Reklama

Minął tydzień

Niedziela Ogólnopolska 2/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

I żal mi bardzo was - o! postępowi,
Którzy zniweczyć przeszłość chcecie całą,
By łatwiej było, lecz jako żółwiowi,
Orzec: "Tak wiele już ubiegłem z chwałą".
Tylko, że aby drogę mierzyć przyszłą,
Trzeba-ć koniecznie pomnieć, skąd się wyszło!
(C. K. Norwid, Niewola)

Prognozy

Wraz z wybiciem godziny 24.00 w sylwestrową noc ludzie składają sobie życzenia na kolejne nadchodzące dni nowego roku. Wielu dziękuje Opatrzności i sobie nawzajem, że dane było im przeżyć ten ubiegły rok. W nowy rok idą ożywieni nadzieją spełnienia oczekiwań i zrealizowania zamiarów.
Czas poprzedzający ten wzruszający moment obfituje w mediach podsumowaniami wydarzeń mijającego roku i prognozami na rok kolejny. Spójrzmy na niektóre z tych prognoz, wynotowane z tygodnika Newsweek Polska.
Dominantą jest, oczywiście, terroryzm i amerykańska polityka wobec tego problemu.
Wojna z terroryzmem jest nową wojną światową - to najbardziej wstrząsający chyba tytuł. Ale to nie tylko teoria. Wydarzenia, które niemal codziennie dzieją się na Bliskim Wschodzie, boleśnie to potwierdzają. Zda się, że pod niebem ojczyzny Chrystusa trwa nieustająca modlitwa cierpienia o spełnienie zapowiedzi mesjańskich Starego Przymierza. Wszystko się tam poplątało, dni przeczą ludziom, wydarzenia przekraczają nadzieję...
Przeciętnemu obserwatorowi trudno już doszukać się sensu tych absurdalnych i tragicznych wydarzeń. Serce aż rwie się do wołania o rozmowy, o jakieś sensowne rozwiązanie problemu, który dla nas, Europejczyków, od strony zdobyczy terytorialnych nie ma najmniejszego sensu. Nie pomagają wołania Ojca Świętego ani przestrogi mądrych ludzi. To straszna klęska całego świata, że jedynie na kilkanaście godzin wojska izraelskie wycofały się z Betlejem, by dać możliwość świętowania tej radosnej tajemnicy. Ale obraz opustoszałych ulic Betlejem, niewielka liczba osób na Pasterce ma swój symboliczny wymiar - wyrzucenie Jezusa poza nawias doczesności i dzisiaj niszczy samego człowieka. Ktoś napisał mądre słowa: "Brak dla Jezusa miejsca w gospodzie posiada symboliczną wymowę. Jedynie na krzyżu nie zabrakło dla Niego miejsca. Stale szukał wejścia do zatłoczonych serc ludzkich, ale nie mógł go znaleźć. Jego poszukiwania - i stałe odrzucanie Jego oferty - trwają nadal".
Dopóki świat nie otworzy serca na Mądrość, która z nieba zstępuje, dotąd trwać będzie Golgota Chrystusa. Przypomina się makabryczna scena z obozu koncentracyjnego, gdy na widok dziecka powieszonego przez hitlerowców jeden ze świadków zapytał: - Gdzie jest Bóg?. Ktoś słyszący te słowa odrzekł: - Tam, na szubienicy.
Dzisiaj ludzie zdają się także stawiać to pytanie. Odpowiedź jest niezmienna: Chrystus cierpi w każdym człowieku i umiera w każdej ofierze bezsensownego konfliktu.
Czytając dalej, znajdujemy taki prognostyk: "Muzułmańscy ekstremiści nie wypowiedzą Amerykanom regularnej wojny. Będą ich nękać bezwzględnymi akcjami terrorystycznymi".
W świąteczne dni mogliśmy znowu w sposób bardzo spektakularny obserwować, jak straszną rzeczą jest wojna - znowu pojawiły się łzy w Czeczenii. Zdesperowani bojownicy zdetonowali tony materiałów wybuchowych i spowodowali kolejne dziesiątki ofiar, sami przy tym ginąc. Świat nadal nie ma odpowiedzi na pytanie, jak zapobiec tym okrutnym tragediom.
A przed nami ciągłe widmo wojny z Irakiem, której skutków nie sposób przewidzieć. To stamtąd, jeśli nie dojdzie do pokojowych rozmów, może rozpocząć się hekatomba, jakiej świat jeszcze nie przeżył i nie wiadomo, czy ją przeżyje. Najpierw, jak prognozują fachowcy, zginą miliony Irakijczyków z głodu i pragnienia. Ta bezsilność i śmierć wywoła rezonans wśród świata arabskiego. Pojawią się akty solidarności rodowej i świat ogarnie pożoga, której już nikt nie potrafi ugasić. Tym bardziej że - jak odnotowuje wspomniany tygodnik - "Amerykanie nie mają pojęcia, ile wrogości jest wobec nich na świecie". Zresztą, powiedzmy szczerze, Ameryka - przy całej naszej tradycyjnej sympatii - w swoich sferach narodowych zdradza pychę, zadufanie w sobie i wcale nie opiera swej polityki światowej na zasadach moralnych. Wystarczy wspomnieć fałszywe zeznania poprzedniego prezydenta czy brak szacunku dla życia poczętego. Jeśli dodamy do tego niebezpieczne działania komunistycznej Korei, to wizja apokaliptyczna nie jest tylko kwestią dywagacji. Staje się coraz realniejszym faktem grożącym naszemu globowi.
Optymistycznie brzmią jedynie tytuły fetujące pomyślny finał naszych negocjacji w Kopenhadze. Oto jeden z felietonistów w artykule zatytułowanym Wracamy do siebie napisał patetycznie: "Przygotowując się do referendum i członkostwa w UE, stajemy wobec wezwania na miarę tysiącletniej historii Polski. Właśnie o tę szansę od kilkuset lat walczyli polscy patrioci". Odważne słowa. Prowokują do polemiki. Nie mam pewności, czy można stawiać w jednym szeregu ofiary patriotycznych zrywów z establishmentem dzisiejszej władzy. Moja wątpliwość dotyczy wielu aspektów samej sprawy, ale także wiarygodności. Czy można mieć zaufanie do ludzi, którzy nie mówią prawdy, którzy nie dają życia lub choćby karier za prawdę? Czy można mieć zaufanie do ludzi, którzy przez lata kłamali w sprawie Katynia, a jeszcze dziś wyśmiewają historię Polski, choćby w patriotycznym zrywie powstańców Warszawy? Długo milczano i nadal istotne prawdy nie zostały wyjaśnione, gdy chodzi o martyrologium polskich patriotów ciemiężonych i mordowanych w powojennych kazamatach UB.
To jakby odległa historia, ale bez ustosunkowania się do niej nigdy nie będzie społecznego zaufania. W sprawie nawrócenia bowiem nie wystarczą ani deklaracje, ani przeprosiny, jeśli zabraknie czynów. Tylko one są znakiem przemiany.

Reklama

Rachunek krzywd

Jak można wierzyć w patriotyczne zatroskanie o Polskę negocjatorów, jeśli do dziś nie wyjaśniono wydarzeń grudnia? Co można przyjąć za prawdę, jeśli dopiero teraz ujawnia się fakty (a i to zaledwie "przeciekające" szczelinami procesu) o wieloletnim oszukiwaniu narodu, gdy chodzi o zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Zycha czy ks. Suchodolca? Z trudem zdobyte materiały ujawniają dziś, że ks. Jerzy nie zginął 19 października 1984 r., ale dopiero 25 października umarł w bunkrze w Kazuniu, zmaltretowany przez brygady z tajnej grupy D. Kapłan przez tydzień był katowany i zmuszany do podpisania aktu współpracy, i to doprowadziło go do śmierci. Wtedy ciało wrzucono do Wisły. W tym samym czasie miliony Polaków oszukiwano. Trwały modlitwy, apele, przedstawiciele komunistycznych władz wyrażali oburzenie i wyrazy współczucia, a inni ludzie tej samej formacji, naigrawając się z patriotycznego bólu narodu, dobijali Księdza. To już nie są sprawy, które można zrzucać na ZSRR, Chiny czy Amerykę, to działo się za pozwoleniem ludzi, którzy mienią się zatroskanymi o ojczyznę.
Jak mogę wierzyć w uczciwość negocjatorów, jeśli do dziś nie wyjaśniono tragedii w kopalni "Wujek"?
Najpierw trzeba we własnym domu zrobić porządek, by potem wiarygodnie negocjować sprawy polskie na forum europejskim czy międzynarodowym.
W wywiadzie z prezydentem, zatytułowanym wzniośle: Polityka to misja i zawód, możemy wyczytać takie słowa: "Największa słabość polskich polityków polega na tym, że kierują się oni bardzo małymi celami i interesami. Nie chcą po sobie zostawić wielkich śladów".
Czy ta konstatacja dotyczy także negocjacji prounijnych? Logicznie należałoby tak rozumować. Tym bardziej, że ostatnie dni minionego roku znowu zbulwersowały opinię publiczną ujawnieniem wielomilionowych kombinacji wokół spółki Agora, Polsatu i pieniędzy, które w kwocie 17,5 mln dolarów miano przekazać na konto SLD.
Uważam, że sprawy te związane są z koniecznością uwiarygodnienia Polski, nie tylko tej ekipy, ale wszystkich, które przez ostatnie 20 lat rządziły krajem. Bez mechanizmów kontroli nie dopracujemy się uczciwości obywateli. Moralność musi być jedna dla wielkich i małych, dla słabych i silnych, dla mądrych i szarych obywateli.

O miejsce Boga w życiu

Kościół, jak to określił Sobór Watykański II, ma obowiązek odczytywać znaki czasu i wychodzić naprzeciw zagrożeniom, popierając te, które są zwiastunami postępu ludzkości. Prasowe informacje o rewelacjach szefowej firmy Clonaid Brigitte Boiselier, o rzekomym przyjściu na świat sklonowanej dziewczynki, na nowo stawiają pod osąd sprawę ochrony ludzkiej integralności, poszanowania misterium życia na każdym etapie jego rozwoju.
Po co dokonuje się tych "klonowań" ludzkich? Te nieco skomplikowane teorie tłumaczy łatwo prosta kalkulacja. Pragnie się na chwilę powołać do życia ludzkie istnienie, by je potem uśmiercić, zabierając wcześniej potrzebne do leczenia innej osoby komórki lub zarodki organów ludzkich. Czyli trzeba zabić zdrowego, bezbronnego, małego poczętego człowieka, aby pomóc choremu, mocniejszemu, bogatszemu czy bardziej zaradnemu. Kościół katolicki stoi na stanowisku, że nie wolno nikogo zabijać, nie wolno zarodków ludzkich poddawać jakimkolwiek zabiegom, którym nie poddalibyśmy istot ludzkich - bo zarodek to już człowiek i należy mu się taka sama ochrona. Także prawna.
Może to nieco skrótowe myślenie, ale dopóki się nie da wykluczyć i takiej alternatywy, nie godzi się milczeć wobec nieetycznych eksperymentów. Mówi się o etycznej drodze zdobywania żywych komórek, aby pomóc choremu. Tej drogi nie zbuduje się przez śmierć poczętego człowieka.
Dlatego zachęcając do udziału w przedreferendalnej debacie nad naszym wstąpieniem do Unii, do aktywnego włączenia się w głos narodu, który ma zdecydować o naszym podmiotowym uczestnictwie w europejskim gremium, należy wziąć pod uwagę przede wszystkim gwarancję podstaw moralnych, a potem jasność warunków negocjacji, nie lekceważyć problemu wiarygodności etycznej rządzących i tych, którzy w naszym imieniu, bo demokratycznie wybrani, negocjowali te warunki. O ile w kwestiach gospodarczych możemy mieć różne opinie - pozostaje weryfikator dla chrześcijanina ostateczny i rozstrzygający: prawo Boga do obecności w dokumentach zasadniczych nowego gremium, i bezwzględne poszanowanie dla życia w każdym momencie jego istnienia.
Roman Brandstaetter napisał kiedyś: "Jeżeli chcesz poznać czas, to przyłóż skroń do ramion krzyża, a one wskażą ci dokładną godzinę".
Każdy kolejny rok to krzyż naszych zadań, powinności wynikających z posługi, talentów i tego, co dziś jeszcze niewiadome. Dlatego w tak wielu parafiach ludzie na progu nowego roku gromadzą się na modlitwie i Eucharystii, gdzie przy ołtarzu tryumfuje znak nadziei - Krzyż. Potrzebna i konieczna jest pomoc Boża, bez niej za słabi okażą się reformatorzy świata.
Różne będą drogi naszego tegorocznego pielgrzymowania. Nie zapominajmy jednak, że kiedy trzeba będzie powiedzieć swoje chrześcijańskie Credo, nie obędzie się bez trudności. Wbrew socjotechnicznym mocom mediów, mimo krzyku tych, którzy bezkrytycznie im uwierzą i będą swoim głosem powielać ich natręctwo, musimy wypowiedzieć słowa prawdy o sobie, o swojej hierarchii wartości i tym, co Cyprian Norwid nazwał świadomością "skąd się wyszło". Europa jednoczyła się pod Krzyżem, bo Krzyżem znaczeni byli podczas chrztu ci, którzy przyjmowali europejski fundament rozwoju - Chrystusa. Tak uczynili nasi przodkowie i stworzyli wielkość Europy, jej kulturę i postęp. historia potwierdziła słuszność ich decyzji. Niestety, ile razy Europa odchodziła od przykazań Bożych, ile razy udawała, że nie rozumie Ewangelii - zapisywała ciemne, wstydliwe karty swej historii. W Europie musi się znaleźć miejsce dla Boga i wartości religijnych, jeśli chcemy wejść w świat nam nieobcy. Świat ten będzie wymagał ofiar, ale nie będą one zmarnowane.
Dobrego roku, mądrych i mężnych wyborów!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy - po raz dwunasty

2024-04-28 15:17

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Na Jasnej Górze odbył się zjazd zorganizowany po raz dwunasty przez Stowarzyszenie Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy. Odwołuje się ono tradycji przedwojennych regionu. To druga grupa, która rozpoczęła w kwietniu sezon w częstochowskim sanktuarium. Zjazd wpisujący się w obchodzoną dziś XVIII Ogólnopolską Niedzielę Modlitw za Kierowców był czasem prośby o wzajemny szacunek na drodze i szczęśliwe powroty do domu dla motocyklistów i wszystkich użytkowników dróg.

W zjeździe uczestniczyli motocykliści z całej Polski. Marta Fawroska-Sroka z Będzina jeździ z mężem. Jak przyznaje, choć na początku odnosiła się z rezerwą do pasji małżonka, dziś nie wyobraża sobie życia bez wspólnych wypraw. - Co roku jeździmy na rozpoczęcie sezonu na Jasną Górę, bo Jasna Góra to nasza duma narodowa. Modlimy się rozpoczynając kolejny etap motocyklowej przygody - wyjaśnia uczestniczka motocyklowego spotkania. Motocyklowa pasja staje się wśród kobiet coraz popularniejsza.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję