Reklama
Natalia Janowiec: Każdy człowiek podejmuje rozważania nad swoim powołaniem. Czym jest powołanie i jak je rozeznać?
Ks. Rafał Majerski: Wszyscy ludzie powołani są do miłości, świętości, głoszenia swojej wiary. Uszczegóławiając można jeszcze wymienić powołania do życia konsekrowanego, życia w samotności z wyboru, życia w dziewictwie, życia w zakonie oraz życia w małżeństwie. Niektórzy są powołani do kapłaństwa. Powołanie do kapłaństwa jest zawsze niezasłużonym darem od Pana. Oznacza to, że nie można go wywołać, samemu w sobie wzbudzić, a tylko przyjąć i rozpoznać. Jak? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, gdyż powołanie ze swojej natury jest przeżyciem czysto wewnętrznym, do którego drugi człowiek nie ma dostępu. Osoba powoływana zamiast spodziewać się wizji i głosów, powinna szukać znaków woli Bożej we własnym życiu, m.in. w napotkanych osobach i wydarzeniach. Nie należy też porównywać się do innych – historie powołań są bardzo różne. Część mężczyzn dorasta z myślą: „Chcę być księdzem”, na niektórych powołanie spada jak grom z jasnego nieba, a inni trafiają na drogę kapłaństwa po latach poszukiwań. Tak było w moim przypadku – przed wstąpieniem do seminarium byłem 3 lata na studiach w Krakowie i pracowałem w Norwegii. W każdym przypadku na etapie rozeznawania warto sięgnąć po wsparcie, które zapewnia modlitwa, lektura tekstów biblijnych, a także rozmowy z bliskimi, księżmi, katechetami oraz spowiednikami. Wszystko to warto zawierzyć Bogu. Skoro powołuje, to poprowadzi – trzeba Mu zaufać.
Czego Bóg oczekuje w powołaniu człowieka?
W życiu każdego człowieka przychodzi czas ważnych decyzji, czas wyboru drogi życia. Jest to czas rozeznania powołania. Z przejęciem, właściwym takim decyzjom, pytamy się wówczas: Jakie jest moje powołanie? Jaka jest wola Boga względem mnie? Czego Bóg ode mnie oczekuje? Wielu młodych ludzi, poważnie zadających sobie te i podobne pytania, chciałoby otrzymać wyraźną i precyzyjną odpowiedź. Nie są to jednak pytania, które nurtują jedynie stojących przed wyborem drogi życia. Nierzadko zdarza się, że stawiają je sobie także ludzie, którzy dokonali już wyboru drogi życiowej. Czasem różne doświadczenia skłaniają ich do ponownego rozważania dokonanych wyborów. Czy aby na pewno dobrze rozeznałem moje powołanie? Czy się nie pomyliłem? Choć pytania stawiane w sytuacjach kryzysowych brzmią nieco inaczej, w gruncie rzeczy chodzi o to samo: Jakie jest moje powołanie? Pytanie o powołanie jest pytaniem, które ma sens w kontekście wiary, czyli relacji, jaka łączy człowieka z Bogiem. To przecież Bóg powołuje człowieka. Zrozumienie pytania o powołanie zależy zatem od rozumienia relacji z Bogiem, od rozumienia, kim jest Bóg i jak On postępuje z człowiekiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Święta Joanna Beretta Molla mówiła: „Wszystkie drogi Pana są piękne, byle tylko prowadziły do takiego celu: zbawić naszą duszę i doprowadzić wiele innych dusz do nieba, aby oddać chwałę Bogu”. A więc życie wieczne jest naszym wspólnym powołaniem?
Pewien człowiek pyta Jezusa, jak można osiągnąć życie wieczne. Prosi o życie na zawsze, życie w pełni. Prosi o dziedzictwo, które można zdobyć o własnych siłach. Przestrzegał przykazań od dzieciństwa i, aby osiągnąć cel, gotów jest zachowywać inne. Dlatego pyta: „Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”. Odpowiedź Jezusa go zaskakuje. Pan spojrzał na niego z miłością. Jezus zmienia perspektywę: od zachowywanych przykazań, by uzyskać nagrodę, do miłości bezinteresownej. Ów człowiek mówił w kategoriach popytu i podaży, a Jezus proponuje mu historię miłości. Prosi, aby przeszedł od przestrzegania prawa do daru z siebie. Jezus mówi także do ciebie: „Przyjdź i chodź za Mną!”. Przyjdź, nie stój w miejscu, bo aby być z Jezusem, nie wystarczy nie czynić nic złego. Chodź za Mną! Nie idź za Jezusem tylko wtedy, gdy to tobie odpowiada, ale szukaj Go każdego dnia. Nie zadowalaj się przestrzeganiem przykazań, daniem trochę na jałmużnę i odmówieniem kilku modlitw. Spotkaj w Nim Boga, który zawsze ciebie kocha, sens twojego życia, siłę, by dać siebie. Jezus jest radykalny. Daje wszystko i wymaga wszystkiego: daje całkowitą miłość i wymaga niepodzielnego serca. Jemu, który stał się naszym sługą, aż po przyjęcie dla nas krzyża. Jemu, który daje nam życie wieczne, nie możemy dać tylko kilku wolnych chwil, a resztę przeznaczyć na bezmyślne gapienie się w smartfona. Jezusowi nie wystarczają tylko „procenty miłości”, nie możemy go kochać w 20, 50 czy 60 procentach. Kochamy albo na 100 procent, albo wcale. Ostateczną decyzję musimy sami podjąć – zależy nam na życiu wiecznym, czy nie? Niezależnie jaką drogę życiową wybierzemy, ma to być droga prowadząca do miłości, czyli do Boga.
Co poradziłby Ksiądz tym, którzy przeżywają kryzysy powołania?
Tym, którzy przeżywają kryzysy powołania, pozostawiając na boku przypadki wyborów dokonanych przy wyraźnym braku wolności, warto uświadomić, że ponowne rozeznawanie powołania mające na celu zmianę drogi życia na pewno nie jest postawą wiary. Ponieważ Bóg nie oczekuje od nas odgadywania ukrytych swoich planów wobec naszego życia, w sytuacji kryzysu chodzi raczej o powrót do własnego pierwotnego pragnienia. Bo to na nim zaczęło się budować nasze powołanie. Kryzys jest czasem próby i oczyszczenia. Ogień kryzysu ma dla nas ogromne znaczenie, a poczucie frustracji i niespełnienia może być jedynie zaproszeniem do umocnienia zawierzenia Bogu, który na serio traktuje nasze pragnienia. A tym, którzy pogubili się? Warto przypomnieć, że Bóg jest tak wielki, że nawet z naszych błędów jest w stanie uczynić całkiem sensowne powołanie. Tylko trzeba Mu zawierzyć.