Reklama
Teratyn to niewielka miejscowość położona na ścianie wschodniej naszej diecezji, przy trasie wiodącej z Hrubieszowa do Chełma, licząca blisko 1600 mieszkańców. To właśnie tu, w kościele, znajduje się Cudowny Obraz Matki Bożej Pocieszenia. Pragnąc poznać historię tej niezwykłej ikony, dochodzimy do wzmianki o miejscowości Zaturce, położonej na terenach dawnej Polski, na wschód od Bugu, nad rzeką Turją (dopływem Prypeci), w północnej części dawnego powiatu horochowskiego k. Kisielina. Nie ma wątpliwości, że jest to osada prastara, choć pierwsza wzmianka o niej pochodzi dopiero z XVI wieku. Znajdowała się tam przyklasztorna świątynia augustianów, która była jednocześnie lokalnym ośrodkiem kultu maryjnego. Właśnie tam był obraz MB Pocieszenia, uznawany przez lud za cudowny. Okres II wojny światowej był czasem niezwykle bolesnym dla mieszkających na tamtych terenach Polaków. Palone wokół polskie wioski, kościoły, mordowani ludzie, spowodowały, że mieszkańcy Zaturzec zorganizowali tzw. samoobronę, dzięki której ta miejscowość nie została zniszczona. Według relacji Ireny Szafraniec zd. Jasińskiej, mieszkanki Łuszczowa-Kolonii, wówczas 17-letniej dziewczyny mieszkającej wraz ze swoimi rodzicami w Wólce Sadowskiej, 12 lipca 1943 r. miejscowość ta została napadnięta i spalona przez bandę UPA. Większość mieszkańców została zamordowana, tylko nielicznym udało się ocalić życie i schronić w pobliskiej miejscowości Zaturce. Miejscowy proboszcz, ks. Gracjan Rudnicki przyjął ich na plebanię wraz z sześcioma innymi rodzinami ze spalonych okolicznych wiosek. Z obawy jednak przed podobnym losem, jaki spotkał mieszkańców Wólki Sadowskiej, postanowiono, aby bezcenny obraz Matki Bożej przenieść z kościoła i ukryć na plebanii. Został on umieszczony w pokoju, w sienniku ze słomy, gdzie mieszkała Irena Jasińska wraz ze swoją ciotką Eweliną Tuńską.
W 1945 r. większość Polaków mieszkających w Zaturcach została przesiedlona na tereny dzisiejszej naszej ojczyzny. Wraz z nimi przywędrował również obraz Matki Bożej ukryty głęboko w wozie, którym jechały wspomniane osoby. Pomimo przeszukania wszystkich wozów przez sowieckich żołnierzy, obraz nie został znaleziony. Jak opowiada Irena Szafraniec, ona i jej ciotka otrzymały gospodarstwa w pobliskim Dziekanowie. Ewelina Tuńska zgłosiła się do proboszcza parafii św Mikołaja w Hrubieszowie i przekazała obraz, który został umieszczony w bocznym ołtarzu miejscowego kościoła. Wiele z tych rodzin osiedliło się w Teratynie, który zamieszkiwała wówczas w większości ludność ukraińska wyznania prawosławnego. Pozostała po nich świątynia, którą postanowiono adaptować na potrzeby wspólnoty katolickiej. Delegacja mieszkańców udała się więc do Lublina, do ówczesnego bp. Stefana Wyszyńskiego, z prośbą o utworzenie parafii. Jak relacjonuje mieszkanka Teratyna Julia Radelczuk, bp Wyszyński w niedługim czasie osobiście przyjechał do Teratyna. Zapadła decyzja o możliwości utworzenia tu nowej parafii. Do uprzątniętej i odremontowanej świątyni został przywieziony z Hrubieszowa obraz Matki Bożej Pocieszenia, a pierwszym proboszczem nowo powstałej wspólnoty parafialnej został w lipcu 1948 r. ks. Józef Telakowski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W 1998 r., podczas poświęcenia plebanii przez ks. kan. Alojzego Fałkowskiego, Rada Parafialna zwróciła się do bp. Jana Śrutwy z prośbą o zgodę na wybudowanie nowego kościoła w Teratynie. Ks. Biskup przychylił się do tej myśli i zaproponował, by poświęcić kamień węgielny pod budowę kościoła w Zamościu 12 czerwca 1999 r., podczas pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny. Następnie w 2004 r., mianował ks. Stanisława Błaszczuka administratorem parafii Teratyn z misją budowy nowego kościoła. 29 października 2007 r. został poświęcony krzyż i plac pod budowę świątyni przez bp. Wacława Depo. 31 sierpnia 2008 r. już w murach powstającego kościoła podczas uroczystej Mszy św. odpustowej bp Depo wmurował poświęcony kamień węgielny. 18 września 2012 r. młodzież mogła przyjąć sakrament bierzmowania pod dachem nowego kościoła.
Ks. Proboszcz wielokrotnie zwracał uwagę oraz dziękował za ogromne zaangażowanie parafian w to dzieło. Każdy - na miarę swoich możliwości - przychodził z pomocą czy to przez ofiary pieniężne, czy to przez własną pracę, a także przygotowując posiłki dla tych, którzy pracowali. Naszym pragnieniem jest to, aby w przyszłości świątynia nasza stała się miejscem szczególnego kultu Matki Bożej Pocieszenia, której tak wiele zawdzięczają pokolenia żyjące kiedyś na Kresach Wschodnich, a teraz my, teratyńscy parafianie.