Reklama

Nadzwyczajni szafarze Najświętszego Sakramentu u chorych

Eucharystia koi cierpienie

Światowy Dzień Chorego w Roku Eucharystii skłania do refleksji nad rolą Najświętszego Sakramentu w życiu osób chorych, a zwłaszcza ciężko i obłożnie chorych. Takie osoby najczęściej nie mogą udać się do kościoła na Mszę św., a jeśli już - taka możliwość jest im dana raz na jakiś czas. Pozostaje im obejrzenie Mszy św. w telewizji lub wysłuchanie jej w radiu, zaś Komunię św. mogą przyjąć wówczas, gdy odwiedzi ich kapłan, co zwykle dzieje się raz w miesiącu. Częstsze odwiedziny u chorych, zwłaszcza jeśli jest ich wielu, byłyby dla duszpasterzy parafii zbyt trudne.
Już od kilku lat w naszej diecezji posługują nadzwyczajni szafarze Najświętszego Sakramentu (zwyczajnym szafarzem jest kapłan i diakon). Są to świeckie osoby, którym - po odpowiednim przygotowaniu - biskup diecezjalny zlecił posługę rozdawania i roznoszenia Komunii św. wszędzie tam, gdzie posługa kapłanów nie wystarcza. Okazuje się, że dzięki nim wielu chorych może przystępować do Komunii św. nawet co niedzielę! Dla niejednego z nas to nowość, że osoba świecka przynosi do domu Jezusa Eucharystycznego, ale to nowość błogosławiona, cudowna łaska dla wielu obłożnie chorych.
By dać obraz ich posługi, zebrałem wypowiedzi kilku świeckich nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. z różnych parafii naszej diecezji. Oto one:

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 7/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Dokurno - Sulęcin:

W trzecią niedzielę miesiąca przemierzam ulice mojego miasta, niosąc Pana Jezusa tym wszystkim, którzy z powodu choroby nie mogą Go przyjąć w świątyni. Wielu ludzi czyni gest szacunku wobec Jezusa Eucharystycznego, wielu również przechodzi obojętnie - ale pewnie Jezus miał zawsze przyjaciół, wrogów i obojętnych wobec Jego osoby ludzi.
Uważam za bardzo ważne, że osoby chore, żyjące na co dzień wiarą, mogą przyjąć Pana Jezusa częściej niż raz w miesiącu z rąk kapłana. Dla osób, które odwiedzam, jest to bardzo ważny czas. Nierzadko cała rodzina gromadzi się z osobą chorą i uczestniczy w spotkaniu z Jezusem w ich domu. Osoby, które odwiedzam, dzielnie znoszą swoje cierpienie.
Każda taka niedziela jest również dla mnie bardzo ważnym czasem oraz umocnieniem duchowym. Osoby cierpiące ofiarowują swój ból w wielu intencjach Kościoła i świata, modlą się również za mnie, za co jestem im ogromnie wdzięczny. Również wołam za nimi w swoich modlitwach. Wierzę, że ich cierpienie ma ukryty, głęboki sens, który jest częścią Bożego planu wobec Kościoła i każdego z nas.

Janusz Życzkowski - Zielona Góra:

Od kilku lat w naszej diecezji powołani dekretem biskupa ordynariusza pełnią posługę nadzwyczajni szafarze Komunii św. Poszerzają oni krąg osób, które towarzyszą ludziom chorym, starszym czy niepełnosprawnym. Są to osoby świeckie - mężczyźni odpowiednio przygotowani, których podstawowym zadaniem jest udzielanie Komunii św. wspomnianym osobom w domach prywatnych i szpitalach.
Będąc w pełni sił, nie zawsze zdajemy sobie sprawę z łaski, jaką jest możliwość uczestnictwa we Mszy św. i przyjmowania Ciała Pańskiego. Moment choroby, zwłaszcza długotrwałej, czy stan terminalny uzmysławia potrzebę umocnienia tym Sakramentem. Brak spotkania z Jezusem Eucharystycznym w niedzielę dla kogoś, kto regularnie uczestniczył we Mszy św. i w życiu parafii, jest szczególnie dotkliwy. Kapłani z racji zwiększonych w tym dniu obowiązków nie są w stanie odwiedzać chorych z Komunią św. Czynią to, oczywiście, w wyznaczone dni, ale problem pozostaje.
Tutaj jest właśnie miejsce dla nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Osoba chora może wyrazić wobec przychodzącego kapłana życzenie, aby mogła przyjmować Komunię św. w niedzielę z rąk szafarza. Nie wyklucza to, oczywiście, dotychczasowych wizyt kapłana.
Wiosną zeszłego roku ksiądz proboszcz zlecił mi, za zgodą chorej p. Kazimiery, zanoszenie jej Komunii św. w każdą niedzielę. Po Mszy św., klęcząc u stopni ołtarza, przejmowałem z rąk kapłana bursę z Hostią i wraz z czekającym na mnie jej mężem udawałem się do ich domu. Chora oczekiwała na przyjęcie Ciała Pańskiego po wysłuchanej Mszy św. w radiu. Bywało, że pozostawałem na dłuższą rozmowę. Nie sposób przecenić możliwości ubogacenia się spotkaniem z osobą cierpiącą. Osoby, które im posługują, wiedzą o tym najlepiej. P. Kazia odeszła do Pana w same święta Bożego Narodzenia.
Osobiście myślę, że dała świadectwo wiary, świadomie korzystając z tego niezrównanego Daru, przyjmując Go z moich rąk. Dla mnie zaś jest to radość i zadziwienie, że Pan Jezus powierza się rękom zwykłego człowieka, czyniąc go swoim narzędziem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ryszard Klimczuk - Bobowicko:

Od 5 lat pełnię posługę nadzwyczajnego szafarza Komunii św. w parafii w Bobowicku. Oprócz mnie posługę tę pełnią panowie Andrzej i Piotr. Posługujemy w czasie niedzielnych i świątecznych Mszy św., pomagając w rozdawaniu Ciała Pańskiego. Coraz częściej także, dzięki naszej pomocy, uczestnicy uroczystych Mszy św. mogą przyjmować Komunię św. pod dwoma postaciami. Nadto każdy z nas ma przydzieloną przez księdza proboszcza grupę osób starszych bądź chorych, do których systematycznie udajemy się w każdą trzecią niedzielę miesiąca zaraz po zakończeniu Mszy św. porannej o godz. 9.00, zanosząc Chrystusa w Komunii św. Od pewnego czasu dwóch nadzwyczajnych szafarzy zanosi chorym Pana Jezusa w każdą niedzielę.
Stale mam w pamięci słowa zachęty i pouczenia skierowane do nas przez bp. Adama Dyczkowskiego zawarte w upoważnieniu do pełnienia naszej posługi: „Niech ta nadzwyczajna święta posługa bliskości Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie będzie źródłem pogłębienia własnej więzi z Chrystusem oraz przyczynia się do ożywienia życia Bożego w parafii i uświęcenia tych, wobec których będzie pełniona”. Ta nadzwyczajna posługa jest dla mnie nie tylko zaszczytem, ale przede wszystkim wyzwaniem i przynagleniem do nieustannego pogłębiania własnej więzi z Odwiecznie Miłującym.
Z perspektywy kilkuletniego posługiwania coraz bardziej uświadamiam sobie istotę i znaczenie Eucharystii w życiu człowieka starszego wiekiem, często schorowanego, niepełnosprawnego, nierzadko zagubionego egzystencjalnie. Mogąc osobiście zanieść Pana Jezusa do domu, doświadczam nie tylko dużo radości, wdzięczności i akceptacji ze strony schorowanej siostry czy brata oczekujących tego niezwykłego spotkania, w którym karmią się żywym Bogiem. Każdorazowo stanowi to i dla mnie ogromne przeżycie płynące z wiary w Jego obecność.
Ten rodzaj spotkania z Bogiem w Eucharystii pozwala mi odkrywać jej zadziwiające działanie. Osoby, które systematycznie karmią się Eucharystią, inaczej przeżywają swój ból, swoją starość, chorobę, własne ułomności i ograniczenia, lęki i obawy. Patrzą na swoje słabości jakby z innej perspektywy, z Bożej perspektywy. Oglądają wszystko to, co trudne, oczami wiary, potrafią twórczo akceptować swoje cierpienie, mają większą świadomość jego tajemnicy, ale i sensu. Można powiedzieć, że ich cierpienie się nie marnuje. Często dzielą swój krzyż z krzyżem Chrystusa, jakby łatwiej znoszą cierpienie, ofiarowują je za najbliższych z rodziny. Z podziwem patrzę na zmęczone, cierpiące, a jednocześnie uśmiechające się niekiedy przez łzy twarze sióstr i braci oczekujących i stęsknionych „chleba, który trwa na wieki” i daje pokój. Dowiaduję się, iż tylko dzięki Eucharystii w ich życiu jest mniej bólu i cierpienia duchowego, mniej lęków i obaw, mniej depresji i zwątpień.
Z perspektywy kilkuletniego posługiwania obserwuję również wyraźną zmianę w wewnętrznym nastawieniu ludzi. Nie ma już skrywanych obaw czy niepokoju wobec osoby posługującej - szafarza świeckiego. Liczy się natomiast jakość kontaktu z osobą posługującą, wynikająca nie tyle z naturalnych uwarunkowań osobowościowych, ile raczej z podjętej prze nią świadomie systematycznej pracy nad własnym rozwojem osobowym i duchowym ku większej dojrzałości w wierze.

Władysław Sadecki - Zielona Góra:

Od czasu, gdy zostałem powołany do służby nadzwyczajnego szafarza Eucharystii, czuję, jak wielki spotkał mnie zaszczyt i odpowiedzialność. Zaszczyt, bo w niczym nie zasłużyłem sobie na tę godność, a odpowiedzialność, gdyż mam przynosić Pana Jezusa innym ludziom.
Eucharystia to przemiana czegoś powszedniego w sacrum, w rzecz świętą. Aby dobrze wykonywać powierzone mi zadanie, najpierw muszę przemieniać się i nawracać, muszę na każdej Eucharystii prosić o przemianę mojego „ja”, mojego egoizmu w miłość i w dobro, by moje myśli, słowa i czyny mogły być darem dla drugiej osoby.
Niebawem rozpocznę posługę zanoszenia Chrystusa chorym do ich domów. Z tego powodu jest w moim sercu radość, ale również i trochę niepokoju. Niepokój wynika z tego, że jestem tylko grzesznym człowiekiem, a będę sprawował czynności święte i nadprzyrodzone. Nie wiem też, jak będę przyjęty przez chorych i ich rodziny. Chciałbym się z nimi zaprzyjaźnić, ale w taki sposób, że najważniejszy nie będę ja, ale Pan Jezus, którego ja będę tylko przynosił. To On daje siły, zdrowie i radość w sercu. Bo tylko Chrystus, którym karmić się będzie osoba chora, może przemienić jej serce tak, aby mogła oddać i ofiarować swoje słabości i cierpienia Jezusowi w nadziei na lepsze jutro.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty od trudnych spraw

Nie ma tygodnia, żeby na Marianki, do Wieczernika, nie trafiło świadectwo cudu lub łaski za sprawą św. Stanisława Papczyńskiego

Ten list do sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego na Marianki w Górze Kalwarii nadszedł z jednej z okolicznych miejscowości. Autorem był kompozytor i zarazem organista w jednej z parafii. Załączył dwie pieśni ku czci św. Stanisława, jako wotum dziękczynne za uzdrowienie żony. Oto, gdy dowiedzieli się, że jeden z guzów wykrytych u żony jest złośliwy, od razu została skierowana na operację. „Rozpoczęły się modlitwy. Nasze rodziny, zaprzyjaźnieni ludzie i ja osobiście polecałem zdrowie żony nowemu świętemu, o. Papczyńskiemu. Nowemu, a przecież staremu, bo znam go od dzieciństwa, pochodzę z parafii mariańskiej” – napisał w świadectwie.

CZYTAJ DALEJ

Duch Święty - Osoba czy energia?

Niedziela Ogólnopolska 22/2009, str. 22

[ TEMATY ]

Duch Święty

Karol Porwich/Niedziela

Wydaje mi się, że ciągle za mało mówi się w Kościele o Duchu Świętym. Miałem ostatnio w domu wizytę dwóch nachalnych pań, najwyraźniej nie z naszego wyznania, które próbowały mi udowodnić, że Duch Święty to po prostu jakaś Boża energia, siła, sposób działania. Na dowód tego przeczytały mi całą masę tekstów, w których nigdzie nie było mowy o tym, że Duch Święty choć trochę podobny jest do osoby. Na jakiej podstawie uznajemy, że Duch Święty to Trzecia Osoba Trójcy Świętej, a nie np. energia czy tchnienie, które wychodzi od Jedynego Boga?
Michał

CZYTAJ DALEJ

Dzieci komunijne dzieciom misji

2024-05-19 06:31

Archiwum PDM

W parafiach naszej archidiecezji trwa akacja „Dzieci komunijne dzieciom misji”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję