Cała mentalność antykoncepcyjna ukazuje antykoncepcję hormonalną jako dobrodziejstwo. Czy „złoty środek”, który przez twórców antykoncepcji uważany był za „genialny trick”, w rzeczywistości spełnił swoje zadanie? Czy oprócz powstrzymania owulacji, (która jest udana tylko w kilkudziesięciu procentach) antykoncepcja powoduje inne pozytywne zmiany w organizmie kobiety? Z całą stanowczością należy stwierdzić, że nie!
Realna szkodliwość
Reklama
Przyjmowanie każdego dnia substancji, których głównym składnikiem są hormony (ich dawka dochodzi czasem do 10 000 wielokrotności naturalnej jednorazowej ilości hormonów produkowanych przez organizm kobiety), powoduje istotne zmiany w organizmie. Pierwszą i najważniejszą konsekwencją medyczną stosowania antykoncepcji jest niszczenie poczętego życia ludzkiego. Badania histologiczne poronionego płodu kobiet, które zaszły w ciążę pomimo stosowania hormonalnej antykoncepcji, a nawet tych kobiet, które planując poczęcie dziecka odstawiły ją w ciągu sześciu miesięcy, wykazują wiele nieprawidłowości w budowie chromosomu poczętego dziecka. Według licznych badań, przez stosowanie hormonalnej antykoncepcji uszkadza się przede wszystkim serce, tchawicę, przełyk, nerki, a także występują problemy z długością kończyn u dziecka. Obiektywni naukowcy alarmują, że uszkodzenia chromosomów u człowieka mogą w przyszłości przynieść złowrogą patologię pokoleń ludzkości. Ale przecież antykoncepcja to nie tylko szkodzenie dziecku, ale również długotrwałe i skuteczne szkodzenie organizmowi kobiety. Objawia się to negatywnym wpływem na układ sercowo-naczyniowy, sprzyja infekcjom, rozwojowi raka, zaburzeniom psychicznym oraz zaburzeniom seksualnym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Serce zagrożone!
Reklama
Według rozlicznych badań układ naczyniowy jest najbardziej narażony na zmiany spowodowane stosowaniem antykoncepcji hormonalnej. Stosowanie tabletek prowadzi do wzrostu skurczowego i rozkurczowego ciśnienia krwi. Zwiększone ciśnienie krwi może być przyczyną powstawania zakrzepów, które prowadzą do zablokowania naczyń krwionośnych. W przypadku oderwania się zakrzepu z miejsca, w którym powstaje, może dojść do zablokowania tętnicy w płucach, czyli do tzw. zatorowości płucnej. Zawały mięśnia sercowego i krwotoków mózgowych występują o 40% częściej u kobiet stosujących antykoncepcję hormonalną niż u kobiet, które nie stosują sztucznych hormonów. Wśród kobiet stosujących ten rodzaj antykoncepcji istniał mit o rzekomym pięcioletnim okresie bezpiecznego stosowania antykoncepcji hormonalnej. Mit ten został już obalony. Takie samo ryzyko zatorów towarzyszy kobietom zarówno krótko jak i długoterminowo stosującym hormony. Środki hormonalne działają niekorzystnie również na krzepliwość krwi, co może powodować zawały serca i udary. Kobiety stosujące antykoncepcję z racji większej aktywności seksualnej są narażone na różnego rodzaju infekcje, m.in. trudną do rozpoznania infekcję miednicy małej, co w konsekwencji prowadzi do bezpłodności. Badania wykazały, że infekcja ta jest o 70% wyższa u kobiet stosujących antykoncepcję hormonalną. Jest ona przyczyną przedwczesnych porodów, spowodowanych zapaleniem owodni; może także być przyczyną zakażenia płodu chlamidowym zapaleniem płuc. Oprócz tego infekcja chlamidowa może prowadzić do zarastania jajowodów, a przez to powodować ciąże pozamaciczne.
Ryzyko nowotworów
Reklama
Producenci nie ukrywają w swoich ulotkach „nieco większego” ryzyka zapadania kobiet stosujących antykoncepcję na raka narządów rozrodczych i piersi. Czasem można usłyszeć, że środki hormonalne chronią kobiety przed rakiem. Opinia ta była prawdziwa, gdy tabletki zawierały dużo większe dawki estrogenów i progestagenów. Dziś, kiedy duże dawki hormonów przestały być stosowane ze względu na sercowo-naczyniowe skutki uboczne, argument ten traci na wartości. Co na to badania medyczne? Dowodzą one, że kobiety stosujące antykoncepcję hormonalną przed urodzeniem pierwszego dziecka są w grupie kobiet o podwyższonym ryzyku. Ryzyko to zwiększa się jeszcze bardziej, gdy są to kobiety do 25 roku życia. Częstym argumentem stosowanym w promocji antykoncepcji, jest jej wpływ na poprawienie stanu skóry u kobiet. Badania pokazują, że owszem, środki te mogą powodować poprawę stanu skóry, ale tylko w czasie stosowania tych środków, a ich odstawienie powoduje często nawrót schorzeń skóry. Co ważne, środki te są przyczyną zapadania kobiet na czerniaka złośliwego oraz inne choroby skóry. Także zmiany wątrobowe należy wiązać ze stosowaniem hormonalnej antykoncepcji. Mimo udowodnienia wpływu antykoncepcji także na raka piersi i jajników nie podejmuje się w Europie żadnych działań, zmierzających do wycofania tego rodzaju środków. Nie wpłynęły na to nawet obiektywne badania prowadzone pod egidą Światowej Organizacji Zdrowia.
Skutki w sferze psychicznej
Reklama
Począwszy od roku 1987, kiedy P. Peterson powiedział o psychicznych konsekwencjach stosowania antykoncepcji, aż do teraz podkreśla się jej psychiczną szkodliwość. Choć opracowania propagujące antykoncepcję konsekwentnie pomijają sferę psychiczną. Konflikt wobec Boga, miłości małżeńskiej, wobec wartości ludzkiego życia, osobowości małżonków i wreszcie wobec społeczeństwa tylko dla zupełnego ignoranta może nie mieć wpływu na psychiczną higienę człowieka. Badania wykazują obniżenie nastroju i motywacji oraz rozluźnienie więzi międzyludzkich wśród kobiet stosujących pigułkę hormonalną. Według różnych badaczy, wpływ hormonalnych środków antykoncepcyjnych na zdrowie psychiczne kobiet waha się od 10% aż do 50% Badania w Anglii ukazują antykoncepcję jako przyczynę występowania depresji, a nawet samobójstw. Dla stosujących ją współżycie seksualne zaczyna nabierać powszedniego znaczenia, przestaje być czymś oczekiwanym. Brak dłuższych przerw we współżyciu sprawia, że akt seksualny zaczyna być traktowany powierzchownie - zwłaszcza u kobiet nie pozostaje to bez znaczenia. Jednoczesna chęć działania, a z drugiej strony lęk przed działaniem, stwarza rozerwanie nerwicogenne. Nie można zapominać, że powszechne stosowanie antykoncepcji, zwłaszcza u młodych ludzi, powoduje rozdzielenie współżycia seksualnego od miłości. Poszukiwanie tylko przyjemności erotycznych, zwłaszcza w młodym wieku, automatycznie sprawia, że czynią oni siebie niezdolnymi do nawiązywania głębszych relacji między ludzkich, koniecznych do prawidłowego rozwoju psychospołecznego.
Pomijane argumenty
Skrzętnie pomijany, a także podstępnie odrzucany, jest argument o spadku libido u kobiet, stosujących antykoncepcję. Reklamy ukazują kobietę stosującą hormonalne pigułki jako uśmiechniętą i zawsze chętną do seksualnego współżycia. Powszechny argument o „bólu głowy” znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Doktor Rudolf Ehmann wielokrotnie w swoich publikacjach pisze o zaburzeniach seksualnych, związanych ze stosowaniem antykoncepcji. Spadek libido prowadzi do tego, że za satysfakcjonujący stosunek uważa się tylko ten, w którym oboje partnerów osiągnie orgazm. Brak orgazmu prowadzi do frustracji. Także powszechny jest fakt, że sama możliwość poczęcia wzmaga u małżonków zwiększanie libido. Wykluczywszy więc przez stosowanie antykoncepcji możliwość prokreacji, przyczyniamy się do znacznego spadku libido, a nieraz nawet do całkowitego braku odczuwania satysfakcji seksualnej. Omawiając szkodliwość medyczną antykoncepcji, należy także zauważyć jeszcze jeden jej nielogiczny aspekt. Niektórzy lekarze i znawcy tego tematu mówią wręcz o „odwróceniu pojęcia choroby”. Zasada Hipokratesa: „Primum non nocere” (po pierwsze nie szkodzić) przestała być wiodącym pryncypium wśród lekarzy ginekologów. Z młodych, zdrowych kobiet czyni się osoby chore, narażone na różnorakie powikłania i niebagatelne konsekwencje stosowania antykoncepcji.
Trzeba uświadomić sobie, że do tej pory nie stosowano u osób zdrowych środków o tak potężnym działaniu oraz o tylu nieznanych właściwościach bez szczegółowych wskazań lekarskich. Nie zdarzało się też nigdy, by preparat o tak dużej szkodliwości nie został wycofany z rynku. Każda publikacja ukazująca szkodliwość antykoncepcji jest natychmiast dementowana. Wreszcie samym kobietom, które w największym stopniu narażone są na szkodliwość tych środków, nie mówi się całej prawdy o antykoncepcji. Podaje się nieprawdziwe informacje lub celowo przemilcza się niewygodne fakty. Dodatkowo manipuluje się społeczeństwem, podając - jako najważniejszy argument za antykoncepcją - jej przede wszystkim lecznicze działanie. Te wszystkie zabiegi sprawiają, że antykoncepcja nie jest postrzegana jako coś złego od strony moralnej, a wręcz przeciwnie - jako dobrodziejstwo naszych czasów.