- Miałam 4 lata, kiedy umarła moja siostra i babcia, mama zostawiła mnie później, gdy miałam 14 lat, ale pamiętam, że całe życie chorowała, a dom był w skrajnych warunkach i nie miałam co jeść. Od kilku lat mieszkam ze starszym bratem, mam tylko jego - to świadectwo Marysi, 21 letniej Częstochowianki. Dziewczyna opowiadała, że po stracie najbliższych lekiem na samotność dla niej okazał się alkohol i narkotyki. - Nie chcę wrócić do tamtego życia. Wiem, że mam problem z używkami, ale robię wszystko, żeby się wyleczyć. Uczę się lubić siebie i już nie chcę tracić tych, którzy są obok mnie - mówiła i dodała, że teraz pragnie być świadectwem dla innych i powiedzieć im, że „Każdy w życiu może powiedzieć STOP i zacząć od nowa”.
Historia Marysi i jej brata zakończyła się szczęśliwie, bo pojawili się ludzie, którzy obdarzyli ich troską i miłością, dali zalążek szczęśliwej rodziny, niestety nie każdy ma tyle szczęścia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
S. Milena Banach ze Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa, która pomaga osobom bezdomnym i potrzebującym w arch. częstochowskiej zaznaczyła, że najgorsza w dzisiejszych czasach jest obojętność na ludzką tragedię. - Najważniejsze to zauważyć człowieka siedzącego na ławce i zwiniętego w kłębek, szczególnie teraz kiedy jest zimno. Czy tak trudno jest nam kupić mu gorącą herbatę? Myślę, że to jest takie bolesne i trudne, kiedy człowiek umiera w parku, bo każdy przechodził alejkami obojętnie. Była sytuacja, gdzie człowiek nie zdążył dojść do ogrzewalni, przewrócił się i zamarzł - opowiadała siostra.
Zauważyła, że zbyt szybko oceniamy innych i za nim wydamy wyrok powinniśmy patrząc na człowieka wejść w głębię jego problemu.
Ryszard z Rzeszowa był managerem imprez estradowych jak opowiadał przez lata żył w stresie i w biegu, gdy zachorował stracił nie tylko zdrowie, ale też pracę i wtedy popadł w długi i używki. -Nie jestem bezdomnym, bo mam swój mały domek i choć, gdy pada deszcz to śpię pod parasolką to doceniam, że mam coś swojego - powiedział mężczyzna. Dodał, że bezdomni są nie widoczni dla ludzi i systemów politycznych. - Chciałbym, żeby ludzie mieli otwarte oczy i uszy. Patrzyli sercem na bezdomnych, bo los nie wybiera i każdy może znaleźć się w złym miejscu i czasie - apelował Ryszard.
Reklama
- Cieszę się, że mogłem przyjechać do Matki Bożej. Dla nas to bardzo ważne, że możemy być tutaj grupą, to daje wiele radości. Dzięki temu, że odnalazłem Boga to moja bezdomność nabrała sensu, a noclegowania stała się namiastką domu - podkreślił Tadeusz z Dąbrowy Górniczej.
Pielgrzymka rozpoczęła się konferencją i świadectwem Grzegorza Kleszcza, trzykrotnego olimpijczyka z Sydney (2000), Aten (2004) i Pekinu (2008).
- Od samego początku towarzyszyło mi uzależnienie, natomiast dyscyplina sportowa nie pozwoliła mi się w nim rozwinąć, ale gdzieś w przerwach między dużymi zawodami pogrążałem się jeszcze bardziej. Czas ciężkiej pracy rekompensowałem sobie różnymi używkami. Kiedy skończyłem zawodowo uprawiać sport otworzyły się wrota do przepaści. Przestałem i nawróciłem się dzięki Bogu, to Jemu zawdzięczam to, że uwolniłem się od alkoholu i narkotyków - opowiadał były olimpijczyk.
Zauważył, że tam, gdzie kończą się ludzkie możliwości i nadzieja i gdy już myślimy, że sięgnęliśmy dna - to Bóg nie powiedział jeszcze ostatniego zdania. On może nas wyrwać z każdej przepaści, tylko musimy dać Mu szansę.
Reklama
- O osobach bezdomnych, mówimy, że są to ludzie niewidzialni i bardzo często się ich wstydzimy. Caritas Polska zajmuje się wszystkimi, którzy tej pomocy potrzebują, realizuje konkretne programy np. „Trochę ciepła dla bezdomnego”, a także prowadzi specjalne ośrodki, tysiące jadłodajni, łaźni i noclegowni - opowiadał ks. Marcin Iżycki. Dyrektor Caritas Polska zwrócił uwagę, że najwięcej osób potrzebujących jest w dużych miastach i szczególnie w okresie jesienno-zimowym, dlatego członkowie organizacji starają się otaczać ich w tym czasie szczególną troską i apelują, by informować specjalne służby o osobach zagrożonych wychłodzeniem czy potrzebujących pomocy, bo dzięki temu można zapobiec wielu tragediom.
Ks. Marek Bator, dyrektor Caritas Archidiecezji Częstochowskiej zauważył, że hasło tegorocznej pielgrzymki „Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka…” zwraca uwagę nie tylko na ubóstwo materialne, ale przede wszystkim ubóstwo uczuciowe. - Przestrzeni ubóstwa jest bardzo dużo i nie możemy powiedzieć, że mając mieszkanie, dom i samochód osiągnęliśmy szczyt doskonałości. Chodzi również o ubóstwo, które jest w rodzinach, czyli ubóstwo uczuciowe, dialogowe i brak wspólnoty stołu - tłumaczył dyrektor i dodał, że ubożsi stajemy się, ponieważ wyzbywamy się miłości do Boga, który jest antidotum na wszystko.
Z uczestnikami 18. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Osób w Kryzysie Bezdomności modlił się częstochowski biskup pomocniczy Andrzej Przybylski. - Bezdomny może dostać dużo rzeczy, a wcale nie czuć się obdarowanym, bo każdy potrzebuje czasu, rozmowy, zrozumienia i przyjaźni. To jest prawdziwa wartość, dlatego pomagaj, idź z konkretną materialną pomocą, ale nigdy nie odwracaj twarzy od potrzebującego, bo możesz dać mu wszystkie bogactwa, ale z taką miną, że upokorzysz drugiego człowieka i jeszcze bardziej wprowadzisz go w poczucie braku godności - powiedział w kazaniu biskup Andrzej Przybylski. Częstochowski biskup pomocniczy zauważył, że nie tylko bogaci mają pomagać bezdomnym, ale żeby też oni sobie nawzajem pomagali. - Pomagajcie sobie wzrokiem pełnym miłości i dobroci. Niech wszyscy Polacy nie patrzą na siebie ze złością i wyższością, ale, żeby każdy z nas patrzył na siebie z przebaczeniem - podkreślił kaznodzieja. Dodał, że każdy powinien mieć kogoś, kto spojrzy na niego z miłością, dlatego zachęcał, aby każdy patrzył w oczy Jezusowi i Maryi, bo Oni są Tymi, którzy zawsze zrozumieją.
Z badania przeprowadzonego na zlecenie Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że w Polsce żyje ponad 30 tys. osób w kryzysie bezdomności. Natomiast organizacje pomocowe na podstawie wieloletnich obserwacji zauważają, że osób bez dachu nad głową jest więcej.