Patrycja Jenczmionka-Błędowska: – Jak zrodził się pomysł na powstanie specjalnej mapy?
Reklama
Kamilla Jasińska: – We Wrocławiu żyją osoby, które mają nietypowe hobby, a mianowicie lubią chodzić po wrocławskich cmentarzach. Jedną z nich jest współautor mapy – dr Marek Bujak – dyrektor biblioteki Politechniki Wrocławskiej, który kilkanaście lat temu wraz z Haliną Okulską z Muzeum Miejskiego we Wrocławiu wydali książkę pt. „Cmentarze dawnego Wrocławia”. Historia ta dotyka bardzo trudnych losów cmentarzy, które w większości już nie istnieją na mapie nekropolii stolicy Dolnego Śląska. Tą pozycją zafascynowali inne osoby. Natomiast w 70-lecie Polskiej Nauki na Uniwersytecie powstał Komitet ds. Opieki nad Grobami Osób Zasłużonych. Jako środowisko akademickie, które korzysta na co dzień z dorobku intelektualnego i osiągnięć naukowców, którzy już nie żyją, jesteśmy winni im szacunek i pamięć. Ta pamięć ma nie tylko objawiać się w stawianiu pomników czy odsłanianiu tablic pamiątkowych, ale także w drobnych gestach, jak dbanie o miejsce ich spoczynku. Kiedy na kilku grobach przy ul. Bujwida pojawiły się informacje, że przewidziane są do likwidacji, postanowiliśmy, że nie możemy do tego dopuścić. Zaczęliśmy prowadzić ewidencję zmarłych pracowników, czyli ok. 450 grobów we Wrocławiu i ok. 50 w Krakowie i, jak się okazało, najwięcej osób związanych z naszą uczelnią leży na cmentarzu św. Wawrzyńca i na cmentarzu Świętej Rodziny na Sępolnie. Warto podkreślić, że na nekropolii przy ul. Bujwida pochowani są nie tylko profesorowie Uniwersytetu Wrocławskiego. Łącznie pogrzebanych jest tam kilkudziesięciu rektorów wrocławskich uczelni: Uniwersytetu Medycznego, Przyrodniczego i Ekonomicznego, Akademii Muzycznej. Jestem przekonana, że cmentarz przy ul. Bujwida zasługuje, by zaistnieć w świadomości mieszkańców i turystów jako miejsce warte nawiedzenia przez wzgląd na osoby tam pochowane. Od kilku lat w społeczeństwie pojawiło się zjawisko tanatoturystyki, czyli odwiedzania cmentarzy w kontekście turystyki, zachowując przy tym sferę sacrum. Jeździmy do Lwowa na Łyczaków, do Krakowa na Rakowice czy do Warszawy na Powązki, ale nie zdajemy sobie sprawy, kto jest pochowany w samym Wrocławiu. To wszystko sprawiło, że spotkałam się z proboszczem parafii katedralnej, który dał zielone światło na realizację tego projektu. Musimy zaznaczyć, że by idea mogła zostać zrealizowana, zostało zaangażowanych w nią wiele osób z wrocławskiego środowiska naukowego, m.in. z Uniwersytetu Przyrodniczego – to oni namalowali mapkę i dokonali na niej oznaczeń. Otrzymaliśmy także na ten projekt wsparcie finansowe ze środowiska akademickiego.
– Cmentarz św. Wawrzyńca posiada bogatą historię. To tam chowani są biskupi pomocniczy archidiecezji wrocławskiej. Kto jeszcze ze środowiska kościelnego został tam pogrzebany?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Paweł Cembrowicz: – Jest to cmentarz katedralny, dlatego od założenia cmentarza chowani są tam powojenni biskupi pomocniczy, kapłani archidiecezji, pracownicy Kurii Metropolitalnej, Papieskiego Wydziału Teologicznego i Seminarium Duchownego. Są grobowce ojców i sióstr zakonnych, które zostały założone przed wojną: jadwiżanek, marianek i elżbietanek oraz sióstr Serca Bożego. Wśród osób szczególnie zasłużonych dla wrocławskiego kościoła są także m. in. sługa Boży ks. Aleksander Zienkiewicz, którego proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym dobiega końca, ks. prof. Julian Michalec, rektor seminarium duchownego – ks. prof. Józef Majka, pierwszy rektor PWT – ks. Józef Marcinowski czy wieloletnia zakrystianka katedralna siostra Sylwina. Na cmentarzu pochowani są także zasłużeni mieszkańcy niemieccy, także duchowni, o których staramy się nie zapominać, np. ks. Hugo Schuster – współorganizator diecezjalnego Caritasu, niemiecki lekarz – prof. Ottfrid Foerster czy poeta Paul Keller.
Reklama
– Na wrocławskiej nekropolii są pochowane osoby, które nie tylko są zasłużone dla Kościoła, ale także artyści, znani lekarze, pionierzy powojennego Wrocławia, żołnierze Armii Krajowej. Znajduje się tam również symboliczny grób Wandy Rutkiewicz.
K. J.: – Na wrocławskiej nekropolii jest pochowanych ponad 20 rektorów wrocławskich uczelni, m.in. prof. Aleksander Jan. To postać znana także poza środowiskiem uczelni, gdyż to on doprowadził do otwarcia Panoramy Racławickiej i udostępnienia jej zwiedzającym. Część osób może kojarzyć profesora z marca ’68, kiedy to zabarykadował się w gmachu głównym uczelni. To także pierwszy powojenny, honorowy obywatel Wrocławia. Wśród profesorów nie możemy zapomnieć o rektorach Politechniki Wrocławskiej Edwardzie Suchardzie i Kazimierzu Idaszewskim. Na cmentarzu został pochowany „prawie” noblista prof. Ludwik Hirszfeld i jego małżonka Hanna, która była pediatrą. Profesorowi zawdzięczamy oznaczenie grup krwi jako 0, A, B i AB, a także czynnik Rh. Z Akademii Medycznej mamy pochowanego rektora Zygmunta Alberta, któremu zawdzięczamy m.in. pamięć o losach profesorów zastrzelonych na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie w lipcu ’41. Docent Marek Tracz – muzyk i dyrygent, aktorzy – Igor Przegrodzki i Maria Zbyszewska, literat Rafał Wojaczek, poeta – Tadeusz Zelenay, filantropka Barbara Piasecka Johnson, która finansowała kaplicę klasztoru Jasnej Góry – to także postaci pochowane przy ul. Bujwida. Moglibyśmy tak wymieniać w nieskończoność.
– Czy wrocławianie mają świadomość rangi tego miejsca jako dziedzictwa narodowego?
Reklama
Ks. P. C.: – To, co robimy, nie jest jakimś odkryciem po zamierzchłych latach. Wrocławianie mają świadomość ważności tego miejsca. Cmentarz wymaga jednak jeszcze większej troski i zadbania. Stąd bardzo się cieszę, że są takie osoby jak twórcy przewodnika, które przyszły rozmawiać na temat przyszłości cmentarza i które pragną, by nadać mu nowy blask na mapie dolnośląskich nekropolii. Wiele już dokonaliśmy, ale jeszcze wiele przed nami.
K. J.: – Mówi się, że jeżeli ktoś chce poznać historię miasta, powinien iść na cmentarz. I tak jest w tym przypadku. Jeśli chcemy poznać i współtworzyć historię Wrocławia, powinniśmy pójść na cmentarz św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida.
– Stworzenie przewodnika to wielkie wyzwanie. Zdaję sobie sprawę, że składa się to z kilku etapów przygotowań, projektowania, sięgania do źródeł, dokumentacji i weryfikacji. Jak wygląda praca nad takim projektem?
K. J.: – Rzeczywiście. Pierwsze przymiarki do projektu rozpoczęły się na początku roku. Od pomysłu do samej realizacji minęło trochę czasu. Ks. proboszcz Paweł Cembrowicz wrócił do tego konceptu w październiku i wydawało się, że nie jest możliwe zrealizowanie projektu do listopada. Dzięki ogromnemu wparciu księdza proboszcza, ale także znajomości tematu przez dr. M. Buraka, w ciągu tygodnia udało się napisać chociażby krótką historię cmentarza, opierając się o kwerendy naukowe, które prowadzimy od lat. To jednak efekt kilkuletniej pracy poszukiwań w archiwum budowlanym we Wrocławiu, archiwach państwowych czy archiwach uczelnianych. Najtrudniejszą kwestią była odpowiedź na pytanie, co jest najważniejsze. Najwięcej czasu nie zabrało nam napisanie biogramów pochowanych tam osób, ile wybranie tych osób, które znajdą się w przewodniku. To jest panteon wielkich wrocławian, a mapa ma swoje ograniczenia. Okazało się, że musieliśmy wybrać w granicach 100 osób, co było najtrudniejszym zadaniem. Mimo że biogramy są bardzo krótkie, z bólem serca musieliśmy wielu profesorów, muzyków czy artystów na razie wykreślić.
– To znaczy, że to nie koniec realizacji pomysłu?
Ks. P. C.: – To dopiero początek. W przyszłym roku planujemy wydać specjalną książkę – przewodnik, w którym znajdą się wszystkie istotne osoby, które odegrały rolę we Wrocławiu i w regionie, a które zostały pochowane na cmentarzu św. Wawrzyńca. Podaliśmy także na mapie specjalny adres dla osób, które chciałyby nam podpowiedzieć, kogo należy jeszcze uwzględnić w przyszłorocznym przewodniku. To pomoże nam także uporządkować wiedzę, którą już posiadamy na temat nekropolii. Warto dodać, że cmentarz jest niewielki. Ma niespełna 5 ha, znajduje się tam ok. 8 tys. grobów, a 18 tys. osób zostało tam pochowanych, jednak zagęszczenie pogrzebanych jest bardzo wysokie. Praca, którą wykonali autorzy przewodnika, pokazuje nam, jak ważne jest to miejsce. Pamiętajmy, że każdy nagrobek to żywa historia. Na wielu widnieją inskrypcje, z których możemy dowiedzieć się o esencji ich życia: czym się zajmowali i co wypełniało ich życie.
K. J.: – Cmentarz św. Wawrzyńca wciąż ma oznakowanie według schematu niemieckiego. W przyszłości chcemy zmienić nazewnictwo, m. in. aleje na kwatery, by uporządkować znalezienie nagrobków według konkretnego systemu. Planowana jest także mobilna aplikacja na telefony komórkowe. Stworzenie specjalnej aplikacji wiąże się z kosztami, liczymy po raz kolejny na pomoc ze strony środowiska naukowego. Mapa jest już dostępna w katedrze wrocławskiej. Dobrowolny datek za przewodnik pozwoli nam na dalsze prace w przywracaniu blasku cmentarzu św. Wawrzyńca.