Reklama

Kościół

Kard. Krajewski z misją pokoju w Ziemi Świętej

Na prośbę Papieża Franciszka kard. Konrad Krajewski udał się do Ziemi Świętej, gdzie wraz z lokalnym Kościołem będzie przeżywał Boże Narodzenie. Misja papieskiego jałmużnika ma na celu modlitwę o pokój oraz wsparcie ludzi cierpiących z powodu kolejnej wojny wykrwawiającej ojczyznę Jezusa. Przed rokiem kard. Krajewski spędził święta z uchodźcami i wolontariuszami na Ukrainie, okazując w ten sposób bliskość Ojca Świętego z cierpiącym narodem.

[ TEMATY ]

abp Konrad Krajewski

Karol Porwich/Niedziela

98. Piesza Pielgrzymka Łódzka

98. Piesza Pielgrzymka Łódzka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dykasteria ds. Posługi Miłosierdzia podkreśla w specjalnym komunikacie, że misja kard. Krajewskiego w Ziemi Świętej jest konkretnym znakiem uczestnictwa Ojca Świętego w cierpieniu tych wszystkich, którzy doświadczają na sobie skutków trwających wojen. Przypomniano, że Papież Franciszek cierpi z powodu „trzeciej wojny światowej w kawałkach”, codziennie modli się o pokój i wzywa do zakończenia konfliktów, które zakrwawiają ziemie na udręczonej Ukrainie, w Syrii, w wielu krajach Afryki, a teraz także w Izraelu i Palestynie. W komunikacie podkreślono, że pragnieniem Ojca Świętego jest, by podróży jego jałmużnika towarzyszyła modlitwa o dar pokoju na terenach, gdzie wciąż rozbrzmiewa szczęk broni.

W rozmowie z Radiem Watykańskim kard. Krajewski przypomina, że w zeszłym roku z woli Papieża święta Bożego Narodzenia spędził na Ukrainie, a dokładnie w Fastowie, miejscowości oddalonej 80 kilometrów od Kijowa, wraz z uchodźcami i wolontariuszami. „Były to święte czasu wojny. Na te najbliższe święta Ojciec Święty zdecydował się wysłać mnie do Ziemi Świętej, do Jerozolimy, by tam wraz z miejscową wspólnotą i z patriarchą łacińskim, jak i innymi przywódcami religijnymi modlić się o pokój. O pokój, którego jak widzimy, świat dać nie może. Te dni spędzę więc na modlitwie w tym miejscu, tak bardzo drogim dla wszystkich chrześcijan” - mówi jałmużnik papieski. Wyznaje, że na dziś nie wie, gdzie będą dostępne miejsca, by mógł z innymi sprawować Eucharystię i modlić się, ponieważ teren Palestyny, szczególnie Gazy, ogarnięty jest zawieruchę wojenną. „Jednak Ojciec Święty bardzo chciał bym był właśnie w Ziemi Świętej, by go reprezentować, by modlić się i w ten sposób być blisko tych ludzi, którzy bardzo cierpią” - mówi papieskiej rozgłośni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W komunikacie Dykasterii ds. Posługi Miłosierdzia przywołano też jakże wciąż aktualną suplikę o pokój wypowiedzianą w 2014 roku przez Franciszka w Ogrodach Watykańskich w obecności prezydentów Izraela i Autonomii Palestyńskiej:

„Panie Boże pokoju, wysłuchaj naszego błagania! Obdarz nas Twoim pokojem, naucz nas pokoju, prowadź nas do pokoju. Otwórz nam oczy i serca i daj nam odwagę, byśmy powiedzieli: «nigdy więcej wojny»; «wojna niszczy wszystko!». Napełnij nas odwagą do czynienia konkretnych gestów, by budować pokój. I niech z serca każdego człowieka wyparte zostaną słowa: podział, nienawiść, wojna! Panie, dokonaj rozbrojenia języka i rąk, odnów serca i umysły, aby słowem, które pozwala nam się spotykać, było zawsze słowo «brat», a stylem naszego życia stał się: szalom, pokój, salam!“

2023-12-22 11:08

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ischia: jałmużnik papieski u dotkniętych trzęsieniem ziemi

[ TEMATY ]

abp Konrad Krajewski

Łukasz Głowacki/www.archidiecezja.lodz.pl

Jałmużnik papieski abp Konrad Krajewski przebywa od wczoraj jako wysłannik Ojca Świętego na wyspie Ischia w południowych Włoszech, którą w sierpniu tego roku dotknęło trzęsienie ziemi. Wielu z tych, którzy wtedy ucierpieli, nadal nie wróciło do swoich domów.

- Zbliżamy się do świąt Bożego Narodzenia i Ojciec Święty właśnie w tym czasie postanowił być obecny na Ischii poprzez wysłanie swojego jałmużnika - powiedział abp Krajewski. - Po trzęsieniu ziemi w sierpniu tego roku nadal jest tutaj osiemset rodzin, które mieszka poza swoimi domami, czyli dwa i pół tysiąca ludzi, o których prawie nikt we Włoszech nie mówi. Dlatego Ojciec Święty, szczególnie w tym momencie przed Bożym Narodzeniem, w dniu swoich urodzin, postanowił być blisko tych wszystkich rodzin i w ten sposób dać im też głos, by wszyscy we Włoszech przypomnieli sobie, że jest tych 800 rodzin, które spędzą Boże Narodzenie w hotelach, w wynajętych mieszkaniach i nie mają nadziei na szybki powrót.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Ks. dr hab. Sławomir Zych - zasłużony dla Powiatu Kolbuszowskiego

2024-04-28 22:10

Bartosz Walicki

Zasłużeni dla Powiatu Kolbuszowskiego

Zasłużeni dla Powiatu Kolbuszowskiego

Przyznaje się je osobom fizycznym lub prawnym, a także instytucjom państwowym, jednostkom samorządu terytorialnego oraz organizacjom społecznym i zawodowym, które poprzez swoją działalność zawodową i społeczną przyczyniły się do gospodarczego, kulturalnego i społecznego rozwoju powiatu kolbuszowskiego. Zaznaczyć należy, że wzór odznaki został zaopiniowany przez Komisję Heraldyczną działającą przy Ministrze Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz uzyskał zgodę Prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Jednym z wyróżnionych odznaką został kapłan diecezji rzeszowskiej, ks. dr hab. Sławomir Zych, dyrektor Ośrodka Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym KUL. Po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku przez Komisję Odznaki Honorowej Powiatu Kolbuszowskiego postanowienie o przyznaniu odznaki podjął w dniu 27 marca br. Zarząd Powiatu w Kolbuszowej. Razem z ks. S. Zychem uhonorowani zostali: Józef Kardyś, Zbigniew Chmielowiec, Władysław Ortyl, Maciej Szymański, Zbigniew Strzelczyk i Andrzej Jagodziński.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję