Projekt dezyderatu zgłosiła posłanka PiS Barbara Bubula, była członkini KRRiT. Jego treści nie ujawniono, ale sądząc po jej wypowiedziach w debacie w czasie posiedzenia komisji, musiała być krytyczna. Podczas posiedzenia przedstawiciele Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Urząd Komunikacji Elektronicznej przedstawiali sprawozdanie z procesu cyfryzacji. Posłanka Bubula pytała ich m.in. o to, czy w konsultacjach, ogłoszonych niedawno przez KRRiT, przed kolejnym konkursem zostaną uwzględnione głosy 2 mln osób, które zaprotestowały przeciwko nieuwzględnieniu wniosku Telewizji Trwam.
- Odnoszę się z szacunkiem do każdego głosu w tej sprawie, a co dopiero, gdy liczba głosów jest tak duża - stwierdził szef Krajowej Rady Jan Dworak. - Ale konkurs będzie brać pod uwagę różne kryteria - odpowiedział wymijająco Dworak.
W białych rękawiczkach
Z konkretnym wyjaśnieniem nie spotkało się też pytanie posłanki Elżbiety Kruk, próbującej się dowiedzieć, dlaczego marnuje się jedno z miejsc na multipleksie nr 1, a wniosek posłanki Bubuli, o umożliwienie zabrania głosu przez obecnego na posiedzeniu o. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Telewizji Trwam, trafił ad acta.
- O ile wiem, o. Tadeusz Rydzyk nie jest żadnym organem wpływającym na organizacje i techniczne przygotowanie procesu cyfryzacji w Polsce - stwierdziła przewodnicząca komisji Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO, nie dając sobie wytłumaczyć, że ojciec dyrektor reprezentuje stronę społeczną w debacie na ten temat.
Iwona Śledzińska-Katarasińska w ogóle była negatywną bohaterką posiedzenia komisji. Decyzję o zamknięciu dyskusji w komisji, m.in. o nieprzyznaniu miejsca na tzw. multipleksie Telewizji Trwam, tłumaczyła zaleceniem koleżanki z PO, marszałek Sejmu Ewy Kopacz, o umożliwienie posłom-członkom komisji udziału w rozpoczynającym się plenarnym posiedzeniu Sejmu. Posiedzenie Sejmu przełożyła na, jak to ujęła, „niesejmowy tydzień” pracy Sejmu. Posłanka Barbara Bubula zapowiedziała złożenie wniosku o nadzwyczajne posiedzenie komisji kultury.
W emocjonalnym wystąpieniu posłanka Anna Sobecka zarzuciła członkom KRRiT, że chcą zlikwidować Telewizję Trwam. - Robicie to metodami administracyjnymi - w białych rękawiczkach. Nie możecie jednak mówić o tym głośno ze względu na protesty ponad 2 mln Polaków, Episkopatu Polski, „Solidarności”, Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Fundacji Helsińskiej, a także wielu samorządów, organizacji społecznych i polonijnych - stwierdziła m.in. Sobecka, zwracając się do Jana Dworaka.
Reguły gry
Uczestnicy posiedzenia - w którym, oprócz posłów, a także przedstawicieli KRRiT, wzięli udział także reprezentanci Urzędu Komunikacji Elektronicznej i Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji - byli skłonni zgodzić się, że proces cyfryzacji, ale także proces informowania o nim społeczeństwa, jest wyraźnie opóźniony. O niektórych tego powodach mówił Maciej Łopiński z PiS. - Choć kwestia odmowy koncesji dla Telewizji Trwam zaciążyła na całym procesie cyfryzacji, to nie jest sprawa jednego nadawcy - zastrzegał jednak. Nie bez powodu - dodał - w analizach na ten temat znajduje się adnotacja, że należy zintensyfikować kampanię informacyjną na temat cyfryzacji.
Jak potem ujawnił o. Rydzyk, chciał zapytać o reguły konsultacji w sprawie multipleksu, które rozpoczęła KRRiT, w tym o pluralizm: czy jest to - jak stwierdził - pluralizm kapitałowy, czy ideowy. Bo na razie, jak dodał, wszystko co dzieje się wokół multipleksu, jest mętne.
- Nie wiemy, jakie reguły gry zostały stosowane w tym przypadku. Przecież wszystko powinno być regulaminowo i przejrzyście. Chciałem też zapytać o pluralizm. Grupa Polsatu ma mieć trzynaście miejsc, a więc może nadawać trzynaście równych programów, a my nie mamy żadnego - mówił. Zaapelował też o poparcie: - Obojętny człowiek, nawet jeśli jest dobry, rozjusza zło. Doprowadza do tego, że zło staje się jeszcze bardziej agresywne. O dobro trzeba walczyć.
Będzie można to zrobić 21 kwietnia br. w czasie manifestacji w Warszawie. O udział apelował o. Rydzyk, a także posłanka Jadwiga Wiśniewska. - Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma wpisaną w ustawie misyjność. Z całą pewnością misja, jaką wypełnia Telewizja Trwam w zakresie ewangelizowania na miarę XXI wieku, wymaga szacunku, pochylenia się i wsparcia - mówiła. - Bądźmy razem 21 kwietnia. Pokażemy, że to nie tylko dwa i pół miliona telewidzów, którzy podpisali się w proteście do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ale miliony Polaków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu