech Polak w Ośnie Lubuskim, gdzie trwają główne obchody 900-lecia dawnej diecezji lubuskiej.

Za nami wykład, okolicznościowy koncert i uroczysta Msza św. pod przewodnictwem Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka.

CZYTAJ DALEJ

O Marii Okońskiej „Kobiecie mężnej i ofiarnej w służbie Kościołowi” podczas konferencji na Jasnej Górze

2024-05-11 14:05

[ TEMATY ]

Jasna Góra

BP JG

„Mamy jedno życie, którego nie wolno zmarnować” - głosiła jej dewiza. Co dzisiaj może powiedzieć współczesnej kobiecie Maria Okońska, uczestniczka powstania warszawskiego, niestrudzona apostołka w trudnych czasach reżimu komunistycznego, bliska współpracownica Prymasa Tysiąclecia? Zastanawiano się nad tym podczas odbywającej się na Jasnej Górze konferencji.

Poświęcona jest ona życiu, duchowości, dziełu założycielki Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, który od początku swojej działalności jest związany z Jasną Góra. Spotkanie zatytułowane „Kobieta mężna i ofiarna w służbie Kościołowi” zorganizowane zostało przez Instytut Prymasa Wyszyńskiego i Klasztor OO. Paulinów na Jasnej Górze.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję