Reklama

Polityka

Niepodległość energetyczna

O polskich projektach uniezależniania się od rosyjskich dostaw gazu, trudnych rozmowach z Unią Europejską i sposobach likwidacji smogu z min. Piotrem Naimskim rozmawia Wiesława Lewandowska

Niedziela Ogólnopolska 13/2018, str. 38-39

Grzegorz Boguszewski

Piotr Naimski

Piotr Naimski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Energia, jej źródła i związane z nią technologie są nie tylko warunkiem istnienia nowoczesnego świata, ale też coraz częściej przyczyną międzynarodowych nieporozumień, a nawet powodem i zarazem instrumentem współczesnych wojen...

MIN. PIOTR NAIMSKI: – Bez wątpienia dostęp do energii, do źródeł surowców energetycznych, technologii wytwarzania energii jest w dzisiejszym świecie problemem ważnym zarówno dla polityki poszczególnych krajów, jak i dla polityki międzynarodowej. Nie jest to jednak kwestia nowa, XXI-wieczna; w naszej strefie cywilizacyjnej mamy z nią do czynienia od rewolucji przemysłowej, czyli od ok. 200 lat, odkąd na dużą skalę zaczęto stosować surowce energetyczne, głównie węgiel, odkąd nauczono się wytwarzać energię elektryczną na skalę masową. Wtedy konkurencja o dostęp do źródeł węgla, a wkrótce także do źródeł ropy naftowej, stała się wyznacznikiem posunięć politycznych, a czasem powodem wojen. Także dziś konkurencja o najbardziej ekonomicznie opłacalne źródła surowców może się wiązać z pewnymi zagrożeniami.

– Jak można opisać obecną sytuację Polski na polu tej konkurencji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Można powiedzieć, że w pewnym sensie Polska jest bardziej bezpieczna niż wiele innych krajów, ponieważ mamy własne źródła energii, a dla naszej gospodarki najważniejszym z nich jest wciąż węgiel...

– ...jednak jego wykorzystanie do celów energetycznych jest oprotestowywane z powodu zanieczyszczenia powietrza, które niesie technologia węglowa. UE podejmuje wciąż nowe próby zablokowania wydobycia polskiego węgla.

– Trzeba jasno powiedzieć, że protestują przede wszystkim ci, którzy nam tego węgla zazdroszczą, którzy chcieliby, żebyśmy mieli równie trudno jak ci, którzy go nie mają...

– Za to inni mają gaz, a Polska jednak musi pokonywać dość kosztowne trudności, by mieć dostęp do tego źródła energii.

Reklama

– Nie jest aż tak źle. Jesteśmy wprawdzie uzależnieni od importu gazu, jednak w polskiej gospodarce ilość energii pochodząca z gazu jest stosunkowo niewielka. W tzw. energii pierwotnej źródło gazowe stanowi 13-14 proc., co powoduje, że w statystykach Polska jest postrzegana jako kraj względnie energetycznie bezpieczny. Jednakże zdane wyłącznie na gaz niektóre działy polskiej gospodarki (przemysł chemiczny, rafinerie) mogą cierpieć z powodu uzależnienia od importu tego surowca. I jeżeli to uzależnienie jest jednostronne – w naszym przypadku od rosyjskiego Gazpromu – to w każdej chwili możemy mieć poważny problem gospodarczy. Na szczęście nie budowaliśmy w Polsce elektrowni wykorzystujących technologie gazowe. Polska nie chce – i nie musi – dziś uzależnić swojej produkcji prądu elektrycznego od importowanego surowca, w szczególności od takiego dostawcy, jakim jest Gazprom.

– Nie chciała się uzależniać także w PRL-u, gdy uzależnienie od Rosji było oczywistością?

– Trudno powiedzieć, w jaki sposób myślał na ten temat Edward Gierek... Faktem jest, że po PRL-u odziedziczyliśmy całość polskiej energetyki opartej na węglu własnym.

– Musimy się natomiast samotnie zmagać z Rosją, która dąży do zmonopolizowania europejskiego rynku gazowego. Damy radę?

– Robimy wszystko, aby własną drogą ominąć te projekty polityczne, które mają ugruntować dominującą pozycję Gazpromu w naszym rejonie Europy. Istniejące i planowane gazociągi Nord Stream pod Bałtykiem wynikają z porozumień strategicznych o dostawach gazu między Rosją i Niemcami. Pamiętamy złożoną publicznie w 2009 r. w Polsce na Westerplatte propozycję Władimira Putina skierowaną do Angeli Merkel dotyczącą zawarcia sojuszu w sprawie dostaw rosyjskiego gazu do Niemiec i niemieckich technologii do Rosji... Niezależnie od protestów Polski oraz wielu innych europejskich krajów ta strategia jest realizowana.

– Znaleźliśmy się więc we wrogim „energetycznym” okrążeniu?

Reklama

– Rzeczywiście, wokół Polski mamy pierścień gazociągów, którymi płynie rosyjski gaz.
Strategia rosyjskich polityków konsekwentnie zmierza do tego, aby uzależnić wszystkie kraje środkowoeuropejskie od rosyjskich dostaw. W Polsce mamy jednak własny projekt i własne plany, które już realizujemy. Zamierzamy pozyskiwać gaz ze źródeł politycznie niezależnych; są to złoża na norweskim szelfie oraz skroplony gaz, który może pochodzić od każdego producenta na świecie. Dążymy do tego, żeby różni dostawcy mogli na polskim rynku swobodnie konkurować. Takim dostawcą zdecydowanie nie jest przecież Gazprom.

– Dlaczego?

– Gazprom zawsze oferuje cenę administracyjnie i politycznie dekretowaną przez kremlowskich polityków. W związku z tym konkurowanie z nim na gruncie rynkowym jest pod każdym względem nieracjonalne, zwłaszcza z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju.

– Jak dużym zagrożeniem dla tych polskich planów może być forsowana przez Rosję budowa gazociągu Nord Stream 2?

– Nord Stream 2 ma umożliwić przesyłanie ogromnych ilości gazu do wschodnich Niemiec, a przez nie do środkowej i południowej Europy. To będzie oznaczać, że dominująca pozycja Gazpromu jako dostawcy w regionie środkowej Europy zostanie utrwalona, co istotnie może ograniczyć nasze możliwości wymiany handlowej. Naszą odpowiedzią jest budowa własnej infrastruktury. Rozbudowujemy system przesyłowy w Polsce, aby gaz dostarczany do nas przez Bałtyk móc przesyłać na południe Polski, ale także przez interkonektory, które zbudujemy do 2022 r., do Czech i na Ukrainę – jeżeli to będzie możliwe – oraz na Słowację, a przez nią połączymy się z Węgrami. To jest alternatywna trasa przesyłu gazu nierosyjskiego. Nie ma wątpliwości, że o to toczy się teraz walka.

– Nie tylko czysto rynkowa, także polityczna...

Reklama

– Zdecydowanie tak. Nord Stream 1 i 2 są to projekty czysto polityczne, a nie biznesowe, czego niemiecki rząd uparcie nie chce dostrzec, mimo że widzi to już wielu niemieckich polityków. Głosy krytyczne pojawiają się w tamtejszej prasie. Cała rzecz polega na tym, że wspierani przez rząd niemieccy biznesmeni od lat widzą w Rosji bardzo pożądanego partnera do bardzo korzystnych interesów. Rosja to wielki rynek zbytu i niewyczerpane źródło surowców. Pozostaje mieć nadzieję, że Niemcy w końcu przejrzą na oczy i jednak dostrzegą zagrożenia związane z uzależnieniem się od Rosji.

– Jak daleko jest zaawansowany ten trudny – bo wymagający przede wszystkim budowy odpowiedniej infrastruktury, co, jak już wiemy po doświadczeniach z gazoportem w Świnoujściu, nie jest w polskich warunkach takie proste – proces uniezależniania się Polski od rosyjskiego gazu?

– Projekt budowy trasy przesyłowej gazociągu z Norwegii przez Danię do Polski, tzw. Baltic Pipe, jest realizowany zgodnie z harmonogramem. W tej chwili jesteśmy na etapie badania możliwych wariantów trasy na Bałtyku; prowadzone są badania środowiskowe i technologiczne. Inwestorem budującym trasę przesyłową od duńskiej plaży do Polski, a także na terenie Polski jest Spółka Gaz-System, zaś połączenie duńskiej plaży z norweskim szelfem przez Morze Północne zapewni duński Energinet. Kolejna umowa między Energinetem i Gaz-Systemem koordynująca działania przy budowie gazociągu będzie podpisana pod koniec tego roku. PGNiG już podpisał wiążące 15-letnie umowy z Gaz-Systemem i Energinetem, a więc na stole zostały już położone prawdziwe pieniądze oraz zobowiązania. Gaz-System ma już niezbędne zgody z Polski, Niemiec i Danii na badania środowiskowe i geologiczne. Zakończenie całego projektu przewiduje się na 2022 r.

– Na ile ten gaz, który dzięki dzisiejszym staraniom kiedyś popłynie z nowych źródeł do Polski, sprosta polskiemu zapotrzebowaniu?

Reklama

– Obecnie zużywamy w Polsce ok. 16 mld m3 gazu rocznie i to zużycie powoli rośnie. W 2022 r. przez Baltic Pipe oraz gazoport w Świnoujściu będziemy mieli możliwość sprowadzenia ok. 16-18 mld m3 gazu. A dodatkowo mamy w Polsce naszą własną stabilną produkcję ponad 4 mld m3. Znaczy to, że polska gospodarka nie tylko będzie w pełni zaopatrzona w gaz ze źródeł innych niż rosyjskie, ale powstanie nawet pewna nadwyżka, którą będziemy mogli zaoferować sąsiadom.

– Polska wciąż walczy o zachowanie swojego podstawowego źródła energetycznego. Czy można mieć nadzieję na jakiekolwiek korzystne dla polskiej gospodarki rozwiązanie polsko-unijnego konfliktu węglowego?

– Trzeba dużej determinacji, aby zabiegać o polskie interesy, potrzebne są rzeczowe argumenty. Mówienie o konflikcie jest na szczęście na wyrost. Jesteśmy w stanie osiągać korzystne dla Polski kompromisy. Niedawno Komisja Europejska zgodziła się na wprowadzenie w Polsce tzw. rynku mocy, dzięki czemu można będzie sprzedawać i kupować w Polsce nie tylko energię elektryczną, ale też handlować mocą elektrowni. Będzie to sposób pozyskiwania pieniędzy na częściowe finansowanie nowych inwestycji w energetyce. Mamy natomiast kłopoty z tzw. pakietem zimowym, czyli kilkoma nowymi aktami prawnymi dotyczącymi rynku energii w UE – niektóre zapisy są dla Polski trudne do zaakceptowania. Przed nami niełatwe rozmowy. Można powiedzieć, że w relacjach Polski z KE w sektorze energetyki nie ma chwili przestoju. Komisja występuje z coraz to nowymi inicjatywami legislacyjnymi, a my musimy być bardzo uważni, musimy reagować szczególnie w sytuacjach, kiedy nowe przepisy mogą ograniczać rozwój polskiej gospodarki.

– Czy można już dziś przewidzieć, jaka będzie polska energetyka za kilkadziesiąt lat?

Reklama

– Ministerstwo Energii dysponuje już pewnymi obliczeniami, z których wynika, że w połowie tego wieku będziemy mieli w Polsce mniej więcej ok. 50 proc. energii z węgla, ok. 20 proc. ze źródeł odnawialnych i również ok. 20 proc. z energetyki nuklearnej.

– Będziemy jednak mieli elektrownię jądrową?!

– Taka elektrownia jest niezbędna, aby Polska mogła się utrzymać w reżimie polityki europejskiej i zarazem utrzymała węgiel jako główne źródło energii, czego warunkiem jest właśnie istnienie odpowiedniej ilości bezemisyjnych jej źródeł. Ok. 2030 r. powinniśmy mieć już w Polsce pierwszą elektrownię jądrową.

– A co z odnawialnymi źródłami energii? Farmy wiatrowe przecież się w Polsce nie przyjęły.

– W naszym projekcie polityki energetycznej zakładamy, że w Polsce będzie się budowało farmy wiatrowe na morzu, gdzie warunki wietrzne są dużo lepsze niż na lądzie. Ponadto tam one nie będą nikomu przeszkadzały. Chcemy doprowadzić do tego, aby morskie farmy wiatrowe mogły powstawać bez specjalnych dopłat, czyli bez nakładania na wszystkich odbiorców energii w Polsce dodatkowego podatku, który ma wspierać ich powstawanie.

– To wszystko brzmi, Panie Ministrze, jak piękny sen o czystym powietrzu i kwitnącej gospodarce – który oby się ziścił – tymczasem mamy bardzo przyziemne problemy z ogrzewaniem naszych domów, ze smogiem...

Reklama

– Rzeczywiście, mamy tu poważny problem do pilnego rozwiązania. Zanieczyszczenie powietrza zwane smogiem powstaje przede wszystkim ze spalin samochodów oraz z małych pieców domowych, których właścicieli nie stać na dobre, czyste paliwo lub nie są oni świadomi tego, że paląc, czym popadnie, sami sobie zatruwają powietrze. To kwestia edukacji, ale też pewnej odgórnej organizacji. Mamy w rządzie specjalny program antysmogowy, który wiąże kwestię ograniczania zanieczyszczeń pochodzących ze spalania niewłaściwych materiałów ze wsparciem dla tych, którzy sami nie są w stanie zmierzyć się z tym problemem. Dotyczy on ocieplania budynków, wymiany pieców na bardziej nowoczesne.

– Najłatwiejsza do opanowania wydaje się sprawa ograniczenia dość masowej sprzedaży rosyjskiego bardzo toksycznego „niby-węgla”. Dlaczego do tej pory nie udało się temu zaradzić?

– Mam nadzieję, że wkrótce będzie to możliwe. Na końcowym etapie legislacji znajduje się ustawa wprowadzająca normy dla węgla, w tym też importowanego. Miejmy nadzieję, że to polepszy sytuację.

– I na pewno ok. 2030 r. będziemy mieć w Polsce czyste powietrze, dostęp do nieuwarunkowanych politycznie źródeł energii i nie będziemy się już bać rosyjskiego szantażu...?

– Rosji się nie boimy także dzisiaj, a naszą sytuację w dziedzinie dostaw surowców energetycznych zdecydowanie polepszymy do 2022 r.

Piotr Naimski – sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pełnomocnik Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej

2018-03-28 10:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chrystus Król i Jego Królestwo

Niedziela przemyska 47/2004

[ TEMATY ]

Chrystus Król

uroczystość Chrystusa Króla

wikipedia.org

Sąd Ostateczny (fresk Michała Anioła)

Sąd Ostateczny (fresk Michała Anioła)

W 1980 r. rozpoczęto gruntowne czyszczenie i restaurację Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie. Po usunięciu pyłu i brudu nagromadzonego przez ponad czterysta lat zostały odsłonięte w pierwotnym blasku wspaniałe malowidła znamienitych artystów. Wśród nich, na ścianie ołtarza, znajduje się monumentalny fresk Michała Anioła „Sąd Ostateczny”, który powstał w latach 1536-1541. To jedno z najwspanialszych arcydzieł sztuki renesansu. Artysta w mistrzowski sposób posługując się kolorami oraz z wielkim poczuciem ruchu, ukazał na obrazie wzrastające napięcie i oczekiwanie osób, które otaczają Chrystusa. Pośrodku On, surowy i nieubłagany, sprawuje Sąd. To wyobrażenie zakłada sędziowską, a zarazem królewską godność Chrystusa.

W 34. niedzielę zwykłą, ostatnią w roku liturgicznym, staje także przed nami Jezus Chrystus jako Król Wszechświata. Kult Chrystusa Króla wyrósł z nabożeństwa do Serca Jezusowego. Na prośbę biskupów polskich, za pontyfikatu papieża Klemensa XIII w 1765 r. została wprowadzona uroczystość Serca Jezusowego, w piątek po oktawie Bożego Ciała. Papież bł. Pius IX w 1856 r. rozciągnął obchody tego święta na cały Kościół. W 1925 r. papież Pius XI wydał encyklikę Quas primas i na mocy posiadanej władzy zaprowadził do liturgii kościelnej osobne święto Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Wyznaczył je na ostatnią niedzielę października i polecił, aby w tym dniu corocznie oddawano całą ludzkość Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Podczas reformy kalendarza liturgicznego, po Soborze Watykańskim II, papież Paweł VI przeniósł to święto w 1969 r. na ostatnią niedzielę roku liturgicznego nadając mu nazwę Uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Chociaż uroczystość została wprowadzona stosunkowo niedawno (79 lat temu), to odniesienie tytułu królewskiego do Boga było używane w Biblii dla wyrażenia tajemnicy Pana, który zasiadając na niebieskim tronie jest władny objąć, prowadzić cały kosmos i nim rządzić. Na kartach Pisma Świętego obraz króla zasiadającego na tronie pierwszy raz zjawia się w pieśni Mojżesza i Miriam: „Pan jest królem na zawsze, na wieki!” (Wj 15,18). Idea wiecznego królowania Boga powraca wielokrotnie w innych księgach. Jego panowanie trwa od niepamiętnych czasów (por. Ps 74; 93). W starotestamentowych Księgach Sędziów i Samuela królowanie Pana nad swym ludem wyklucza ludzką władzę królewską jako właściwą formę sprawowania rządów nad ludem Przymierza. Ustanowienie Saula, a potem Dawida królem wymagało szczególnego przyzwolenia Bożego. Królewski dom Dawidowy nie obala najwyższej władzy Boga, jest On nadal najwyższym Władcą, Panem całej ludzkości i Królem Izraela. Bóg panuje nad swoim ludem i nad królem Izraela. Biblijny obraz panowania Bożego ogarnia swym zasięgiem wszystkie narody. Bóg sprawuje nad wszystkimi suwerenną władzę, a w czasach ostatecznych wszystkie narody oddadzą Mu cześć. Psalm 93 pięknie chwali królowanie Boga: „Pan króluje, oblókł się w majestat, Pan przywdział potęgę i nią się przepasał: tak utwierdził świat, że się nie zachwieje…” (w. 1). Podobnie Psalm 47 oraz Psalmy 96-99 są pięknymi hymnami na cześć Boga-Króla. Panowanie Boga obejmuje wszystkie siły natury oraz wszystkich bogów, których czczą ludzie. Pan Bóg panuje w niebie, a Stary Testament wymienia Arkę Przymierza jako tron Boży (1 Sm 4,4; Ps 99,1). Prorok Izajasz ukazuje Boga na wysokim i wyniosłym tronie w otoczeniu serafinów oddających Mu cześć. Prorok Zachariasz głosi, że Bogu należy się chwała od wszystkich narodów. Nowy Testament ukazuje często Pana Jezusa jako króla. Ten obraz nawiązuje do przepowiedni króla z rodu Dawida oraz pochodzącej ze Starego Testamentu idei Mesjasza. Mesjasz - z języka hebrajskiego - znaczy „namaszczony, pomazaniec”. Te określenia zostały przejęte przez język grecki (messias), co po przetłumaczeniu zostało odzwierciedlone w formie „christos”. Jezus Chrystus, jak wykazuje Ewangelista Mateusz (1,1) i Apostoł Narodów w Liście do Rzymian (1, 3), jest potomkiem Dawida. Jest więc królewskim pomazańcem, jak wskazują na Niego liczne proroctwa ze Starego Testamentu. W Ewangeliach Jezusa nazwano Synem Dawida, królem Żydów lub królem Izraela. Podczas procesu sądowego przed Piłatem tych tytułów używają Jego wrogowie - oskarżyciele. Jezus potwierdził wprost swą królewską godność odpowiadając na pytanie najwyższego arcykapłana: „Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?” (Mk 14,61). Jezus odpowiedział wtedy: „Ja Jestem [Mesjaszem]. Ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi” (Mk 14,62). Opis królewskiego panowania Chrystusa osiąga swoje apogeum w Księdze Apokalipsy. Bóg przez św. Jana przedstawia Jezusa jako Króla królów i Pana panów (por. 19,16; 17,14). Jezus Chrystus zajmuje w proroczej wizji Nowego Testamentu miejsce należne Bogu w tekstach Starego Testamentu mówiących o Jego panowaniu. Jezus Chrystus jest Królem narodów lub wieków. Apokaliptyk ukazuje w większej części swej księgi zwycięstwo Boga nad mocami zła. W Nowym Testamencie, w osobie Jezusa Chrystusa połączone są urzędy proroka, kapłana, sędziego i króla ze Starego Testamentu. Jezus jest królem wywyższonym ponad wszystko i ponad wszystkich; przed Nim zegnie się każde kolano, jak trafnie ujął to św. Paweł w Liście do Filipian (por. 2,9-11). Jezus Chrystus jest Królem. A Jego królestwo? Liturgia mszalna mówi w prefacji - uroczystym wezwaniu do dziękczynienia - że jest to „wieczne i powszechne Królestwo: królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju” (MR 205*). Odwołajmy się jednak do Pisma Świętego Nowego Testamentu, w którym jest o nim mowa ponad 100 razy, najczęściej w przypowieściach. Niektóre przypowieści są przedstawione przez różnych Ewangelistów. Założenie Królestwa Bożego opisuje Jezus w przypowieści o zasiewie i jego różnych wynikach. To królestwo charakteryzuje się dynamizmem rozwoju. Ukazany jest on jako zasiew rosnący własną siłą lub jako ziarno gorczycy czy zaczyn chlebowy. Najwyższą wartość Królestwa Bożego przedstawiają przypowieści o skarbie ukrytym w roli i drogocennej perle, o wieży i wojnie. Pomimo zainaugurowania Królestwa Bożego na ziemi, na świecie istnieje zło, co odzwierciedla przypowieść o chwaście oraz o sieci zagarniającej różne ryby: dobre i złe. W Królestwie Bożym obowiązują inne, nowe kryteria oceny, w stosunku do ludzkich królestw. O tej nowej skali opowiadają przypowieści o faryzeuszu i celniku, o głupim bogaczu, który zbudował nowe spichlerze; bogaczu, który się świetnie bawił i o Łazarzu; robotnikach w winnicy, o dwu skreślonych długach (jawnogrzesznica), zaginionej owcy, zagubionej drachmie oraz o synu marnotrawnym. Cechy królestwa, które można poznać z nauczania Jezusa budzą w niektórych słuchaczach zasadniczy opór. Kapitalnie przedstawia to przypowieść o dziatwie na rynku, przypowieść o dwóch synach wobec rozkazu ojcowskiego, przypowieść o wielkiej uczcie i niegrzecznych zaproszonych, o nieurodzajnym drzewie figowym i o przewrotnych rolnikach - dzierżawcach winnicy. Dla Królestwa Bożego potrzeba się poświęcić. Wzywa nas do tego przypowieść o obrotnym (nieuczciwym) rządcy oraz o minach i talentach. Wobec takich wymagań Pan Jezus daje wskazówki w postaci nowego przykazania, aby się nie pogubić w drodze. Odzwierciedlają je przypowieści o nielitościwym współsłudze i miłosiernym Samarytaninie. W Królestwie Bożym obowiązuje modlitwa, która czyni prawdziwymi synami. Przykładem ducha modlitwy jest przypowieść o natrętnym przyjacielu i ukazująca niesprawiedliwego sędziego, który ugina się wobec wielkiej wytrwałości ubogiej wdowy. Królestwo Boże już się rozpoczęło. Kościół jest - jeszcze niedoskonałą - fazą jego realizacji. Kiedy nadejdzie Król, królestwo Boże stanie się w całej pełni. Do gotowości i czujności na Jego przyjście wzywają nas przypowieści o czujnym odźwiernym, czujnym gospodarzu, słudze wiernym i niewiernym, dziesięciu pannach i sługach nagrodzonych za czujność. Z okazji uroczystości ku czci Chrystusa Króla spojrzeliśmy na samego Chrystusa i na Jego Królestwo. W dobie powszechnej demokratyzacji; w epoce, gdy już królestwa ziemskie można policzyć na palcach - odwołaliśmy się nieco do biblijnej idei królowania Boga, która w nauczaniu Chrystusa otrzymała swój definitywny kształt, stając się synonimem zbawienia człowieka. Docierając bowiem w liturgii do końca roku, trzeba spojrzeć na rzeczy ostateczne, na cel ludzkiego życia, którym jest wieczne zbawienie. W archidiecezji przemyskiej majestatyczny tytuł Chrystusa Króla noszą parafie w: Jarosławiu, Łańcucie, Łubnie Opacem, Przeworsku, Sanoku i Trzcianie-Zawadce. Godną zauważenia jest monumentalna figura Chrystusa Króla stojąca w Rakszawie przy drodze Łańcut - Leżajsk, wskazująca drogę do kościoła. Z kolei w Jarosławiu, w pobliżu kościoła pw. Ducha Świętego, stoi od niedawna figura, jako materialny znak poświęcenia miasta Chrystusowi Królowi. Kult Chrystusa Króla jest bardzo żywy, bo wyrasta z dobrze rozwiniętego nabożeństwa do Bożego Serca, zaprowadzonego przez św. bp. Józefa Sebastiana Pelczara. Jezus Chrystus - Odkupiciel ludzkości, jest darem Ojca ze swego ukochanego, Jednorodzonego Syna, darem tym większym, że z Bożego Serca płyną dla nas życiodajne, oczyszczające zdroje Krwi. Królestwo Boże jest także darem, wobec którego, tak jak w przypadku Chrystusa, trzeba zająć osobiste stanowisko: przyjąć je z wdzięcznością lub odrzucić. Przyjąć królestwo - i to jako wartość bezwzględnie najwyższą - to przyjąć samego Chrystusa-Króla, a przyjąć nie tylko z Jego programem, prawem i wymaganiami, ale i z Jego miłością, która przemienia świat. Przyjąć zaś, to nie znaczy uznać tylko w teorii, ale całkowicie się zaangażować w tę jedyną sprawę, która wszystko przetrwa. Nasze pragnienie wyrażajmy w słowach z Modlitwy Pańskiej: „Przyjdź Królestwo Twoje!”
CZYTAJ DALEJ

Rzym: młodzi Portugalczycy przekazali symbole ŚDM swoim rówieśnikom z Korei Południowej

2024-11-24 11:55

[ TEMATY ]

ŚDM

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Na zakończenie Mszy św. w bazylice watykańskiej młodzi Portugalczycy przekazali symbole Światowych Dni Młodzieży (ŚDM) swoim rówieśnikom z Korei Południowej, gdzie Seulu w 2027 r. odbędą się kolejne ŚDM.

Papież pozdrowił zgromadzonych w Bazylice św. Piotra i wszystkich młodych na całym świecie. "W szczególny sposób delegację, która przybyła z Portugalii, gdzie odbyły się w ubiegłym roku Światowe Dni Młodzieży oraz delegację z Korei Południowej, która zorganizuje następne w Seulu w 2027 r. Wkrótce młodzi z Portugalii przekażą symbole ŚDM: Krzyż i ikonę Maryi Salus Populi Romani młodym Koreańczykom. Symbole te zostały powierzone młodym ludziom przez św. Jana Pawła II, aby zanieśli je na cały świat. Drodzy młodzi Koreańczycy, teraz wasza kolej! Zabierając krzyż do Azji, będziecie głosić wszystkim miłość Chrystusa. Miejcie odwagę dawać świadectwo nadziei, której dziś potrzebujemy bardziej niż kiedykolwiek. Niech tam, gdzie będą peregrynować te symbole wzrasta pewność niezwyciężonej miłości Boga i braterstwo między narodami! A dla wszystkich młodych ofiar konfliktów i wojen niech krzyż Pana oraz Ikona Najświętszej Maryi Panny będą wsparciem i pocieszeniem!" - powiedział Ojciec Święty.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś do młodych: czy jesteście z prawdy?

2024-11-24 17:35

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Gdy widzisz kogoś, kto jest chodzącą Ewangelią, to chcesz iść za nim. To jest sposób władzy Jezusa dla tego świata – mówił kard. Ryś do młodych.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję