Oczekiwania wyczulonego na sprawy religijne elektoratu wobec kandydatów do amerykańskiej prezydentury ograniczały się do tej pory do dwóch zasadniczych spraw: ochrony życia i sprzeciwu wobec małżeństw homoseksualnych. O tych tematach dyskutowano i postawy kandydatów wobec tych kwestii decydowały o parciu lub jego braku ze strony chrześcijan ewangelikalnych czy konserwatywnych grup katolickich. Teraz to się zmienia - pisał niedawno „National Catholic Reporter”. Za sprawą nowego, młodego pokolenia. Młodzi, gorliwi chrześcijanie patrzą nie tylko na poglądy kandydata na temat aborcji, ale domagają się odpowiedzi na kilka innych, ważnych z punktu widzenia wiary spraw. Interesuje ich, jak politycy zamierzają zaradzić biedzie, degradacji środowiska naturalnego, wojnie i naruszaniu praw człowieka na świecie. Komentatorzy podkreślają, że do tej pory te tematy były podnoszone raczej przez liberalną część elektoratu amerykańskiego.
Skąd bierze się ta zmiana? To efekt innych, szerszych doświadczeń, jakie mają młodzi. Podróżują, widzą i doświadczają innych problemów niż te, które są obecne na ich własnym podwórku. Myślą bardziej globalnie.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu