To Stany Zjednoczone, Izrael i niektóre państwa arabskie swoim materialnym wsparciem dla rebeliantów w Syrii zbudowały samozwańcze Państwo Islamskie powiedział włoskiej agencji ANSA ks. Mtanious Hadad, przedstawiciel Kościoła melchickiego w Rzymie. Zdaniem duchownego, w Syrii nie ma żadnej wojny domowej jest jedynie walka z terrorystami, bo rebelianci na takie określenie w pełni zasługują. Ich celem jest bowiem zniesienie rozdziału religii od państwa oraz pokojowego współistnienia religii, czym charakteryzowała się właśnie Syria.
W konflikcie najbardziej cierpią chrześcijanie. Spora część syryjskich wyznawców Chrystusa, którzy żyją na tej ziemi od dwóch tysięcy lat, już opuściła swój kraj. O ile przed wybuchem walk chrześcijanie stanowili 10 proc. obywateli syryjskich, to teraz ta liczba skurczyła się do 8 proc.
Zdaniem ks. Mtaniousa Hadada, deklaracja amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy, że potrzeba 3 lat, aby pokonać dżihadystów z Państwa Islamskiego, jest niewiarygodna, bo ta grupa to tylko 30 tys. bojowników, z którymi mocarstwo łatwo powinno sobie poradzić. Zdaniem duchownego, wystarczyłoby tylko zaprzestać pomocy dla syryjskich rebeliantów, która wzmacnia jedynie dżihadystów, oraz wprowadzić prawdziwe embargo na eksport ropy przez dżihadystów, którzy via Turcja wprowadzają ją na czarny rynek, co zapewnia im finansowanie barbarzyńskiej działalności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu