Powierzają Mu wtedy swoje intencje, śpiewają, trwają w ciszy, rozważają czytania z dnia, modlą się Koronką do Bożego Miłosierdzia. Co im dają takie spotkania? – To moment zatrzymania się. Traktuję te adoracje jak prezent od Pana Jezusa. To czas dla mnie, by naładować akumulatory – mówi Elżbieta Słonina, żona, mama sześciorga dzieci, mieszkająca w pobliżu kościoła św. Pawła Apostoła w Wieliczce-Krzyszkowicach.
Zamiast kawy i plotek
Pani Elżbieta opowiada o początkach inicjatywy. – Zadzwoniła do mnie koleżanka z propozycją. Powiedziała, że wspólnie ze znajomą chciałyby uczestniczyć w spotkaniach dla kobiet, ale żeby było tak „po Bożemu”. Zaczęłyśmy się więc umawiać raz w miesiącu w swoich domach. Rozpoczynałyśmy zawsze od modlitwy, ale kończyło się tak, że większość czasu zajmowały nam pogaduchy. A nie o to przecież nam chodziło. Ponieważ miałam głód adoracji, zaproponowałam, byśmy poszły do kościoła, gdzie trwa całodzienna adoracja. Wiedziałyśmy jednak, że wtedy musimy modlić się w ciszy... Nasze pragnienia zrealizowały się dzięki Księdzu Proboszczowi, który zaoferował, że otworzy nam Kaplicę Adoracji po wieczornej Eucharystii. Dzięki temu możemy modlić się na głos. Tak rozpoczęły się comiesięczne spotkania dla kobiet. Przychodzi na nie coraz więcej pań – zapewnia moja rozmówczyni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wyjaśnia, że od 20 lat należy do wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej w parafii Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie, a w trakcie formacji w wielu braciach i siostrach rodzi się doświadczenie miłości do Kościoła oraz pragnienie, by coś więcej od siebie dać pod względem ewangelizacyjnym. Pani Ela spełnia je dziś, będąc w ekipie organizującej wielickie wydarzenie. Podobne pragnienie miała Małgorzata Płoszaj, również mieszkanka Wieliczki, wspólnie z mężem formująca się we wspólnocie Domowego Kościoła, mama Stasia, Wojtusia i Kazia. Wkrótce do ekipy dołączyła Magdalena Panz-Sochacka z sąsiedniej parafii św. Klemensa, także mężatka i mama trójki małych dzieci. Jeszcze w czasie studiów doświadczyła, że adoracja ma moc – taka modlitwa może uchronić przed wieloma życiowymi błędami.
Uwielbienie z serca
Kobiety zaangażowane w misję opowiadają: – Widzimy, jak przez te 12 miesięcy Pan Jezus nas prowadzi. Dał nam pokój serca, że teraz jest tak, jak ma być. Obecny „scenariusz” adoracji jest dobry, bo zawiera to, czego kobiety potrzebują, a jak wiadomo – mamy także pragnienie, by się wygadać. Najpierw jest pieśń, krótkie wprowadzenie, potem czytamy Słowo Boże, po chwili ciszy dzielimy się nim. Następnie czytamy intencje zebrane do koszyka na początku adoracji. Powierzamy je wspólnie, odmawiając Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Na koniec uwielbiamy Jezusa śpiewem i dziękujemy Mu. Na adoracji nie ma górnolotnych rozważań, jest raczej płynące z serca uwielbienie. W czasie tej godziny możemy przemyśleć swoje sprawy, nie wszystkie trzeba wypowiadać na głos.
Reklama
– Niektóre pomysły do tego „scenariusza” pojawiały się oddolnie, np. koszyk z intencjami to idea jednej z przychodzących na adorację pań – dzieli się pani Małgorzata. A pani Elżbieta dodaje: – Wychodzę z tych spotkań z uśmiechem na ustach, choć w trakcie nich bywa, że i łzy popłyną – nie tylko moje. Kobiety przychodzą tu z naprawdę trudnymi problemami... – wyznaje mama szóstki pociech. Pani Gosia uzupełnia: – Wśród intencji często pojawiają się prośby o zdrowie, błogosławieństwo w rodzinie, pomoc w rozwiązaniu skomplikowanych sytuacji, czasem to prośby o dar potomstwa. Wiele jest także dziękczynienia za dar małżeństwa i rodziny.
Bo Pan woła
W czasie jednej z ostatnich adoracji kobiety prosiły Jezusa: „Panie, naucz nas modlić się i prosić o to, co jest najlepsze dla nas, naszych rodzin, dzieci. Daj nam wytrwałość i wiarę oraz umiejętność przyjmowania Twojej woli. Daj nam wiarę w to, że dla Ciebie nie ma nic niemożliwego i potrafisz wyprowadzić zbłąkaną duszę nawet z najgłębszej ciemności”.
Nieraz, tuż przed adoracją pojawiają się zewnętrze okoliczności, utrudniające udział w comiesięcznym spotkaniu, np. nagle trzeba pójść z kimś do lekarza. Wydaje się niemożliwe, by przyjechać na czas, ale się udaje.
– To dla mnie wskazówka, że Pan mnie woła – mówi pani Ela.
A ks. Wiesław Popielarczyk, proboszcz parafii św. Pawła Apostoła w Wieliczce-Krzyszkowicach, dzieli się z „Niedzielą”: – Cieszę się z tej oddolnej inicjatywy. Kobiety spotykają się razem i modlą. Popieram takie pomysły, bo we współczesnym świecie potrzebna jest integracja, przeżywanie wspólnie Bożych spraw.
Najbliższa adoracja dla kobiet w kościele św. Pawła w Wieliczce-Krzyszkowicach już w czwartek 12 kwietnia w godz. 18.30-19.30.